Załadunek uzbrojenia, stawianie i poszukiwanie min, strzelanie do celów na wodzie i w powietrzu – tak okręty 8 Flotylli Obrony Wybrzeża przygotowywały się do tzw. zadania O2, czyli egzaminu potwierdzającego zdolność pojedynczej jednostki do działania na morzu. W tym czasie szkolili się też nurkowie minerzy.
Takie zadania wykonuje się zwykle przed świtem, a załogi okrętów na czas ich trwania rezygnują z łączności radiowej. Poszczególne jednostki porozumiewają się jedynie za pomocą sygnałów świetlnych. Zanim jednak zaczną działać w zespole, muszą przećwiczyć stawianie min samodzielnie. W ostatnim tygodniu trening tego typu przeszli marynarze ORP „Necko”. – Był to jeden z elementów szkolenia przyporządkowanego zadaniu O2 – tłumaczy kpt. mar. Paweł Kałwak, dowódca trałowca. – Raz na trzy lata okręt musi przejść egzamin, który potwierdza zdolność do wykonywania zadań na morzu. My zaliczyliśmy go w ubiegłym roku. Teraz przygotowujemy się do kolejnego – dodaje.
ORP „Necko” nie był sam. W tym samym czasie na morzu szkoliły się załogi kilku innych jednostek, między innymi okrętów transportowo-minowych ORP „Lublin” i ORP „Kraków”, trałowców ORP „Dąbie” i ORP „Mamry”, czy niszczyciela min ORP „Mewa”. Zadania wykonywały zarówno na Zatoce Pomorskiej, jak i Zatoce Gdańskiej. Mimo że nie działały w zespole, czasem ich szlaki się przecinały. – Jedno z naszych zadań polegało na zebraniu i odstawieniu do portu ćwiczebnych min, które wcześniej rozstawił ORP „Lublin” – wspomina kpt. mar. Kałwak. Dowodzona przez niego załoga prowadziła też trałowania kontaktowe i niekontaktowe. Pierwsze wiążą się z podcinaniem lin, na których zamocowane zostały miny kotwiczne (następnie są one „rozstrzeliwane” z pokładu), drugie z detonowaniem min innego typu poprzez oddziaływanie polem magnetycznym czy akustycznym o odpowiednim natężeniu. W tej części szkolenia, jak zastrzega dowódca okrętu, załoga ćwiczyła jednak same procedury związane z użyciem sprzętu.
Trening uzupełniły strzelania artyleryjskie. Dla marynarzy celem stały się makieta miny i tarcza poruszająca się za holownikiem, a także wystrzelona z pokładu, wolno opadająca do morza flara. – Kolejne zadania czekają nas w przyszłym tygodniu. Tym razem jednak nie będziemy działali sami, lecz z kilkoma innymi jednostkami w ramach okrętowej grupy trałowej – zapowiada kpt. mar. Kałwak.
Tymczasem na Bałtyku w ostatnich dniach ćwiczyły nie tylko załogi okrętów. Na Zatokę Pomorską na pokładzie łodzi hybrydowej wyszli też nurkowie minerzy z 12 Dywizjonu Trałowców. Ich zadanie polegało na badaniu dna morskiego za pomocą bezzałogowego pojazdu podwodnego Gavia. Niewielkie urządzenie działa tak, jak holowany pod kilem sonar, ale jest znacznie bardziej od niego precyzyjne. Operator zadaje Gavii do przeszukania wybrany obszar i zrzuca ją do morza. Dzięki specjalnemu systemowi, który pozwala na unikanie przeszkód, Gavia może się poruszać nawet trzy metry ponad morskim dnem. Rejestruje przy tym obraz w dużej rozdzielczości.
Po zakończeniu misji, operator przesyła skany do komputera, przegląda je i analizuje. – Podczas ubiegłotygodniowego wyjścia Gavia zarejestrowała dziewięć przedmiotów, który wymagają od nas dokładnego zbadania. Stanie się to najpewniej w przyszłym tygodniu – wyjaśnia por. mar. Piotr Nowak z Grupy Nurków Minerów. – Wówczas to pod wodę zejdą nurkowie, by przyjrzeć się znaleziskom. Kiedy dowiemy się, co to dokładnie jest, zdecydujemy o dalszych działaniach – dodaje. Głębokość akwenu, który badali minerzy sięgała tym razem 12 metrów. Podobne przedsięwzięcia organizowane są na polskich wodach regularnie.
8 Flotylla Obrony Wybrzeża to jeden z dwóch głównych związków taktycznych Marynarki Wojennej RP. Skupia przede wszystkim siły przeciwminowe oraz transportowe. Jej główną bazą jest port wojenny w Świnoujściu.
autor zdjęć: st. chor. mar. Marcin Purman
komentarze