Podczas szczytu NATO oraz Światowych Dni Młodzieży wprowadzone zostaną ograniczenia w ruchu lotniczym nad Warszawą, Krakowem, Częstochową, Oświęcimiem i Brzegami. Dotyczy to głównie lotnictwa aeroklubowego i rekreacyjnego. Całkowicie zakazane zostanie używanie dronów, motolotni, paralotni czy balonów. Karą za złamanie zakazu może być nawet więzienie.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych we współpracy z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej (PAŻP) przygotowały projekt wzmacniający system obrony powietrznej. Ograniczenie lotów niektórych statków powietrznych ma zapewnić bezpieczeństwo nie tylko przedstawicielom zagranicznych delegacji rządowych biorących udział w szczycie NATO w Warszawie, ale również uczestnikom Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Wojsko zapewnia jednak, że nie będzie zamykało lotnisk na ten czas oraz pozwoli na realizację połączeń zgodnie z rozkładami lotów, jak i czarterowych. – Wzmocnienie systemu obrony powietrznej przeprowadzamy w taki sposób, by nie zakłócać żadnych lotów komunikacyjnych. Obostrzenia będą dotyczyć przede wszystkim lotnictwa aeroklubowego i rekreacyjnego. W wyjątkowych sytuacjach takie loty będą dopuszczane wyłącznie po wydaniu specjalnej zgody – uspokaja płk Robert Stachurski. Stoi bowiem na czele Szefostwa Obrony Powietrznej, które podlega Dowództwu Operacyjnemu RSZ. – Działania przeprowadzone zgodnie z tym planem gwarantują bezpieczeństwo – zapewnia pułkownik.
Szczyt Sojuszu zaplanowano na początek lipca, a ŚDM – na koniec. Ograniczenia dla ruchu lotniczego będą więc obowiązywały: od 7 do 10 lipca oraz od 25 lipca do 1 sierpnia 2016 roku. PAŻP jest odpowiedzialna za wyznaczenie rejonów ograniczeń lotów – ROL. Dotyczą one przede wszystkim Mazowsza i województwa małopolskiego. – Pierwszy rejon ograniczeń lotów to okrąg o promieniu 100 kilometrów, począwszy od centrum Warszawy. W tym wypadku dolną granicą strefy jest poziom Ziemi, górną natomiast tak zwany Flight Level 285, czyli 8687 metrów. Zwolnione z tych ograniczeń są loty IFR, czyli komunikacyjne – uściśla Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Drugi rejon ograniczeń lotów nad Warszawą to okrąg w centrum miasta o promieniu 3 km. Jego dolną granicą jest również poziom Ziemi, górną – 2000 stóp, czyli 609 metrów. W tej strefie z ograniczeń zwolnione są loty: typu HEAD (najwyższych władz państwa), wykonywane w ramach akcji poszukiwawczo-ratowniczych (o statusie HOSP – pomoc medyczna i SAR – ratownicze, w tym Lotniczego Pogotowia Ratunkowego), a także związane z przywracaniem bezpieczeństwa i porządku publicznego (STATE – misje wojskowe, policyjne, celne oraz loty na hasło GARDA – w zakresie bezpieczeństwa i porządku powszechnego), jak również inne loty lotnictwa państwowego (wszelkich statków powietrznych Państwowej Straży Pożarnej, straży granicznej, policji czy wojska).
W trakcie Światowych Dni Młodzieży ROL będą również wprowadzone nad Krakowem, Częstochową, Oświęcimiem i miejscowością Brzegi. – W praktyce ograniczenia dotyczą przede wszystkim lotów rekreacyjnych, sportowych, czyli znacznej części tzw. lotnictwa ogólnego. Transport lotniczy komunikacji zorganizowanej – tzn. loty rejsowe, czartery będzie działał. Tutaj również zwolnione z ograniczeń są m.in. loty o statusie HEAD, STATE, SAR, lotnictwa państwowego i przeciwpożarowe – podsumowuje Mikołaj Karpiński.
AWACS nad Polską
W związku z planowanymi obostrzeniami dodatkowe patrole będzie wykonywało lotnictwo taktyczne i śmigłowcowe sił zbrojnych oraz lotnictwo służb porządku publicznego (wspomniane: policja, straż graniczna, ratownictwo sanitarne itp.). Ale nie tylko one. Polskie wojsko otrzyma wsparcie natowskiego AWACS (Airborne Warning and Control System), czyli Lotniczego Systemu Ostrzegania i Kontroli. Wykorzystuje się go do wczesnego wykrywania statków powietrznych. Stanowi również mobilne centrum zarządzania przeprowadzanymi operacjami. Stałą częścią tego systemu są samoloty dozoru radiolokacyjnego dalekiego zasięgu, w tym wypadku Boeing E-3 Sentry. AWACS udostępniony jest Polsce w ramach stałej współpracy Dowództwa Operacyjnego RSZ ze zintegrowanym systemem obrony powietrznej NATO. Z ramienia Sojuszu system używany jest na co dzień przez lotnictwo wojskowe USA, brytyjskie Królewskie Siły Powietrzne oraz lotnictwa Francji, Japonii i Arabii Saudyjskiej. Z jego własnych wariantów korzystają również siły powietrzne Federacji Rosyjskiej.
