moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Synteza”, czyli niemiecka fabryka na celowniku polskich agentów

20 kwietnia 1944 roku rozpoczęła się druga fala alianckich nalotów, które zniszczyły potężną fabrykę benzyny syntetycznej w Policach. Niemcy wytwarzali tam paliwo dla swoich samolotów, okrętów i czołgów. Zatrzymanie produkcji nie byłoby możliwe, gdyby nie operacja wywiadowcza pod kryptonimem „Synteza”. Przeprowadzili ją agenci z Armii Krajowej.

Węgiel trafiał do młynów kulowych, gdzie był mieszany z rozpuszczalnikami i kruszony. Procesowi towarzyszyło potężne ciśnienie oraz temperatura sięgająca 500 stopni Celsjusza. Ciecz, która powstawała przechodziła dalszą obróbkę, a następnie była poddawana destylacji. Efekt? Z 7 t węgla powstawała tona doskonałej jakości syntetycznej benzyny. Trafiała ona do zbiorników niemieckich samolotów, okrętów, czołgów. I temu właśnie miała przeszkodzić Armia Krajowa.

Do prowadzenia wojny Niemcy potrzebowali ogromnych ilości paliwa, nie mieli jednak bezpośredniego dostępu do złóż ropy naftowej. Syntetyczna benzyna mogła im, przynajmniej częściowo, rozwiązać problem dostaw paliwa. Prace nad tym jak ją uzyskać ruszyły jeszcze w latach dwudziestych. Po dojściu Hitlera do władzy zaczęły powstawać fabryki, w których produkowano cenne paliwo. Jeden z największych i najważniejszych zakładów wyrósł w Policach, które wówczas znajdowały się w granicach Rzeszy. – Budowa rozpoczęła się w 1938 roku i przyczyniła się do szybkiego rozwoju ubogiego gospodarczo regionu. W pewnym momencie w okolicy zabrakło nawet rąk do pracy – mówi Jacek Stasiak, wiceprezes Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Polickiej „Skarb”. Koszt wzniesienia i wyposażenia fabryki zamknął się w dwóch miliardach ówczesnych marek. Same tylko budynki zajmowały powierzchnię 200 ha. Pracowało tu 30 tys. osób. W szczytowym okresie zakład zaspokajał 15% niemieckiego zapotrzebowania na paliwa syntetyczne.

Bomby na fabrykę

Pierwsze bombardowania kompleksu alianci przeprowadzili jesienią 1940 roku. Zniszczenia jednak były niewielkie. Fabryka nie przerwała produkcji, za to zyskała nowe zabezpieczenia. Niemcy wybudowali schrony, wzmocnili baterie przeciwlotnicze, rozstawili też w okolicy zaporę balonową, która miała utrudniać przelot samolotom nieprzyjaciela. Alianci potrzebowali więcej informacji zarówno o samej fabryce, jak i jej organizacji. I wtedy do gry włączył się polski wywiad.
Najpierw do rozpracowywania kompleksu w Policach przystąpiła siatka działająca pod kryptonimem „Stragan”. Niemcy zdołali jednak wykryć ją i rozbić. Część agentów została stracona. Ci, którzy ocaleli, zasilili kolejną sieć o nazwie „Lombard”. Tak rozpoczęła się akowska operacja, która otrzymała kryptonim „Synteza”.

Alianci uderzają wiosną

W październiku 1943 roku z „Lombardu” została wydzielona specjalna grupa pod nazwą „Bałtyk”. Na jej czele stanął Bernard Kaczmarek ps. „Wrzos”. Grupa miała przeprowadzić dokładne rozpoznanie wywiadowcze okolic Szczecina, ze szczególnym uwzględnieniem polickiej fabryki oraz miejscowej stoczni, w której były produkowane między innymi u-booty. Informacje miały trafić do aliantów i stać się podstawą do kolejnych bombardowań. – Wywiadowcy nawiązali liczne kontakty z przymusowymi robotnikami – mówi Paweł Knap z Oddziałowego Biura Upamiętniania Walki i Męczeństwa IPN w Szczecinie. – Dostęp do robotników często nie był tak utrudniony, jak w przypadku więźniów. Mogli oni na przykład względnie swobodnie poruszać się po mieście. Choć oczywiście rygory, jakimi zostali poddani były różne. W okolicach Polic istniały też obozy o zaostrzonym rygorze, a nawet filia obozu koncentracyjnego Stutthof – dodaje historyk.

