moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Druga wojna polsko-sowiecka

Druga połowa września to okazja do przypomnienia wydarzeń z 1939 roku, które próbowano wyrugować z pamięci za pomocą przykładania różnych miar do oceny wydarzeń oraz innych słów w ich opisie. Nie agresja, lecz wkroczenie, nie wojna, lecz walka. Spór o nazwy i określenia opisujące rzeczywistość trwa nadal wśród historyków i prokuratorów, co świadczy o tym, że żyjemy w dwóch różnych rzeczywistościach historycznych również obecnie.

Agresja czy wkroczenie?

W polskiej i nie tylko polskiej publicystyce od końca II wojny światowej można zauważyć pewne pomieszanie pojęć dotyczące 17 września 1939 roku oraz agresji Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej na Polskę. Jeśli nie ma większych rozbieżności między opisem działań Wielkoniemieckiego Wehrmachtu a stanem faktycznym, to na pierwszy rzut oka widać, że nie przykładano jednakowej miary do oceny działania naszych dwóch wielkich sąsiadów we wrześniu 1939 roku. Agresja III Rzeszy była i jest nazywana po imieniu. Co prawda w ostatnich latach nie jest łatwo znaleźć informację o narodowości agresorów, ponieważ w wyniku konsekwentnych działań, również w naszych mediach, używa się obecnie nazw w rodzaju „nazistowska armia” czy „nazistowskie wojsko”. Niemniej fakt niemieckiej agresji nigdy nie budził żadnych wątpliwości.

Inaczej była postrzegana napaść wschodniego sąsiada. Przez kilkadziesiąt powojennych lat, kiedy zaistniała konieczność odniesienia się do daty 17 września 1939 roku, np. w literaturze pięknej, wspomnieniach czy w podręcznikach, w stosunku do Armii Czerwonej stosowano pojęcie „wkroczenie”. Wehrmacht „atakował” i „nacierał”, a Armia Czerwona „wkraczała”. Kilkadziesiąt lat funkcjonowania tego skromnego zabiegu przyniosło efekty, zgodnie z prawem sformułowanym przez arcymistrza propagandy dr. Josefa Goebbelsa, „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”. Proszę sprawdzić, ile razy w artykułach historycznych umieszczonych na portalach informacyjnych znajdziemy frazę „wkroczenie Armii Czerwonej”, a ile razy frazę „napaść (agresja) Armii Czerwonej (ZSRS)”. Należy jednak uznać, że obecnie sformułowanie „wkroczenie” używane jest w sposób nie w pełni świadomy czy może raczej bezmyślny.

Druga wojna polsko-sowiecka

Sami żołnierze Armii Czerwonej nie mieli żadnych wątpliwości, w jakim charakterze znaleźli się na terenie sąsiedniego państwa. Wojsko stoi rozkazem, nawet takie, którego żołnierze karabiny noszą na sznurkach. Rozkazy, które otrzymali dowódcy okręgów wojskowych na zachodzie ZSRS, nie pozostawiały żadnych wątpliwości. Oto kilka sformułowań z dyrektywy nr 16633 z 14 września 1939 roku:
„Dyrektywa nr 16633 Ludowego Komisarza Obrony ZSRS Klimenta E. Woroszyłowa i szefa Sztabu Generalnego RKKA Borysa M. Szaposznikowa dla Rady Wojennej Samodzielnego Białoruskiego Okręgu Wojskowego o rozpoczęciu natarcia przeciwko Polsce.
Rozkazuję: 1. Do końca dnia 16 września 1939 roku skrycie skoncentrować się i być w gotowości do decydującego natarcia mającego na celu piorunującym uderzeniem rozgromić siły wroga. […] 5. Decydujące natarcie z przejściem granicy państwowej rozpocząć o świcie 17 września 1939 roku.”
Należy przyjąć, że marszałek Sowieckiego Sojuza i komandarm I rangi, którzy wydali tę dyrektywę, nie mogli się mylić.

Kilkanaście lat temu prof. Ryszard Pawłowski w swojej pracy „Wojna polsko-sowiecka 1939” wykazał, że określenie właśnie w ten sposób walk z nacierającymi bolszewikami wzdłuż całej wschodniej granicy państwowej jest jak najbardziej uzasadnione. Walki z najazdem miały miejsce od Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny, przez Polesie, Podlasie, Lubelszczyznę i Wołyń, aż po Podole i Podkarpacie. Jeden z dokumentów międzynarodowego prawa konfliktów zbrojnych, III konwencja haska, dotyczy „rozpoczęcia kroków nieprzyjacielskich”, czyli rozpoczęcia wojny. Jeśli w miarę skoordynowany, zbrojny atak wzdłuż prawie 1500-kilometrowej granicy, na setki strażnic Korpusu Ochrony Pogranicza, które odpowiedziały ogniem i zażartą obroną, nie jest rozpoczęciem wojny, to czym jest?

Ostatecznie wojną (również w języku potocznym) nazywa się sytuację, w której wojska dwóch lub więcej państw strzelają do siebie na skalę ponadlokalną, są zabici i ranni, brane są tysiące jeńców i zdobywane są terytoria i miasta.

Rebelia czy powstanie?

