Prawie 400 żołnierzy z 10 Warszawskiego Pułku Samochodowego oraz Pułku Ochrony przez tydzień szkoliło się na poligonie w Drawsku Pomorskim. Na terenie, na którym zastosowano bojowy środek trujący, pododdziały ćwiczyły m.in. rozpoznawanie skażeń, używanie masek przeciwgazowych, odzieży ochronnej, pokonywanie terenu skażonego.
W Drawsku Pomorskim znajduje się jedyny w kraju ośrodek szkolenia z obrony przed bronią masowego rażenia (OPBMR), na terenie którego można w celach szkoleniowych używać prawdziwych środków trujących.
Zanim żołnierze z Garnizonu Warszawa wyjechali na Zachodnie Pomorze, wzięli udział w zajęciach teoretycznych w jednostkach. Przypomnieli sobie zasady działania urządzeń rozpoznawania skażeń chemicznych i promieniotwórczych oraz działania pakietów likwidacji skażeń.
Trujący iperyt
Tego rodzaju umiejętności są dla żołnierzy z 10 Warszawskiego Pułku Samochodowego oraz Pułku Ochrony bardzo ważne. Ich zadaniem jest bowiem zabezpieczenie stanowisk dowodzenia w razie kryzysu lub konfliktu zbrojnego. – Muszą oni wiedzieć, jak zachować się także wtedy, gdy przeciwnik użyje broni masowego rażenia. Jak przetrwać w terenie skażonym i jak prowadzić zabiegi dekontaminacji, aby móc działać po ataku tego typu bronią – wyjaśnia st. chor. Piotr Trębacz z Pułku Ochrony, specjalista OPBMR.
Szkolenie na drawskim poligonie odbywało się pod okiem instruktorów-chemików. Ponieważ w czasie ćwiczeń używano prawdziwych środków trujących, każdy żołnierz przed zajęciami przeszedł badania lekarskie.
Na terenie poligonu zastosowano odczynnik RT – bojowy środek trujący: iperyt. Podczas szkolenia żołnierze korzystali z przyrządów rozpoznawania skażeń chemicznych PChR-54 i urządzeń do rozpoznawania skażeń promieniotwórczych – rentgenoradiometrów DP-75. Odkażali ludzi i sprzęt za pomocą indywidualnych pakietów likwidacji skażeń oraz przy użyciu indywidualnych zestawów samochodowych.
Jak na polu walki
Kulminacyjną częścią zajęć było pokonanie pieszo skażonego terenu. Najpierw, idąca na czele pododdziału drużyna rozpoznania skażeń musiała stwierdzić, czy na trasie marszu pojawiło się skażenie. Jeśli tak, wszyscy żołnierze natychmiast zakładali odzież ochronną i maski przeciwgazowe. Po sprawdzeniu szczelności masek, mogli ruszyć dalej. Do pokonania mieli około 150-metrowy odcinek poligonowej drogi.
– To zadanie odbywało się w warunkach przypominających prawdziwe pole walki. Żołnierze świadomi użycia bojowego środka trującego, dokładnie sprawdzali swoją odzież ochronną i szczelność masek przeciwgazowych – mówi kpt. Przemysław Kosobudzki, szef szkolenia Pułku Ochrony.
Po pokonaniu terenu, każdy z żołnierzy musiał wykonać zabiegi częściowej likwidacji skażeń. Następnie wszyscy przechodzili cykl pełnej dekontaminacji na tzw. ścieżce odkażania, którą stanowił ciąg specjalistycznych namiotów. Każdy oddał do odkażania swoje wyposażenie i umundurowanie, po czym musiał w łaźni namiotowej zmyć z ciała ewentualne ślady środka trującego. Dopiero po przeprowadzeniu całkowitej likwidacji skażeń uczestnicy szkolenia dostali zapasowe umundurowanie i kontynuowali zajęcia.
Ze względów bezpieczeństwa, tuż po kąpieli każdy żołnierz został po raz kolejny poddany badaniom lekarskim. Kilka godzin po zakończeniu zajęć medycy sprawdzili jeszcze raz stan zdrowia żołnierzy.
W ciągu trzech lat wszyscy żołnierze jednostek wojskowych podległych Dowódcy Garnizonu Warszawa mają wziąć udział w ćwiczeniach z użyciem bojowych środków trujących.
autor zdjęć: st. szer. Wojciech Król
komentarze