Między Lidzbarkiem Warmińskim a Braniewem doszło kilka dni temu do bardzo groźnego wypadku. Samochód, którym podróżowało małżeństwo, najpierw uderzył w drzewo, a potem zaczął się palić. Świadkiem zdarzenia był starszy szeregowy Robert Wysocki. Żołnierz ruszył z pomocą i wydostał oboje pasażerów z auta. Gdyby nie on, najprawdopodobniej spłonęliby w rozbitym pojeździe.
3 sierpnia około 6.00 rano starszy szeregowy Robert Wysocki był w drodze do Bartoszyc, gdzie pełni służbę jako żołnierz 1 Ośrodka Radioelektronicznego. Na co dzień mieszka w Lidzbarku Warmińskim, więc niemal codziennie pokonuje 60-kilometrową trasę. – Tego dnia na drodze było spokojnie. W pewnym momencie wyprzedziłem samochód. Gdy po chwili spojrzałem w lusterko wsteczne, zobaczyłem niebezpieczną sytuację. Wyglądało, jakby to auto wpadło w poślizg. Za moment rozbiło się o drzewo – opowiada żołnierz.
Szybka akcja ratunkowa
Starszy szeregowy zawrócił, by pomóc pasażerom. – Już wówczas, z dość daleka, zauważyłem dym wydobywający się z pojazdu. Kiedy dobiegłem do samochodu, zobaczyłem, że w środku znajduje się nieprzytomna kobieta i mężczyzna, który woła o pomoc – mówi st. szer. Wysocki.
Żołnierz najpierw wyciągnął pasażera, potem kierowcę. – Na szczęście kobieta ocknęła się – opowiada. – Miałem jednak problem z otwarciem drzwi od strony kierowcy, potem z odpięciem pasów. W końcu jakoś się udało, chociaż zupełnie nie pamiętam, jak to się dokładnie potoczyło – opowiada wojskowy. Obie osoby przeniósł kilkanaście metrów od samochodu. W tym czasie w samochodzie wybuchł ogień.
– Razem z kierowcą TIR-a, który zatrzymał się kilka minut po mnie, próbowaliśmy gasić pożar, ale niestety nie udało się, samochód spłonął – mówi żołnierz. Kilka minut później przyjechała karetka wezwana przez okolicznych mieszkańców. – Gdy zobaczyłem, że pasażerom nic nie zagraża, upewniłem się, że kierowca TIR-a z nimi zostanie, postanowiłem jechać do jednostki – mówi żołnierz. – Zadzwoniłem jeszcze na policję, by zostawić im kontakt do siebie jako świadka wypadku – dodaje.
Poszkodowani w wypadku zostali przetransportowani do szpitali w Bartoszycach i Olsztynie. Prawdopodobnie jechali na wakacje nad morzem.
Koledzy chwalą, dowódca generalny gratuluje
– To jest niezwykle skromny człowiek – mówi płk Andrzej Kozera, dowódca 1 Ośrodka Radioelektronicznego. – W środę rano zadzwonił, że chwilę się spóźni, bo był świadkiem wypadku. Nie powiedział nam nic o tym, że uratował życie dwóm osobom! Dowiedziałem się od policjantów.
Starszy szer. Robert Wysocki w 1 Ośrodku Radioelektronicznym służy od siedmiu lat, od kiedy został żołnierzem zawodowym. – Jest naprawdę dobrym wojskowym, znam go od wielu lat i bardzo cenię. Nie muszę dodawać, że to, co zrobił, jest wzorem dla innych – mówi płk Kozera.
Żołnierz otrzymał nagrodę, a jego rodzice i żona – list pochwalny. Gratulacje przez media społecznościowe przekazał starszemu szeregowemu Robertowi Wysockiemu generał broni Mirosław Różański. „Żołnierz ratuje z płonącego samochodu dwoje ludzi. Takie chwile napawają dumą. Gratuluję odwagi i szlachetnej postawy”, napisał dowódca generalny.
Ze względu na specyfikę jednostki (1 Ośrodek Radioelektroniczny kontynuuje zadania Ośrodka Rozpoznania i Zakłóceń Radiowych) nie można podać informacji o tym, czym zajmuje się żołnierz.
autor zdjęć: Komenda Powiatowa Policji w Lidzbarku Warmińskim
komentarze