Szef Obrony Powietrznej podkreśla, że każdy port lotniczy zobowiązany jest do zapewnienia bezpieczeństwa na swoim terenie. W tym celu lotniska współpracują z Biurem Ochrony Rządu, Żandarmerią Wojskową oraz funkcjonariuszami policji. Zabezpieczenie portów jest stale sprawdzane przez wojsko. Ustawowo za pilnowanie granic w przestrzeni powietrznej odpowiedzialne jest bowiem Ministerstwo Obrony Narodowej. – Ponieważ przestrzeń powietrzna jest objęta jurysdykcją MON, to interwencyjnie sprowadzamy na wcześniej wybrane lotnisko potencjalne zagrożenie, jakim może być na przykład samolot cywilny sklasyfikowany do odpowiedniej kategorii RENEGADE – tłumaczy płk Robert Stachurski, jak kontrolowana jest skuteczność obrony bezpieczeństwa portów lotniczych. Terminem RENEGADE określa się samoloty, które mogą zostać użyte do ataku terrorystycznego z powietrza. Dzieli się je na trzy kategorie: suspected RENEGADE – podejrzany, probable – prawdopodobny i confirmed – potwierdzony. Postępowanie wobec nich ustalają regulacje narodowe, ale oparte na wytycznych przyjętych dla wszystkich państw NATO. – Po wylądowaniu obiektu RANAGADE dalsze kroki podejmują służby, które obezwładnią potencjalnych przestępców czy terrorystów zgodnie z posiadanymi procedurami. Według mnie system jest na tyle skuteczny, że do takich sytuacji nie powinno dojść – podkreśla szef obrony powietrznej.
Zakaz dla bezzałogowców
Na czas szczytu NATO oraz ŚDM zostanie również uregulowany ruch dronów. W strefach ograniczenia lotów będzie obowiązywał całkowity zakaz posługiwania się bezzałogowymi statkami powietrznymi. Zakaz będzie egzekwowany przez Żandarmerię Wojskową oraz policję, a za bezprawne użycie dronów będzie groziła odpowiedzialność prawna, z karą pozbawienia wolności włącznie. Szczegółowe informacje na ten temat wkrótce trafią do Zbioru Informacji Lotniczych AIP Polska.
– Zakaz dotyczy nie tylko dronów, ale także motolotni, paralotni czy balonów. Wszyscy, którzy zechcą go złamać, muszą być świadomi surowych konsekwencji – podkreśla płk Robert Stachurski. – Nie mogę zdradzić, w jaki sposób będziemy przeciwdziałać potencjalnym zagrożeniom. Metody te są objęte tajemnicą wojskową, ale dysponujemy środkami, które pozwolą nam działać skutecznie – zaznacza.
Drony kwestią kluczową
Według ppłk. rez. dr. Tomasza Białka, specjalisty ds. terroryzmu, Dowództwo Operacyjne RSZ słusznie przyjęło takie rozwiązania na czas planowanych imprez. Niezależnie bowiem od raportów służb specjalnych zawsze należy być przygotowanym na porwanie samolotu czy prowokacje polegające na naruszeniu przestrzeni powietrznej. W pierwszym wypadku duża odpowiedzialność spoczywa na lotniskach, które muszą być dobrze zabezpieczone, ponieważ niezależnie od przepisów w praktyce nie podejmuje się drastycznych decyzji o zestrzeleniu uprowadzonej maszyny. Jednak ostateczne decyzje dotyczące przeciwdziałania zagrożeniu leżą w kompetencjach Dowódcy Operacyjnego RSZ. Natomiast reakcja na ewentualną prowokację – zaznacza ekspert – to kwestia militarna i spoczywa na barkach dyżurnych myśliwców. Mogą one zareagować w ciągu kilku do kilkunastu minut od zgłoszenia takiego zdarzenia.
Jednak ppłk rez. dr Tomasz Białek ocenia, że dziś kluczowym problemem, z którym zmierzą się służby, są właśnie drony. – Proszę przypomnieć sobie sytuację z kanclerz Niemiec Angelą Merkel: wiec wyborczy, wielotysięczny tłum, a na podeście przed nią ląduje dron. Przedstawiciele niemieckiej ochrony okazali się bezradni. To jest zagrożenie, nad którym trzeba się bezwzględnie pochylić – uważa. Ekspert podkreśla, że Biuro Ochrony Rządu od lat uczestniczy w badaniach nad możliwością przechwytywania dronów i – jego zdaniem – BOR na pewno dysponuje już taką technologią. A nawet jeśli ją ma, to ostatecznym rozwiązaniem może być również zestrzelenie bezzałogowa. – Oczywiste jest, że drony nie są objęte procedurą RENEGADE, więc w grę wchodzi ich strącenie. Trzeba jednak pamiętać, że podjęcie takiej decyzji zależne jest od szybkiego wykrycia, gdyż nie da się tego zrobić nad tłumem ludzi – mówi Tomasz Białek. – Przy czym drony dostępne w sklepach mają raczej mały zasięg i kontrolujący je człowiek musi znajdować się blisko celu. Dlatego skupiłbym się na kwestii wykorzystywania systemów przechwytywania oraz prowadzenia obserwacji przez śmigłowce. Reasumując: kolosalne znaczenie będzie miało to, co będzie się działo w bezpośrednim otoczeniu tych dwóch dużych wydarzeń – podsumowuje.
autor zdjęć: Bartosz Bera, Senior Airman Brett Clashman/ US Air Force
komentarze