System punktacyjny oceniający szeregowych i podoficerów będzie prosty, czytelny, a przede wszystkim pokaże, który żołnierz inwestuje w swój rozwój, dba o kondycję i właściwie wykonuje swoje obowiązki – zapewnia st. chor. sztab. Andrzej Woltmann, zastępca komendanta Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych, szef zespołu pracującego nad systemem oceniania w armii.
O stworzeniu jednolitego systemu punktowego mówi się w wojsku od lat. Chyba w końcu stanie się on faktem, bo prace nad jego wdrożeniem dobiegają końca?
Tak, zespół powołany przez st. chor. sztab. Krzysztofa Gadowskiego, starszego podoficera Dowództwa Generalnego, pracuje od dwóch miesięcy. Tworzą go między innymi pomocnicy dowódców z tych jednostek, które na swoim koncie mają już doświadczenia w stosowaniu systemu punktacyjnego. Są to na przykład Brygady 17 i 25 czy 1 Skrzydło Lotnictwa Taktycznego. Ale swój głos do dyskusji mógł w zasadzie wnieść każdy pomocnik. Tak się stało w przypadku 25 Brygady, gdzie w prace zaangażowali się także pomocnicy szczebla batalionu. Dziś gotowe są prawie wszystkie dokumenty, w tym opis działania systemu i tabele punktacyjne. Całość wymaga jeszcze delikatnych szlifów. Końcowe wnioski przedstawimy dowódcy generalnemu do końca kwietnia.
Nie bez przyczyny to właśnie Pan stanął na czele zespołu, bowiem wcześniej przez dwa lata testował Pan ten system w 17 Brygadzie Zmechanizowanej. Sprawdził się on na tyle, że może funkcjonować w całej armii?
Głównym założeniem systemu jest wspomaganie opiniowania służbowego podoficerów i szeregowych, a nie jego zastąpienie. W takiej formule sprawdzał się on w 17 Brygadzie. Gdy musieliśmy spośród najlepszych szeregowych wybrać kandydatów do szkoły podoficerskiej, zebrane punkty jasno pokazywały, w kogo warto zainwestować. Dlatego teraz, podczas prac nad systemem dla całego wojska, uznaliśmy, że nie ma potrzeby wymyślania czegoś zupełnie nowego. Postanowiliśmy wykorzystać istniejący system, wprowadzając do niego jedynie drobne korekty. Głównie dlatego, że ma być wykorzystywany w całych siłach zbrojnych, musi więc uwzględniać specyfikę poszczególnych rodzajów wojsk i jednostek. W efekcie różni się drobiazgami.
Na przykład?
Musieliśmy między innymi uwzględnić to, że żołnierze w jednostkach korzystają z różnej broni. Punktowane więc będzie strzelanie z broni etatowej, a nie konkretnego jej rodzaju. Rozbieżności dotyczyły też na przykład punktowania wyróżnień. Są bowiem odznaczenia, które może otrzymać każdy żołnierz, ale są też charakterystyczne dla poszczególnych rodzajów sił zbrojnych. Waga ich musiała być więc taka sama. Jednak już Order Virtuti Militari trudno porównać z Gwiazdą Afganistanu, choć oba odznaczenia nadaje prezydent.
Uzupełniliśmy również listę rzeczy, za które odejmowane będą punkty. Na wniosek pomocników z jednostek wojskowych znajdzie się na niej prawomocne skazanie wyrokiem sądu. Zdarza się bowiem, że żołnierz zostaje skazany za wykroczenie, na przykład za jazdę pod wpływem alkoholu, które popełnił w godzinach pozasłużbowych. Sąd może orzec za to karę ograniczenia wolności lub pracy na cele społeczne. I choć informacja o tym przychodzi zazwyczaj do jednostki, to dowódca nie może z nią nic zrobić, bo popełniając wykroczenie żołnierz nie był na służbie. Dlatego ustaliliśmy, że w nowym systemie punktacyjnym żołnierz będzie tracił jeden punkt za każdy dzień takiej kary.
Za co więc żołnierz będzie zdobywał, a za co tracił punkty?
System jest bardzo transparentny głównie dlatego, że brak w nim miejsca na subiektywne oceny. Wszystko w tabeli podlega punktacji. Oceniane będą wyniki ze strzelania, a także uzyskane odznaczenia wojskowe, nagrody i wyróżnienia, w tym pochwały, nagrody pieniężne, listy gratulacyjne, honorowa broń biała. Liczyć się będą dodatkowe umiejętności, jak klasa specjalisty wojskowego. Punktowany będzie również nienaganny udział w misjach oraz wykształcenie i znajomość języka obcego ponad poziom wymagany na danym stanowisku.
Stracić punkty będzie można za otrzymanie upomnienia, nagany czy odwołanie z zajmowanego stanowiska. Negatywny wpływ na ocenę będzie też miało zwolnienie lekarskie powyżej 14 dni, niemające związku ze służbą, czy utrata klasy kwalifikacyjnej.
Wciąż dyskusyjne pozostaje punktowanie oceny z rocznego sprawdzianu sprawności fizycznej. Dziś żołnierz ze średnią na przykład 3,51 otrzymuje ocenę dobrą. I ten ze średnią 4,49 także. A naszym zdaniem jest między nimi spora różnica, która wymaga rozróżnienia punktowego. W USA na przykład test sprawnościowy liczony jest w punktach. To sprawiedliwsze rozwiązanie, ale u nas wymagałoby zmian w przepisach.
