Udział baterii Patriot w ćwiczeniach w Ustce, przelot kilkudziesięciu śmigłowców – m.in. Apache i Blackhawk – ze Świdwina do Wędrzyna, desant pod Toruniem tysiąca amerykańskich „Krzyczących Orłów” – to niektóre elementy „Anakondy-16”. Poznaj scenariusz największych manewrów w historii polskiej armii po 1989 roku pod względem liczby uczestniczących wojsk i państw NATO.
– Jeszcze nigdy dotąd w ćwiczeniach na terenie naszego kraju nie wzięła udziału taka liczba wojsk sojuszniczych NATO i państw stowarzyszonych – mówi ppłk Piotr Walatek, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. – Już ubiegłoroczna „Anakonda” była dużym ćwiczeniem, jednak w stosunku do tego, co się wydarzy w czerwcu tego roku, nie ma nawet porównania – podkreśla.
Rzeczywiście. W tym roku od 7 do 17 czerwca w ćwiczeniach sojuszniczych na poligonach niemal całego kraju weźmie udział około 31 tysięcy żołnierzy wszystkich rodzajów wojsk. Z tej liczby 12 tysięcy to żołnierze polscy, ale także: prawie 14 tys. Amerykanów, 1000 Brytyjczyków, 1200 Hiszpanów, ponad 230 Niemców. Będą wojskowi z 18 krajów członkowskich NATO, również z pięciu państw partnerskich: Finlandii, Gruzji, Macedonii, Szwecji i Ukrainy.
Będą dysponować tysiącami sprzętów niemal każdego rodzaju – razem 2940 jednostek. Sprzęt uczestniczący w „ Anakondzie” to m.in. mosty przeprawowe, czołgi Leopard 2A4 i A5 i transportery opancerzone Rosomak, 105 statków powietrznych, w tym myśliwców F-16, oraz 12 okrętów marynarki wojennej.
Wyjątkowy będzie także sam scenariusz ćwiczeń i ich założenia taktyczne (tzw. SKON). – Do tej pory scenariusz był co roku ten sam. Tym razem ćwiczenia są oparte na SKON NATO, adekwatnym do naszej części kontynentu i zagrożeń, jakie z największym prawdopodobieństwem mogłyby wydarzyć się w Europie Środkowej i państwach bałtyckich – przyznaje ppłk Walatek.
Dlatego scenariusz przewiduje wybuch konfliktu między „czerwonymi” a „niebieskimi” na terenie Europy Środkowo-Wschodniej. Dochodzi do hybrydowych akcji w poszczególnych rejonach kontynentu i wojny cybernetycznej, na które sojusznicy NATO muszą szybko zareagować, tak aby zniechęcić agresorów do kontynuowania konfliktu.
– W przyjętym scenariuszu pełniący rolę strony przeciwnej Sojusz Czerwonych dąży do opanowania regionu Morza Bałtyckiego, w tym fizycznego zajęcia Estonii, Łotwy, Litwy i wybranych regionów Polski – mówi gen. broni Marek Tomaszycki, dowódca operacyjny rodzajów sil zbrojnych, współkierujący ćwiczeniami „Anakonda”. – Działania Sojuszu Czerwonych mają doprowadzić do zajęcia przez jego wojska północnej części Polski, ustanowienia władzy na zajętych terenach oraz do politycznej i militarnej izolacji Polski oraz krajów bałtyckich na arenie międzynarodowej – relacjonuje.
Imponująco zapowiadają się poszczególne epizody ćwiczeń. Zakładają m.in. spadochronowy desant pod Toruniem ponad tysiąca „Krzyczących Orłów”, czyli żołnierzy amerykańskiej 82 Dywizji Powietrznodesantowej z Fort Bragg. Na Wiśle, w okolicy Chełmna, wojska niemieckie i amerykańskie zbudują przeprawę z mostów typu M3 i IRB, po której przejadą m.in. dragoni z 2 Regimentu Kawalerii, biorący udział w drugim rajdzie z Niemiec do Estonii. W Toruniu „jankesi” i Polacy opanują główny most miasta, dzięki któremu sojusznicze wojska będą mogły przekroczyć rzekę. Ten element ćwiczeń z odpowiedniej odległości będzie mógł zobaczyć każdy mieszkaniec miasta. To nie wszystko, bo kilkadziesiąt śmigłowców – m.in. typu Apache i Blackhawk – przeleci ze Świdwina na poligon w Wędrzynie. A w Ustce odbędą się ćwiczenia wojsk obrony przeciwlotniczej, w których weźmie udział m.in. bateria Patriot (nie będzie jednak strzelała). Brytyjczycy będą pokonywali rzekę przez przeprawę zbudowaną przez polskich saperów w Białej Górze. Odbędzie się także imponujący zrzut sprzętu i zaopatrzenia z powietrza na poligon w Drawsku, gdzie będą ćwiczyły wojska pancerne i zmechanizowane. Po raz pierwszy w tak wielkie manewry zostaną zaangażowane także wojska obrony terytorialnej – ich zadaniem będzie m.in. ochrona infrastruktury i przeprawy wojsk pod Toruniem.
Tegoroczna „Anakonda” jest wyjątkowa także dlatego, że będzie zwieńczeniem wielu innych ćwiczeń NATO organizowanych przed warszawskim szczytem Paktu Północnoatlantyckiego. Poprzedzą ją pierwsze w historii Sojuszu „Briliant Jump”, w ramach których Siły Zadaniowe Bardzo Wysokiej Gotowości (Very High Readiness Joint Task Force – VJTF), czyli tzw. szpica NATO, zostaną przerzucone z Hiszpanii do Polski. Statek z przeszło 450 jednostkami sprzętu szpicy wejdzie do portu w Szczecinie 17 maja. Żołnierze VJTF wezmą potem udział w „Anakondzie”. W ćwiczenia zostaną włączeni także wspomniani dragoni z 2 Regimentu Kawalerii. W czasie „Anakondy” flota uderzeniowa NATO przeprowadzi też odrębne ćwiczenia „Baltops” na Morzu Bałtyckim. Wreszcie tuż po zakończeniu „Anakondy” wojska sojusznicze na terenie krajów bałtyckich wezmą udział w manewrach „Saber Strike”, które sprawdzą możliwość przemieszczenia sił USA na tereny Litwy, Łotwy i Estonii. – Pożądanym efektem ćwiczeń będzie potwierdzenie gotowości do dowodzenia połączoną operacją obronną – w sposób kompleksowy, obejmujący układ pozamilitarny i we współdziałaniu z siłami sojuszniczymi – w warunkach zagrożeń hybrydowych – podkreśla gen. Marek Tomaszycki. – W związku z tym, że „Anakonda” poprzedza szczyt NATO w Warszawie, ćwiczenia będą okazją do potwierdzenia gotowości i determinacji Paktu do zapewnienia bezpieczeństwa wschodniej flance Sojusz, w tym Polsce – zaznacza dowódca operacyjny.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Adam Roik, st. chor. mar. Arkadiusz Dwulatek / Combat Camera DORSZ
komentarze