Ulicami Warszawy pobiegnie w piątek 15 tysięcy osób. W ten sposób uczczą 98. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Jak przygotować się do sportowej rywalizacji, by pobić życiowy rekord? Podpowiada starszy szeregowy Mariusz Giżyński, wojskowy lekkoatleta, który dwukrotnie był pierwszy na mecie Biegu Niepodległości.
Polska-zbrojna.pl: Ile razy brał Pan udział w Biegu Niepodległości?
Starszy szeregowy Mariusz Giżyński: Sześć razy. Po raz pierwszy w 1998 roku. To był mój pierwszy bieg na dystansie 10 kilometrów. W 2010 i w 2011 roku byłem drugi, później dwukrotnie wygrałem tę rywalizację. W ubiegłym roku zająłem piąte miejsce.
Co robić, by dobrze przygotować się do biegu?
Na pewno trzeba regularnie trenować. Ale jeśli mówimy o samym starcie, to przede wszystkim konieczna jest dobra rozgrzewka. Ważne, aby aż do samego startu pozostać w ruchu – delikatne podskoki, krążenia ramion, wszystko, co można robić na niewielkiej przestrzeni. Wiadomo, że będziemy wówczas w tłumie, ale to akurat jest sprzyjające, bo będzie cieplej. Wierzchnie ubranie zdejmujemy dopiero w ostatniej chwili.
Oczywiście bardzo ważne jest też śniadanie. Dobrze, aby posiłek przed startem składał się ze sprawdzonych przez nas produktów i był lekkostrawny. Ja jem zazwyczaj białe pieczywo z dżemem lub miodem i banana. Jeśli ktoś preferuje jajecznicę, to nie powinna ona zawierać tłuszczu, a jeśli woli owsiankę, to niech przygotuje ją na wodzie. Wbrew pozorom ten posiłek nie powinien być też zbyt obfity.
A co z samą trasą? Jaką strategię doradzisz naszym czytelnikom, aby pokonali ją jak najszybciej?
Używając żargonu sportowego, mogę powiedzieć, że to „bardzo szybka” trasa. Uczestnicy mają do pokonania dwa pięciokilometrowe odcinki. Najlepiej byłoby utrzymywać przez cały czas to samo tempo, ale tu ważną rolę może odegrać pogoda. Jeżeli startując będziemy biegli pod wiatr, należy zwolnić. Nie możemy sobie wówczas pozwolić na brawurę, bo wracając będziemy bardzo zmęczeni.
Dzięki takiej taktyce w 2011 roku pobiłem życiowy rekord. Ścigaliśmy się wówczas z Arkiem Gardzielewskim, wojskowym maratończykiem z rekordem życiowym 2.11’34. Startowaliśmy pod wiatr i na początku biegliśmy w miarę spokojnie, dzięki czemu drugą połowę pokonaliśmy 30 sekund szybciej niż pierwszą. Wbiegłem wówczas na metę z czasem 29 minut i 32 sekundy.
Który moment na trasie jest najtrudniejszy?
Zdecydowanie podbieg na siódmym kilometrze. Wówczas organizm jest już zmęczony, ale nie należy się poddawać! Trzeba tylko pamiętać, aby wbiegając na wzniesienie, skrócić krok i mocniej pracować rękoma. Potem będzie już z górki. Do mety zostanie nam tylko dwa i pół kilometra, a te można pokonać już… siłą woli.
A jak radzić sobie z temperaturą? Podobno w piątek w Warszawie mają być tylko 2 stopnie Celsjusza?
Rzeczywiście, pogoda może utrudniać bieg. Dlatego radziłbym założyć koszulkę z długim rękawem. Do tego krótkie spodenki, to powinno wystarczyć. W długich, w trakcie biegu może być nam po prostu za gorąco. Ja, biegając w takich warunkach, stosuję też tłuste kremy – smaruje nimi nie tylko twarz, lecz także nogi i ręce. To pozwala utrzymać ciepło. Jednak bardzo ważne, aby był to krem tłusty, a nie nawilżający, ponieważ wtedy osiągniemy odwrotny efekt.
Czy w tym roku także zobaczymy Cię na trasie?
Niestety nie. 2 października biegłem w maratonie w Turynie. To były wojskowe mistrzostwa świata. Zająłem tam trzecie miejsce, ale kosztowało mnie to wiele wysiłku. Wcześniej brałem udział w kwalifikacjach olimpijskich. Teraz muszę po prostu odpocząć, tym bardziej że kolejne wyzwania przede mną. 28 maja będę w Ottawie na Wojskowych Mistrzostwach Świata w Maratonie. Pamiętajmy więc, że odpoczynek jest tak samo ważny jak przygotowania do treningu. I choć serce chciałoby pobiec, to rozsądek mówi co innego.
Zatem w tym roku będziesz kibicował?
Na pewno! Tej imprezie towarzyszy fantastyczna atmosfera. Biegną ludzie w różnym wieku, każdy ma jakiś swój cel. Poza tym flaga, którą utworzą biegacze startujący w białych i czerwonych koszulkach, zawsze robi niesamowite wrażenie. Zachęcam wszystkich, którzy będą tego dnia w Warszawie, aby przyszli dopingować biegaczy i zobaczyli to na własne oczy. Zdradzę, że najlepszy widok jest z kładki przy Szkole Głównej Handlowej.
Bieg Niepodległości odbędzie się po raz 28. Z roku na rok coraz więcej osób chce wziąć udział w sportowej imprezie upamiętniającej narodowe święto. Tym razem organizator przygotował aż 15 tysięcy miejsc. Mimo to zapisy trwały tylko sześć dni i osiem godzin.
Tradycyjnie już przed startem zostanie odegrany Mazurek Dąbrowskiego, a na trasie będzie można zobaczyć grupy rekonstrukcyjne, sobowtóra marszałka Józefa Piłsudskiego, a także posłuchać koncertu orkiestry. Jak co roku, wszyscy uczestnicy dostaną białe lub czerwone koszulki, a każdy, kto przekroczy linię mety, otrzyma pamiątkowy medal. W biegu wystartują także osoby poruszające się na wózkach. Organizator przygotował też 6,5-kilometrowy odcinek dla zawodników nordic walking. Trasa wszystkich biegów poprowadzi głównymi ulicami Warszawy. Zawodnicy wystartują przy skrzyżowaniu ulicy Stawki oraz alei Jana Pawła II.
Bieg Niepodległości, razem z Biegiem Konstytucji i Biegiem Powstania Warszawskiego, tworzą Warszawską Triadę Biegową. Organizatorem jest Stołeczne Centrum Sportu Aktywna Warszawa, a patronem medialnym „Polska Zbrojna”.
Starszy szeregowy Mariusz Giżyński służy w 31 Bazie Lotnictwa Taktycznego. Reprezentuje Wojskowy Klub Sportowy Grunwald-Poznań. Jego największym sukcesem jest 12. miejsce na Mistrzostwach Europy w Maratonie. Dwukrotnie zdobył też brązowy medal w maratonie podczas wojskowych mistrzostw świata i trzy razy razem z drużyną – złoty. Jest wielokrotnym mistrzem Polski w biegach przełajowych oraz w półmaratonie.
autor zdjęć: www.aktywnawarszawa.pl
komentarze