Na uchodźstwie działał legalny rząd, trudno więc uznać Ludowe Wojsko Polskie za polską armię – mówił dr hab. Sławomir Cenckiewicz. – Zgodnie z takim założeniem 6 mln mężczyzn, którzy w nim służyli to zdrajcy – ripostował dr hab. Zbigniew Siemiątkowski. Naukowcy wzięli udział w debacie „Ludowe Wojsko Polskie – armia polska czy obca?”.
– Na tytułowe pytanie nie da się odpowiedzieć bez wyjaśnienia, czy PRL była rzeczywiście państwem polskim. Czy milicja, szkoły, służba zdrowia były polskie czy nie? Wtedy będziemy mieli odpowiedź, czym było tak zwane Ludowe Wojsko Polskie – rozpoczął dyskusję Zbigniew Siemiątkowski. Zdaniem byłego ministra spraw wewnętrznych Polska po wojnie miała tylko dwa scenariusze – stać się kolejną republiką radziecką lub działać u boku Związku Radzieckiego jako nie w pełni suwerenne państwo. Dzięki temu, że przyjęto tę drugą drogę, wybicie się na niepodległość po rozpadzie bloku wschodniego stało się zdecydowanie łatwiejsze. Kosztem był brak pełnej samodzielności instytucji działających w ramach państwa, w tym wojska. – W przeciwieństwie do niektórych, nie udaję, że urodziłem się w czerwcu 1989 roku. Przeżyłem w PRL trzydzieści lat i z wieloma rzeczami, które się wówczas działy nie zgadzam się. Z wieloma bym polemizował, ale nie ze wszystkim – mówił Siemiątkowski.
Odmienny pogląd prezentował Sławomir Cenckiewicz. – Jeżeli ktoś uważa, że w powojennej Polsce walczyło zbrojne podziemie niepodległościowe, a prezydent i rząd na uchodźstwie były legalnymi władzami, to nie może uznać Ludowego Wojska Polskiego za polską armię – argumentował. Dyrektor Wojskowego Biura Historycznego przypomniał, jakie było główne zadanie wojska w czasach komunistycznej dyktatury. – Zacytuję prof. Jerzego Wiatra i jego sztandarową pozycję „Socjologia wojska”. Pisze on, że funkcją armii w systemie demokracji ludowej jest przede wszystkim obrona systemu. I to zadanie wojsko wypełniało do końca istnienia PRL – dodał.
Film: IPN
Zbigniew Siemiątkowski przyznał, że wojsko było przez reżim komunistyczny wykorzystane do umocnienia i utrzymania władzy. Ale wraz z upływem czasu, gdy opresyjność systemu łagodniała, zmianie uległy także rola armii i panujące w niej stosunki. Podobnie jak sama PRL, wojsko przez 45 lat wybijało się na niezależność i choć pozostało „socjalistyczne w formie, stawało się coraz bardziej narodowe w treści”. – Najlepszym tego dowodem jest stosunek Polaków do wojska i żołnierzy. W PRL i po przemianach ustrojowych wojsko było jedną z tych instytucji, które cieszyły się największym zaufaniem obywateli – argumentował Siemiątkowski.
– Nie widzę ewolucji, o której mówi mój przedmówca. W wielu obszarach można zaobserwować takie procesy, ale na pewno nie w wojsku. To była instytucja najbardziej odporna na działanie sił zewnętrznych. Ilu w niej było Hodyszów? (Adam Hodysz – funkcjonariusz SB, który w latach 70. podjął tajną współpracę z opozycją demokratyczną, w 1984 roku aresztowany i skazany na 6 lat więzienia – przyp. redakcji). Czy było coś porównywalnego do fenomenu Związku Zawodowego Milicjantów z lat 1980-81? – pytał retorycznie Cenckiewicz. Historyk IPN zaznaczył, że wojsko było wykorzystywane w czasie każdego z kryzysów na szczytach komunistycznej władzy (rok 1956, 1968, 1970, 1976), a w momencie największego zagrożenia dla trwałości systemu, czyli w grudniu 1981 roku, nie tylko przejęło zadanie spacyfikowania społeczeństwa i utrzymania spokoju, ale także sięgnęło po pełnię władzy. Złożona wyłącznie z oficerów Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego była w stanie wojennym najwyższym organem administracji publicznej, a gen. Wojciech Jaruzelski piastował wówczas jednocześnie wszystkie najwyższe stanowiska polityczne, partyjne i wojskowe.
– Uważam, że Księstwo Warszawskie było państwem polskim i polska była jego armia. Podobnie Królestwo Polskie, także PRL i jej siły zbrojne – mówił Zbigniew Siemiątkowski. Jego zdaniem, cezurą uprawniającą do takiego poglądu jest rok 1956, czyli moment odesłania do ZSRR radzieckich wojskowych „pełniących obowiązki Polaka”. Przypomniał także, że dla większości żołnierzy służba była szansą na ogromny awans społeczny i była traktowana w kategoriach kariery zawodowej, a nie politycznej. – Jeżeli uznamy, że Ludowe Wojsko Polskie nie było polskie, to musimy stwierdzić, że około 6 mln mężczyzn, którzy się przez nie przewinęli było zdrajcami ojczyzny – dodał.
Ten ostatni argument Sławomir Cenckiewicz nazwał „intelektualnym szantażem”. – W jakim sensie „przewinęli się”? Przecież ogromna większość z nich musiała odbyć obowiązkową, zasadniczą służbę wojskową. Byli wcielani siłą, a za odmowę groziły kary. Przez pryzmat tych ludzi nie możemy patrzeć na historię Ludowego Wojska Polskiego – przekonywał. Historyk IPN zaznaczył, że 1956 rok wcale nie był końcem pracy radzieckich oficerów w szeregach Ludowego Wojska Polskiego. Wielu z nich rzeczywiście zwolniono ze służby, ale część z nich pozostała w roli doradców, zajmując mniej eksponowane stanowiska. – Pamiętajmy jednak, że na przykład szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego aż do 1965 roku był gen. Jurij Bordziłowski – dodał.
Debatę „Ludowe Wojsko Polskie – armia polska czy obca?” zorganizował Instytut Pamięci Narodowej. Było to trzecie spotkanie z cyklu „Między swastyką a czerwoną gwiazdą”, w ramach którego prowadzone są dyskusje o najbardziej palących zagadnieniach współczesnej historii Polski. Prowadzi je Piotr Zychowicz, historyk i dziennikarz, redaktor naczelny miesięcznika „Historia Do Rzeczy”, autor książek m.in. „Pakt Ribbentrop-Beck” i „Obłęd '44”.
Dr hab. Sławomir Cenckiewicz jest historykiem, członkiem Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej oraz dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego. Jest autorem książek m.in. „Długie ramię Moskwy. Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943–1991” oraz „Atomowy szpieg. Ryszard Kukliński i wojna wywiadów”. Dr hab. Zbigniew Siemiątkowski to były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych w rządach Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jest politologiem, pracuje w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Jest autorem książki „Wywiad a władza. Wywiad cywilny w systemie sprawowania władzy politycznej PRL”.
autor zdjęć: Przystanek Historia
komentarze