Szkielet hali fabrycznej w Policach

Dzięki agentom udało się zgromadzić szereg bezcennych wiadomości. Przekazywane do Londynu informacje wkrótce przyniosły efekt. 20 kwietnia 1944 roku alianci wznowili naloty. Odtąd powtarzały się one co kilka tygodni, a potem nawet dni. W największym, do którego doszło w styczniu 1945 roku, wzięło udział 250 samolotów. Łącznie zrzuciły one na policki kompleks 1600 bomb. Mimo potężnych strat, Niemcy kontynuowali produkcję. Dla nich była to sprawa życia i śmierci. Cały czas liczyli na odwrócenie losów wojny za pomocą cudownej broni, nad którą pracowali ich naukowcy. Ostateczny cios fabryce został zadany dopiero na początku marca 1945 roku. Był to ostatni z serii jedenastu nalotów. Tym razem również z udziałem Polaków – lotników 300 Bombowego Dywizjonu Ziemi Mazowieckiej. Niespełna dwa miesiące później do Polic wkroczyła Armia Czerwona.

Część wywiadowców tego nie doczekała. Na trop „Bałtyku” Niemcy wpadali jeszcze w 1944 roku. Nastąpiły aresztowania. Agenci byli przewożeni do Berlina i stawiani przed Trybunałem Ludowym. Procesy trwały po kilka minut, a oskarżeni nie mieli prawa głosu. Wyroki śmierci zapadały seryjnie. Egzekucje przy użyciu gilotyny zostały przeprowadzone na kilka dni przed śmiercią Hitlera i kilkanaście przed ostateczną kapitulacją Niemiec. Łącznie stracono 27 osób, ale do końca siatki nie udało się rozbić.

Królestwo nietoperzy

Obecnie w kilku bunkrach na terenie dawnego zakładu zostało otwarte muzeum. Prowadzi je stowarzyszenie „Skarb”. Część pofabrycznych parcel przeszła w prywatne ręce. – Niektóre ze zrujnowanych budynków przedsiębiorcy obudowali cegłami i wykorzystują między innymi jako magazyny – opowiada Stasiak. Pozostała część kompleksu stoi opuszczona. – Można zwiedzać zabudowania zajmujące około 104 ha. Organizujemy tam wycieczki, które cieszą się sporym zainteresowaniem. Zgłaszają się do nas głównie grupy z Polski i Niemiec, ale zdarzyło się nam oprowadzać turystów ze Szwecji, Danii, Hiszpanii, Portugalii, a ostatnio nawet z Urugwaju – wylicza Stasiak. Dawna fabryka została objęta ochroną konserwatora zabytków, ale też konserwatora przyrody. A to względu na nietoperze. – Mają tam one jedno z największych zimowisk w Polsce – informuje Stasiak.

Korzystałem z tekstu Pawła Knapa i Christiana Sowińskiego „Wokół akcji >>Synteza<<”. Działalność wywiadowcza Polaków wobec fabryki benzyny syntetycznej w Policach (1941-1945), który został opublikowany w materiałach z konferencji „Od Westerplatte do Norymbergi. II wojna światowa we współczesnej historiografii, muzealnictwie i edukacji”, wydanych przez Muzeum Stutthof.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Jaka przyszłość artylerii?
 
Zmiana warty w PKW Liban
Transformacja dla zwycięstwa
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Święto podchorążych
Medycyna w wersji specjalnej
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Czworonożny żandarm w Paryżu
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Olympus in Paris
„Szczury Tobruku” atakują
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Right Equipment for Right Time
Marynarka Wojenna świętuje
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Polskie „JAG” już działa
Wybiła godzina zemsty
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Norwegowie na straży polskiego nieba
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Olimp w Paryżu
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Karta dla rodzin wojskowych
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Ostre słowa, mocne ciosy
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Co słychać pod wodą?
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Od legionisty do oficera wywiadu
O amunicji w Bratysławie
Terytorialsi zobaczą więcej
Wzmacnianie granicy w toku
W MON-ie o modernizacji
Inwestycja w produkcję materiałów wybuchowych
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
„Husarz” wystartował
Jesień przeciwlotników
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Setki cystern dla armii
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Nowe uzbrojenie myśliwców
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Huge Help

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO