To ma wyglądać jak prawdziwa wojna. Mobilne stanowiska dowodzenia wyjadą z jednostek wojskowych i będą przemieszczały się z miejsca na miejsce, by uniknąć ognia nieprzyjaciela. Będą manewrować nie po poligonie, a w cywilnym otoczeniu. Żołnierze mogą pojawić się na osiedlu, na przyfabrycznym parkingu, na miejskim skwerku.
Tak wyglądać będzie ćwiczenie sztabowe 12 Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina. Od niedzieli przez tydzień żołnierze tej jednostki będą trenowali organizację systemu dowodzenia operacją w warunkach wojennych. Ich zadaniem będzie tak zaplanować rozmieszczenie mobilnych stanowisk dowodzenia, by wypełniły one swoje zadanie, a jednocześnie uniknęły zniszczenia przez nieprzyjaciela. Dla zwiększenia realizmu ćwiczeń żołnierze wyjadą z poligonów i będą trenować w cywilnym otoczeniu. Podobno na wieść o zamierzeniach swojego dowódcy, oficerowie ze sztabu 12 DZ odpowiedzieli: Wodzu, to niemożliwe. – No to robimy! – usłyszeli od gen. dyw. Rajmunda Andrzejczaka, dowódcy szczecińskiej dywizji.
– Liczę na sprawność myślenia, przemieszczania się, prędkość adaptacji i decyzji, na inicjatywę podwładnych – wylicza gen. Andrzejczak. – Będę zwracał uwagę na przywództwo na każdym szczeblu, a także pozytywne podejście do ludności cywilnej, z którą zetkniemy się w tym ćwiczeniu.
Scenariusz ćwiczenia zakłada wybuch konfliktu między dwoma sąsiadującymi państwami. Powodem napięcia jest chęć przejęcia części Wislandii przez agresywnie nastawioną Barię. Na spornym terytorium odkryto bowiem złoża surowców naturalnych – ropy i gazu ziemnego. Na terenie Wislandii dochodzi do inspirowanych z zewnątrz aktów terroryzmu i ataków cybernetycznych. W tej sytuacji prezydent kraju zarządza wprowadzenie stanu wojennego w zagrożonej agresją części państwa. W stan gotowości postawione zostają siły zbrojne Wislandii. Do akcji wkraczają oddziały, które mają zorganizować dowodzenie operacją obronną. To właśnie zadanie dla żołnierzy 12 Dywizji Zmechanizowanej.
– Ma to wyglądać jak w sytuacji realnego konfliktu. Nasze mobilne stanowiska dowodzenia wyjadą z miejsca stacjonowania i przez cały czas ćwiczenia, w zależności od rozwoju sytuacji, będą przemieszczały się z miejsca na miejsce – mówi gen. Rajmund Andrzejczak. W ćwiczeniu weźmie udział kilkuset żołnierzy i około dwieście pojazdów, w tym transportery opancerzone Rosomak. Jednocześnie podobne ćwiczenie w terenie przeprowadzą dowództwa jednostek podległych 12 Dywizji – m.in. 12 Brygady Zmechanizowanej i 2 Brygady Zmechanizowanej.
– Będziemy działać nie w znanym, „bezpiecznym” terenie, jakim dla wojska jest poligon, ale w normalnej, cywilnej infrastrukturze – podkreśla gen. Andrzejczak. – Żołnierze pojawiać się będą w wioskach, miasteczkach, na drogach. Wymagać będę od nich dobrej współpracy z napotkanymi cywilami, a także służbami, które w tę operację zostaną zaangażowane – dodaje.
Terenem działania wojska objęte będzie całe województwo zachodniopomorskie. Żołnierze w trakcie ćwiczeń będą współpracować z lokalną policją, służbami sztabu kryzysowego wojewody i Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego oraz żandarmerią wojskową.
Ćwiczenie dowództwa szczecińskiej dywizji potrwa cały tydzień. Jest ono elementem przygotowań do największego w tym roku sprawdzianu Wojska Polskiego, czyli manewrów „Dragon-17”. Choć ich scenariusz dopiero powstaje, wiadomo, że przemieszczanie i działanie stanowisk dowodzenia będzie integralną częścią ćwiczeń.
autor zdjęć: st. chor. Artur Walento
komentarze