Ponad 400 żołnierzy z ośrodków radiotechnicznych, pułków rozpoznawczych i dywizji przeszło zimowe szkolenie w Sudetach. Zwiadowcy poznawali m.in. metody określania w górach azymutów i współrzędnych, uczyli się technik wspinaczki i walki z bronią masowego rażenia. Na koniec żołnierze stanęli do zawodów użyteczno-bojowych.
Uczestnicy zgrupowania w Sudetach utworzyli trzy obozowiska. Główne znajdowało się w Ośrodku Szkolenia Piechoty Górskiej w Zieleńcu, kolejne powstało w ośrodku szkoleniowym Ostra Góra, a trzecie na terenie koszar 22 Batalionu Piechoty Górskiej w Kłodzku. Program szkolenia zwiadowców także był różnorodny.
Podczas kursu z zasad przetrwania SERE ( Survival, Evasion, Resistance, Escape) specjaliści rozpoznania ćwiczyli pod nadzorem instruktorów z Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. Z kolei pod okiem instruktorów z 22 Brygady Piechoty Górskiej jeździli na nartach skiturowych, uczyli się podstaw wspinaczki i zaawansowanych technik zdobywania szczytów.
Bardziej specjalistyczny charakter miały szkolenia typowo zwiadowcze. Żołnierze przeszli zaawansowany kurs prowadzenia obserwacji i wskazywania celów. W trakcie zajęć poznawali metody określania miejsc pobytu w górach, podawania azymutów i współrzędnych oraz charakteryzowania wyznaczonych obiektów.
Walka ze skażeniami. Szkolenie na quadach
Zupełnie innym rodzajem umiejętności musieli się wykazać członkowie zespołów walki z bronią masowego rażenia. Żołnierze z 5 Pułku Chemicznego uczyli się tworzyć tzw. komunikaty CBRN (Chemical, Biological, Radiological, Nuclear), w których informowali przełożonych o rejonie i parametrach wykrytych skażeń. Każdy z uczestników szkolenia chemicznego ćwiczył także posługiwanie się przyrządami do rozpoznania skażeń chemicznych i promieniotwórczych, a także urządzeniami do ich likwidacji.
– Podczas zajęć korzystamy nie tylko z wiedzy instruktorów, lecz także możemy wymieniać się doświadczeniami między sobą – mówi ppor. Krzysztof Ługowski, dowódca plutonu z 18 Pułku Rozpoznawczego w Białymstoku. Oficer podkreśla, że w górach zupełnie inaczej niż na nizinach organizuje się posterunki obserwacyjne i wyznacza drogi marszu.
Trudne, zaśnieżone górskie trakty były poligonem treningowym dla kierowców quadów. Żołnierze ćwiczyli m.in. sposoby ewakuowania uszkodzonego sprzętu oraz samopomocy z użyciem wciągarek. – Zależało nam, aby zwiadowcy mogli poprawić kondycję fizyczną i doskonalić się w rożnych specjalnościach w górach – mówi płk Andrzej Niekrasz, organizator szkolenia z ramienia Zarządu Rozpoznania i Walki Elektronicznej Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Pułkownik dodaje, że tego wymaga specyfika służby w rozpoznaniu, żołnierze muszą bowiem gotowi być do działań w najróżniejszym terenie.
Trzy dni zawodów
Kulminacyjnym punktem szkolenia były trzydniowe zawody użyteczno-bojowe drużyn rozpoznawczych. W zmaganiach wzięło udział 7 dziesięcioosobowych zespołów. Podczas rywalizacji zwiadowcy musieli się wykazać dużą wiedzą specjalistyczną i sprawnością fizyczną. Jedną z konkurencji był 12-kilometrowy marszobieg na orientację z elementami wspinaczki. Zawodnicy pokonywali co prawda trasę bez broni, ale z plecakiem o wadze minimum 10 kilogramów. Podczas marszobiegu trzeba było także pokonać dystans około 500 metrów, transportując na noszach poszkodowanego.
Jedna z konkurencji odbywała się m.in. na strzelnicy biatlonowej. Zawodnicy na nartach skitourowych typu hagan biegli 5 kilometrów, a następnie strzelali do tarcz. Aby celnie trafić, musieli szybko opanować zmęczenie i oddech.
Najlepszym zespołem okazała się drużyna z 6 Ośrodka Radioelektronicznego z Gdyni, która wyprzedziła zespół 22 Batalionu Piechoty Górskiej z Kłodzka. Trzecie miejsce zajęła drużyna z 18 Pułku Rozpoznawczego stacjonującego w Białymstoku.
autor zdjęć: st. kpr. Daniel Chojak
komentarze