moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Mechy pod polską banderą

Łączy motywy patriotyczne z baśnią i fantastyką. Dlatego w jego obrazach ułani szarżują na wroga u boku mechów – humanoidalnych robotów sterowanych przez usadowionego w środku pilota. Stworzył też m.in. własną opowieść o Niedźwiedziu Wojtku. – Wolę ukazywanie historii na mój własny, alternatywny sposób – mówi Jakub Różalski. Zapewniło mu to sukces, także za granicą. – Oddaję hołd bohaterskim Polakom i pokazuję światu kawałek nas – podkreśla artysta, pasjonat wojskowości.

Grafiki patriotyczne ostatnio bardzo zyskały na popularności, jednak pan przedstawia tematy historyczne w unikatowy sposób. Ułani szarżujący ramię w ramię z mechami czy cyborgi w roli nazistów to niecodzienne połączenie.

Jakub Różalski: Historia, tak jak i fantastyka to moje dwie wielkie pasje, a w swojej twórczości staram się po prostu łączyć to, co mnie interesuje najbardziej. Od ilustracji czysto historycznej czy komentującej bieżące wydarzenia wolę ukazywanie historii na mój własny, alternatywny sposób – mieszając fikcję z rzeczywistością. Tworzenie czegoś nowego, świeżego. Daje mi to większą satysfakcję jako artyście.

Od początku obrał pan tę drogę?

Nie. Gdy zaczynałem karierę zawodową, sztuka koncepcyjna nie była jeszcze tak popularna, a branża gier nie była tak potężnym przemysłem. Pracowałem jako grafik, projektant, ilustrator. Prace o tematyce, która tak naprawdę mnie interesowała, przez wiele lat wykonywałem głównie do szuflady. Prawdziwy sukces przyszedł dwa lata temu. Od tej pory jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Robię to, co kocham i jak chcę. Skupiam się na własnych autorskich projektach i z tego żyję.

Obserwując pana prace można dostrzec duże przywiązanie do detali. Zapewne do ich odtworzenia potrzebna jest wiedza nie tylko historyczna, lecz również z dziedziny wojskowości.

Wiedza historyczna na pewno się przydaje, nie sądzę jednak, że jest niezbędna. W sztuce koncepcyjnej liczą się głównie pomysł, idea, umiejętność łączenia dobrze znanych motywów z czymś nowym i świeżym oraz robienie tego w interesujący dla widza sposób. Jak wspominałem, historia, nie tylko Polski, interesuje mnie od dziecka. Jest to dość oczywisty i często powtarzający się motyw w mojej twórczości. Przywiązuję dużą wagę do detali, do uzbrojenia czy umundurowania. Staram się, by nawiązywały one i kojarzyły się z daną epoką czy wydarzeniami, ponieważ pomaga to budować odpowiedni klimat i dodaje realizmu. Natomiast bardziej interesuje mnie alternatywne ukazywanie rzeczywistości i tworzenie własnych, autorskich obrazów, niekoniecznie w stu procentach poprawnych historycznie.

Połączenie wiedzy z fantastyką w taki sposób, by dla widza była wiarygodna, wydaje się trudnym zadaniem. Skąd brać inspirację?

Moją największą skarbnicą są wiejskie krajobrazy, dzika przyroda i właśnie historia. Wiele razy zdarza mi się, że gdy wędruję po naszych pięknych górach czy lasach, widzę jakieś miejsca i wyobrażam siebie pewne sceny. Tak pojawiają się pomysły na nowe obrazy albo historie. Nie ma chyba złotego środka, każdy ma własny sposób wyrażania siebie. Ja robię to przez malarstwo i łączenie fikcji z historią.

Pana prace dosłownie podbiły Internet, nie tylko w Polsce. Odzew ze strony żołnierzy, weteranów, Ministerstwa Obrony Narodowej musi być naprawdę duży.

Rzeczywiście, odzew na to, co robię jest bardzo duży, zarówno w kraju, jak i zagranicą, z czego jestem bardzo dumny. Pamiętam, jak wiele maili i wiadomości dostałem po ukazaniu się serii z alternatywną wersją historii o Niedźwiedziu Wojtku. Pisały do mnie rodziny żołnierzy, którzy służyli w Armii Andersa, czasami były to bardzo osobiste listy. Jeśli chodzi o żołnierzy, to myślę, że wielu śledzi moją twórczość. Z MON-u nie było żadnego odzewu, być może to, co robię jest jednak zbyt alternatywne.

Jak reagują na pana prace ludzie z różnych pokoleń? To alternatywne podejście jest zrozumiałe dla osób starszych?

Mam fanów w różnym wieku, od bardzo młodych ludzi do seniorów. Nie sadzę, żeby wiek był w tej sprawie barierą czy czynnikiem decydującym. To, co robię albo się komuś podoba, albo nie, do jednych to trafia i porusza, dla innych nie ma w tym nic ciekawego.

Niektórzy protoplaści bohaterów pana prac wciąż żyją lub byli między nami jeszcze do niedawna. Nie są to odległe czasy.