Co prawda definicję i zasady działania V kolumny stworzył gen. Francisco Franco podczas wojny domowej w Hiszpanii, ale z owoców jego pracy i doświadczeń skorzystali we wrześniu 1939 roku na terenie Polski zarówno Niemcy, jak i Sowieci. Informacje o hitlerowskich dywersantach wywodzących się z mniejszości niemieckiej oraz o skali tego zjawiska przewijały się w literaturze wspomnieniowej o wrześniu i zostały zapamiętane. Z kolei historia i zakres rebelii organizowanej przez sowieckich dywersantów na Kresach, z zaangażowaniem aktywistów Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi wywodzących się z mniejszości narodowych (żydowskiej, ukraińskiej i białoruskiej), nadal czeka na całościowe opracowanie i upowszechnienie. Taki np. dowódca 6 armii sowieckiej, komkor Filipp Golikow, podał w sprawozdaniu z walk: „Sieć szpiegowska rozwinięta szeroko. Działalność agentury powiązana z działaniami pododdziałów dywersyjnych, zrzucanych z samolotów na spadochronach. Ich liczebność 10–12 ludzi. Uzbrojone w karabiny maszynowe i granaty ręczne. Napadają na tyły, sztaby i nieduże jednostki wojskowe”. Niestety, literatura naukowa nie ma w Polsce zbyt wielu czytelników.

Spośród kilkuset przypadków rebelii czy aktów dywersji na Kresach stosunkowo najbardziej znany jest ten w miasteczko Skidel, które zajęli bolszewiccy dywersanci oraz aktywiści z KPZB. 18 września 1939 roku powstał tam Komitet Rewolucyjny jako władza radziecka w rejonie skidelskim. Przebywających w Skidlu żołnierzy Wojska Polskiego i policjantów rozbrojono, część zamordowano. Następnego dnia z Grodna przybyła na kilku pojazdach ciężarowych ekspedycja karna, złożona z żołnierzy i policjantów. W jej skład wchodzili również ochotnicy – grodzieńscy gimnazjaliści-harcerze. W ciągu dwóch godzin rebelia została, z pomocą mieszkańców miasteczka, stłumiona i ekspedycja powróciła do Grodna. Jednak następnego dnia o świcie szwadrony pułku osłonowego „Wołkowysk” rtm. Ryszarda Wiszowatego, przybyłe do Skidla i przygotowujące się do obrony przed nadciągającymi oddziałami sowieckimi, zostały znowu ostrzelane przez komunistów dywersantów. Rtm. Wiszowaty w sprawozdaniu wspomniał: „Kazałem wyłapywać takich i strzelać na miejscu. W ten sposób miasto zostało opanowane i porządek utrzymany”. W historiografii rosyjskiej i białoruskiej ta rebelia nazwana jest powstaniem skidelskim a komunistyczni rebelianci nazywani są powstańcami czy też partyzantami.

Zbrodniarze wojenni czy pospolici bandyci

Kilkanaście lat temu zostało umorzone śledztwo prowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej w sprawie zamordowania gen. bryg. Józefa Olszyny-Wilczyńskiego i kpt. Mieczysława Strzemeskiego, wziętych do niewoli przez załogi dwóch czołgów z 2 Brygady Czołgów 15 Korpusu Czołgów Armii Czerwonej. Rozstrzelanie jeńców nastąpiło z pogwałceniem przepisów IV 2onwencji haskiej z 18 października 1907 roku, określającej prawa i zwyczaje wojny lądowej. Oficerowie zostali rozstrzelani bezpośrednio po wzięciu ich do niewoli. Po wzięciu do niewoli nie brali udziału w walce przeciwko Armii Czerwonej. Tym samym mord na nich stał się zbrodnią wojenną nieulegającą przedawnieniu. Do Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej skierowano wniosek o udzielenie pomocy prawnej w celu podjęcia, na podstawie archiwaliów, działań zmierzających do ustalenia tożsamości członków załóg obu czołgów i danych dotyczących ich miejsca zamieszkania na terenie Federacji Rosyjskiej. Rosjanie jednak odrzucili wniosek, motywując to uznaniem morderstwa obydwu oficerów za przestępstwo pospolite, które uległo przedawnieniu. Innymi słowy, rosyjski aparat śledczy uważa zbrodniarzy wojennych za pospolitych bandytów.

ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, pasjonat historii

dodaj komentarz

komentarze


Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
 
Posłowie dyskutowali o WOT
Wytropić zagrożenie
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Charge of Dragon
Wojna w świętym mieście, część druga
Pod skrzydłami Kormoranów
Ameryka daje wsparcie
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Wojna na detale
Na straży wschodniej flanki NATO
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Ramię w ramię z aliantami
Metoda małych kroków
Zachować właściwą kolejność działań
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Kadisz za bohaterów
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Front przy biurku
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Szpej na miarę potrzeb
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Kolejne FlyEye dla wojska
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Wojna w świętym mieście, epilog
NATO on Northern Track
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Rekordziści z WAT
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
SOR w Legionowie
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Wojna w świętym mieście, część trzecia
NATO na północnym szlaku
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
W Italii, za wolność waszą i naszą
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Szybki marsz, trudny odwrót
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Gunner, nie runner
Święto stołecznego garnizonu
Sandhurst: końcowe odliczanie
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zmiany w dodatkach stażowych
Sprawa katyńska à la española
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
25 lat w NATO – serwis specjalny

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO