DragonFly dla pododdziałów obrony terytorialnej, Innolot dla służb mundurowych i wreszcie Orlik, czyli zwiadowca dla wojsk operacyjnych. Inżynierowie z Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy pracują nad trzema dużymi projektami badawczo-rozwojowymi bezzałogowców. Wkrótce ruszy produkcja DragonFly.
Gdy jesienią ubiegłego roku kierownictwo Polskiej Grupy Zbrojeniowej ogłosiło, że to w bydgoskich Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy powstanie holdingowe Centrum Kompetencyjne Bezzałogowych Statków Powietrznych, nie brakowało głosów sceptycznych co do tego pomysłu. Zakłady te bowiem do tej pory specjalizowały się w remontach, serwisie i modernizacji samolotów, a nie w projektach badawczo-rozwojowych związanych z dronami. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że już niedługo w Bydgoszczy ruszy seryjna produkcja DragonFly, czyli niewielkiego, uzbrojonego w głowicę bojową drona-kamikadze atakującego cel z góry.
– Rozpoczęcie produkcji może nastąpić za trzy, cztery miesiące – zapewnia Zbigniew Matuszczak, dyrektor badań i rozwoju Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2. Wszystko zależy jednak od tego, kiedy zakończą się prace badawcze nad konstrukcją. Obecnie inżynierowie z bydgoskiego WZL nr 2 oraz Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia pracują nad ostatnimi szczegółami dotyczącymi DragonFly, tak aby mógł on z powodzeniem przejść czekające go próby zakładowe oraz wojskowe.
Bydgoskie zakłady zainwestowały już ogromne środki, by przygotować się do produkcji dronów. Dzięki temu w marcu zostanie oddana do użytku kompozytownia, w której z tworzyw sztucznych będą wytwarzane elementy bezzałogowców, m.in. kadłub i skrzydła. – Koszt tej inwestycji to kilkanaście milionów złotych – mówi Dyrektor Zbigniew Matuszczak. Dodaje, że na potrzeby projektów związanych z bezzałogowcami WZL nr 2 kupiły również przemysłowe drukarki 3D.
Ale w bydgoskich zakładach będą produkowane nie tylko DragonFly. Specjaliści z tej firmy pracują także nad dwoma innymi konstrukcjami – Innolotem oraz Orlikiem. – Innolot to projekt niewielkiego bezzałogowca, a właściwie całej rodziny siedmiu, może nawet ośmiu dronów specjalnych przeznaczonych do zbierania danych przez służby mundurowe: policję, straż pożarną i straż graniczną – wyjaśnia Matuszczak. Konsorcjum WZL nr 2 i bydgoskiej firmy Softblue (producent sensorów i czujników) uzyskało na prace związane z tym typem drona dofinansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w wysokości 21 mln zł.
Innoloty mają ważyć nie więcej niż 25 kg i dysponować zasięgiem około 15–20 km. To, co ma być w nich najbardziej innowacyjnego, to fakt, że będą przystosowane do działania w mieście, nawet w warunkach wysokiej zabudowy. Oznacza to m.in. konieczność wyposażenia ich w zaawansowane systemy łączności i nawigacji. – Systemy te opracują spółki należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej – deklaruje Matuszczak.
Ostatnim projektem, nad którymi pracują inżynierowie z bydgoskich WZL nr 2, jest Orlik, czyli przeznaczony dla wojsk operacyjnych bez załogowy statek powietrzny średniej klasy (ważący około 100 kg i o zasięgu 150 km).
Według zapowiedzi ministra obrony Antoniego Macierewicza polskie drony są przeznaczone głownie dla oddziałów obrony terytorialnej, ale część z nich trafi także do innych rodzajów wojsk.
autor zdjęć: arch. WZL 2
komentarze