Epoką najczęściej pojawiającą się w mojej twórczości jest rok 1920 oraz inne wydarzenia z początków XX wieku. Zawsze bardzo pasjonował mnie ten okres, to zderzenie tradycji z nowoczesnością, ten wciąż nieodkryty świat pełen tajemnic i mistyki, a z drugiej strony – postępu technologicznego i modernizacji. Pociągi pancerne, pierwsze czołgi, olbrzymie działa na jednym polu bitwy z kawalerią i bronią białą... Tę fascynację widać w moich obrazach. Rok 1920 to oczywiście nasza wiktoria w wojnie z bolszewicką Rosją i jednocześnie ostatnia wojna z tak znaczącym i wielkim udziałem kawalerii. Jeśli chodzi o motywy z II wojny światowej i działań powstańczych, to po prostu mam wielki szacunek do tych ludzi. W końcu walczyli za to, byśmy mogli dzisiaj żyć w wolnym kraju i mówić po polsku. Swoją twórczością staram się oddać im hołd i pokazać światu kawałek naszej historii. Także po to, by świat pamiętał.

To wyraz związania z wojskiem, pielęgnacji tradycji rodzinnych czy po prostu efekt pasji?

Nie jestem związany z wojskiem, lecz od zawsze dużo czytałem i pasjonowałem się wszystkim, co dotyczy militariów i wojskowości. Od modelarstwa, po amatorskie zabawy z bronią w lesie i kolekcjonowanie wyposażenia. To po prostu pasja. Gdy byłem młodszy, marzyłem, by zostać operatorem sił specjalnych. Niestety, jako astmatyk i alergik szanse na to miałem nikłe (śmiech). Pozostało mi malowanie.

W swoich pracach sięgnie pan w przyszłości do innych przedziałów historycznych albo nawiąże do innych części świata?

Planów jest dużo, ale dzisiaj skupiam się na dwóch projektach: rozbudowie świata i marki „1920+” oraz na moim nowym projekcie „1863 – Wataha”, opowiadającym o grupie nietypowych powstańców walczących z Imperium Rosyjskim. Oczywiście wszystko w alternatywnym i mrocznym świecie. Mam wiele ciekawych propozycji, także z Hollywood, ale teraz największą satysfakcję daje mi praca nad swoimi projektami i tworzenie własnych światów, a nie realizacja cudzych wizji.

Jakub Różalski – malarz, artysta koncepcyjny i ilustrator. Mieszka i pracuje w Krakowie. Przygodę ze sztuką rozpoczynał na papierze i płótnie, na długo przed odkryciem grafiki komputerowej. W swojej twórczości stara się łączyć klasyczne motywy i malarskość z nowoczesnym wzornictwem i ciekawymi, oryginalnymi koncepcjami. Prywatnie – miłośnik filmu, gier, literatury oraz górskich wędrówek.

rozmawiał Michał Zieliński

autor zdjęć: grafiki Jakuba Różalskiego

dodaj komentarz

komentarze


Posłowie wybrali patronów 2025 roku
 
Tridon Mk2, czyli sposób na drona?
Na ratunek… komandos
Jak usprawnić działania służb na granicy
W Sejmie o zniszczeniu Tupolewa
Za zdrowie utracone na służbie
Posłowie o efektach szczytu NATO
Prezydent Zełenski w Warszawie
The Suwałki Gap in the Game
Operacja „Wschodnia zorza”
„Armia mistrzów” – sporty wodne
Pioruny dla sojuszników
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Szczyt NATO: wzmacniamy wschodnią flankę
„Armia mistrzów” – lekkoatletyka
Incydent przy granicy. MON chce specjalnego nadzoru nad śledztwem
Ciężko? I słusznie! Tak przebiega selekcja do Formozy
Feniks – następca Mangusty?
Formoza. Za kulisami
Jaki będzie czołg przyszłości?
Krzyżacka klęska na polach grunwaldzkich
Paryż – odliczanie do rozpoczęcia igrzysk!
Bezpieczeństwo granicy jest również sprawą Sojuszu
„Armia mistrzów” – sporty walki
Kaczmarek z nowym rekordem Polski!
Prezydent Warszawy: oddajmy hołd bohaterom!
Awaria systemów. Bezpieczeństwo Polski nie jest zagrożone
Zabezpieczenie techniczne 1 Pułku Czołgów w 1920
„Operacja borelioza”
Szczyt NATO w Waszyngtonie: Ukraina o krok bliżej Sojuszu
Nie wierzę panu, mister Karski!
Ankona, czyli polska operacja we Włoszech
Partyzanci z republiki
Rusza operacja „Bezpieczne Podlasie”
„Armia mistrzów” – kolarstwo, łucznictwo, pięciobój nowoczesny, strzelectwo, triatlon i wspinaczka sportowa
Szczyt NATO, czyli siła w Sojuszu
Hala do budowy Mieczników na finiszu
Z parlamentu do wojska
Patrioty i F-16 dla Ukrainy. Trwa szczyt NATO
Lotnicy pamiętają o powstaniu
Medycy na poligonie
Letnia Bryza na Morzu Czarnym
Silniejsza obecność sojuszników z USA
Terytorialsi w gotowości do pomocy
Spadochroniarze na warcie w UE
Polski Kontyngent Wojskowy Olimp w Paryżu
Sejm podziękował za służbę na granicy
Olimp gotowy na igrzyska!
Most III, czyli lot z V2
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Londyn o „Tarczy Wschód”
International Test
Roczny dyżur spadochroniarzy
Włoski Centauro na paryskim salonie
Specjalsi zakończyli dyżur w SON-ie
Kmdr Janusz Porzycz: Wojsko Polskie wspierało i wspiera sportowców!

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO