Samobójcza śmierć Tunezyjczyka w grudniu 2010 roku, niespodziewanie stała się iskrą, która rozpaliła praktycznie cały Bliski Wschód i Afrykę Północną, czyli tzw. region MENA (Middle East and North Africa). Okazała się także katalizatorem zmian geopolitycznych. Jedne z największych państw regionu, tj. Libia, Egipt i Syria, po długoletnich dyktatorskich rządach, pogrążyły się w chaosie. Choć Egiptowi, po zmianach władzy, udało się w miarę ustabilizować i uspokoić sytuację polityczną, to w Syrii i Libii nie jest to możliwe. W Syrii formalnie od grudnia 2016 roku obowiązuje częściowe zawieszenie broni, ale nie dotyczy ono grup islamistycznych, przez co walki cały czas trwają. Rządowe siły wspierane przez Rosję i Iran stoją w opozycji zarówno do Kurdów popieranych przez USA, jak i do tzw. Państwa Islamskiego i syryjskich rebeliantów. W tle pozostaje także zaangażowanie państw znad Zatoki Perskiej. Każdy walczy z każdym, dlatego też zakończenie konfliktu na obecny czas wydaje się raczej niemożliwe. Tym bardziej, że większość graczy walczy nie o przywrócenie pokoju w Syrii, ale o poprawę swojej pozycji na geopolitycznej mapie i nawiązywanie nowych sojuszy.
Rosja wspierając od 2015 roku syryjską stronę rządową jednocześnie wzmocniła relacje z Turcją i podjęła rozmowy z Iranem. Nie bez znaczenia pozostaje tu kontekst energetyczny. W 2014 roku rozpoczął się kryzys na światowych rynkach ropy naftowej, który mocno uderzył w gospodarki krajów zależnych od jej eksportu. Zważywszy jeszcze na fakt, że w 2016 roku zniesiono embargo nałożone na irańskie surowce energetyczne, nieuniknione stały się próby nawiązywania nowych sojuszy. Nie dziwi zatem fakt podpisania w marcu 2017 roku umów gospodarczych, w tym energetycznych, między Rosją a Iranem, które niewątpliwie zostały wypracowane dzięki stworzeniu wspólnego frontu w Syrii.
Oprócz Syrii, w stanie wojny domowej pozostaje też Libia. Po obaleniu prezydenta Kadaffiego w 2011 roku, nie udało się zaprowadzić tam nowych rządów. Mimo że w Trypolisie działa rząd uznawany przez ONZ i kraje Zachodu, to wschodnia część kraju pozostaje poza jego kontrolą. W Tobruku i Benghazi rządzi gen. Haftar. Dochodzi do tego jeszcze tzw. Państwo Islamskie, które do niedawna jeszcze zajmowało środkową część wybrzeża Libii, a obecnie przeszło do defensywy. Nie bez znaczenia wydaje się ostatnie zaangażowanie Rosji, która oficjalnie jako mediator zaczęła wspierać gen. Haftara, mającego już poparcie Egiptu. Wszystko wskazuje na to, że Libia poprzez międzynarodowe zaangażowanie, stanie się drugą Syrią. A gra będzie się toczyć o jeszcze wyższą stawkę, gdyż kraj ten posiada 9. co do wielkości złoża ropy naftowej na świecie.
Kolejnym państwem, tym razem w Rogu Afryki, przyciągającym militarną obecność innych, jest Somalia. Powodem i w tym przypadku jest walka z islamistyczną organizacją, tym razem z al-Shabab, która nęka zarówno słabą politycznie Somalię, jak i sąsiednie kraje. W pomoc rządowi zaangażowała się Turcja, która w Mogadiszu buduje swoją największą wojskową bazę szkoleniową poza granicami kraju. W Somalilandzie, tj. parapaństwie w północnej części Somalii, bazę będą mieć też Zjednoczone Emiraty Arabskie, kolejny regionalny gracz, obecny już militarnie w Erytrei.
Warto zaznaczyć, że Róg Afryki jest już przyczółkiem dla wielu państw. W Dżibuti bazy wojskowe ma Francja, USA, Japonia oraz Chiny, które właśnie tu założyły swoją pierwszą zagraniczną bazę. Niewątpliwie strategiczne położenie przy jednym z głównych morskich szlaków handlowych jest czynnikiem motywującym do zaznaczenia swej wyraźnej obecności w tym regionie. Dochodzi do tego jeszcze bliska odległość do ogarniętych konfliktami krajów, takich chociażby jak Jemen, oraz ochrona własnych interesów.
Działania ugrupowań terrorystycznych w krajach MENA czy Rogu Afryki, nie tyle destabilizują sytuację wewnętrzną w tych państwach, co stanowią pole rozgrywek między światowymi i regionalnymi mocarstwami. Arabska wiosna utworzyła próżnię, którą każda ze stron stara się w jak największym stopniu wykorzystać i wypełnić dążąc do ustanowienia nowego ładu geopolitycznego oraz poszerzenia swoich stref wpływów.
komentarze