Szkolenie oraz zabezpieczenie działań operacyjnych na polu walki – wykonywanie tych zadań mają ułatwić żołnierzom obrony terytorialnej aplikacje stworzone przez naukowców z Wojskowej Akademii Technicznej. Dwa programy będą działać na smartfonach i tabletach z wykorzystaniem sieci wi-fi oraz łączy wojskowych. OT zacznie z nich korzystać najpóźniej jesienią 2017 roku.
– Dzięki tym aplikacjom 50 tysięcy żołnierzy obrony terytorialnej istotnie wzmocni potencjał Wojska Polskiego – mówił minister obrony Antoni Macierewicz podczas konferencji prasowej. Szef MON podkreślał, że główną siłę obrony i uderzenia stanowią wojska operacyjne, jednak bez wsparcia WOT-u mogą być one podatne na działania hybrydowe, które osłabią ich zdolności. – Tymczasem siłą OT będą właśnie najnowocześniejsze technologie, znajomość terenu oraz współpraca z administracją lokalną – zaznaczył.
Programy, z których mają korzystać żołnierze OT, opracowali eksperci Wojskowej Akademii Technicznej. Pierwsza z aplikacji – #OTrening – ma wspomagać szkolenie żołnierzy. W jaki sposób terytorialsi z niej skorzystają? Każdy użytkownik będzie musiał utworzyć w systemie komputerowym swojego awatara, czyli postać, której działania system będzie śledził. Program na podstawie informacji o żołnierzu będzie stawiał mu zadania do wykonania w wirtualnej przestrzeni, ale odzwierciedlające konkretną sytuację lub teren. – Użytkownicy tej aplikacji będą mogli podnosić swoje kwalifikacje dotyczące działań w sytuacjach kryzysowych, militarnych, usuwania skutków klęsk żywiołowych czy na przykład organizowania akcji medycznej w konkretnym terenie – wyjaśniał major Mariusz Chmielewski z WAT, jeden z twórców programu.
Drugi program – #OTakcja – ma wspierać konkretne działania operacyjne terytorialsów. – Ten system będzie wykorzystywany przede wszystkim przez żołnierzy oraz dowódców niższego szczebla – tłumaczył mjr Chmielewski. – Ma umożliwiać monitorowanie położenia żołnierzy oraz ich uzbrojenia, a także ułatwić proces prowadzenia rozpoznania i raportowania o tym, co dzieje się na polu walki – dodawał.
Dowódca WOT, generał brygady Wiesław Kukuła, podkreślał, że wykorzystanie aplikacji jest bardzo istotne, ale nie zastąpi działań samych żołnierzy. – To my będziemy decydowali o tym, co wydarzy się na polu walki. Aplikacje będą tylko wspierały proces podejmowania przez nas decyzji – mówił. Generał Kukuła zaznaczał także, że wdrożenie tego typu narzędzi zaprzecza tezie, że szkolenie ochotników będzie zbyt krótkie. – Żołnierze będą mieli dostęp do tych narzędzi przez cały czas, będą mogli do nich sięgać w każdej wolnej chwili – podkreślał.
Obie aplikacje są przygotowane w taki sposób, aby można było z nich korzystać na powszechnie dostępnych urządzeniach, takich jak tablety czy smartfony. Do działania będą mogły wykorzystywać zarówno ogólnie dostępne sieci wi-fi, a także tzw. łącza taktyczne, zbudowane przez wojsko. Korzystanie z tego oprogramowania podczas działań operacyjnych będzie możliwe tylko z urządzeń, które wcześniej zostały skontrolowane oraz zabezpieczone pod względem kryptologicznym i cybernetycznym.
Oprogramowanie opracowało dziesięciu naukowców z Wojskowej Akademii Technicznej, a prace nad nim trwały półtora roku. Aplikacje były gotowe już w 2013 roku. – Przygotowaliśmy je, aby Europejskiej Agencji Obrony zaprezentować zdolności sieciocentryczne polskiej armii – tłumaczył Chmielewski. To, co odróżnia nasze narzędzia od tych, którymi już dysponuje wojsko (np. system zarządzania walką BMS czy Tytan, czyli zaawansowany indywidualny system walki), to powszechny dostęp. – System Tytan z założenia jest budowany na bazie urządzeń, które nie są używane komercyjnie, bo taki jest wymóg jego działania – mówił. – Specyfika działań OT jest jednak zupełnie inna, dlatego konieczne było dostosowanie oprogramowania do narzędzi, którymi dysponują żołnierze OT, na przykład telefonów czy tabletów – dodawał. Major zapewniał także, że systemy cały czas są rozwijane, tak aby sprostać potrzebom terytorialsów.
Minister Antoni Macierewicz zapowiedział, że żołnierze zaczną korzystać z aplikacji najpóźniej jesienią 2017 roku.
autor zdjęć: Sebastian Jurek Grzegorz Rosiński
komentarze