A jak w praktyce będzie wyglądało funkcjonowanie systemu? Kto i kiedy będzie wpisywał żołnierzom punkty?
Zależało nam, by do minimum ograniczyć tworzenie nowych baz danych. Dlatego tabela, w formie tak zwanego taryfikatora punktów, umieszczona zostanie w wewnętrznym systemie teleinformatycznym Milnet-Z (wojskowy intranet) oraz na platformie SI SharePoint (elektroniczny, zastrzeżony system – platforma wymiany danych SZRP) na stronach Dowództwa Generalnego, jednostek i instytucji wojskowych podległych DGRSZ. Podoficer lub szeregowy będzie mógł sprawdzić kryteria punktacji, a potem samodzielnie wypełnić arkusz punktacyjny i przekazać go swojemu przełożonemu. Następnie sekcja personalna zamieści dane zawierające wyłącznie numer legitymacji służbowej i sumę punktów w wewnętrznej sieci. Dane te będą dostępne z różnych poziomów i w praktyce na przykład starszy podoficer Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych będzie mógł zapoznać się z ogólną punktacją, jednak po szczegóły – czyli kto i za co zdobył poszczególne punkty – będzie musiał już zadzwonić do starszego podoficera Dowództwa w konkretnej jednostce.
Tabela ma być uzupełniana raz w roku, przed opiniowaniem służbowym. Jeśli dowódca będzie miał wgląd do zdobytych przez żołnierza punktów, być może ułatwi mu to decyzję o ocenie służbowej i dalszej karierze zawodowej podwładnego. Żołnierz będzie zobowiązany do przedstawienia przełożonemu wypełnionego arkusza punktacyjnego wraz z potwierdzeniem uwzględnionych w nim osiągnięć.
Informacje wpisywane przez żołnierzy do tabeli ma weryfikować Rada Podoficerów (tzw. promotion board), powoływana przez dowódcę jednostki lub na wniosek starszego podoficera DGRSZ. To kolejny test dla żołnierzy?
Będzie to raczej komisja kwalifikacyjna, dokonująca dodatkowej oceny żołnierzy, aby z pełną odpowiedzialnością móc zarekomendować przełożonym najlepszych kandydatów do awansu czy udziału w kursie. Może się przecież zdarzyć, że żołnierze będą mieli podobną liczbę punktów, podobne doświadczenie i kwalifikacje. Wtedy to Rada będzie rekomendowała tych najlepszych.
Nie należy jednak oceniać żołnierza tylko na podstawie samych danych. Tak jak podczas rozmów kwalifikacyjnych w czasie egzaminów do szkoły podoficerskiej należy poznać kandydata, wyjaśnić wątpliwości i dać mu się wypowiedzieć. Podobnie jest w każdej liczącej się organizacji czy firmie.
Co konkretnie będzie oceniała Rada?
Na przykład autoprezentację, w tym motywację i zachowanie się, a także umiejętność nawiązania dialogu czy tworzenia logicznych wypowiedzi. Nie bez znaczenia będzie szacunek do munduru i wygląd zewnętrzny. Żołnierze zobligowani do rozmowy kwalifikacyjnej będą występowali w pełnym umundurowaniu galowym. Członkowie komisji ocenią na przykład regulaminowe obszycie munduru, rozmieszczenie odznak i odznaczeń, zgodność posiadanych odznaczeń i wyróżnień z obszyciem munduru, czystość i schludny wygląd. Liczyła się też będzie znajomość historii i tradycji jednostki wojskowej, wiedza o państwie i świecie – członkowie komisji będą mogli zadawać dodatkowe pytania z tych obszarów. Zyskają zatem ci żołnierze, którzy angażują się w służbę, reprezentują jednostkę choćby w zawodach wojskowych czy pełnią dodatkowe, nieetatowe funkcje.
Jak zatem tabela punktowa czy rozmowa przed komisją wpłyną na decyzję o awansie konkretnego żołnierza?
W dalszym ciągu podstawą do awansu będzie przede wszystkim spełnienie wymogów formalnych, czyli na przykład: staż służby, wykształcenie i bardzo dobra ocena w opinii służbowej. System punktacyjny ma jedynie wspomagać dowódców i pozwolić im na rzetelną ocenę podwładnych. Krótko mówiąc: punkty szybko i w czytelny sposób pokażą, ile dany żołnierz potrafi, jak bardzo jest zaangażowany w służbę i czy chce się rozwijać zawodowo.
Nowy system to bardzo przydatna rzecz, co do tego nie mam wątpliwości. Gdy byłem jeszcze pomocnikiem w 17 Brygadzie, zdarzało się, że żołnierz z opiniowania miał piątkę, bo w ocenie przełożonego dobrze wykonywał swoje obowiązki. Z tabeli punktowej wynikało natomiast, że 40 dni w roku był na zwolnieniu, wf zaliczył na słabą czwórkę, a ostatniego strzelania nie wykonał, bo właśnie wtedy był na L-4. O wiele więcej punktów od niego miał w tabeli inny żołnierz, również z piątką z opiniowania. Dla nas nie było więc wątpliwości, kogo rekomendować do awansu.
Dlatego liczymy, że system punktacyjny w połączeniu z wymogami ustawowymi dotyczącymi szeregowych i podoficerów pozwoli na promowanie i rekomendowanie najlepszych kandydatów. I pokaże, że piątka piątce nie jest równa.
Rozmawiała Paulina Glińska
autor zdjęć: st. szer. Łukasz Kermel
komentarze