Pododdział honorowy ze sztandarem 6 Brygady Powietrznodesantowej wziął udział w uroczystości nadania orderu Willema poddziałowi holenderskich sił specjalnych.
W tym roku król Niderlandów Wilhelm Aleksander udekorował orderem Willema pododdział sił specjalnych (Commando Corps) za dokonania podczas wykonywania zadań bojowych w Afganistanie. Ceremonia odbyła się w Hadze na dziedzińcu pałacu Binnenhof, który dawniej był miejscem obrad Stanów Generalnych, a do dzisiaj jest ośrodkiem holenderskiego życia politycznego. 6 Brygadę Powietrznodesantową w czasie uroczystości reprezentował pododdział żołnierzy z Gliwic. Na trybunie honorowej wśród zaproszonych gości zasiadł także dowódca polskich spadochroniarzy pułkownik Wojciech Marchwica.
Ustanowiony ponad dwieście lat temu order cieszy się w Holandii wielkim poważaniem. Jest przyznawany żołnierzom za wyjątkową odwagę, zasługi w dowodzeniu oraz za wielką lojalność wobec monarchy lub ojczyzny. Może być też nadawany jednostkom wojskowym.
Tradycyjnie już w ceremonii nadania orderu Willema I uczestniczą wszystkie jednostki wojskowe, na sztandarach których powiewają jego pomarańczowe wstęgi. Wśród wyróżnionych tym najwyższym holenderskim odznaczeniem jest kilka jednostek holenderskich sił zbrojnych i tylko dwie zagraniczne – 6 Brygada Powietrznodesantowa i amerykańska 82 Dywizja Powietrznodesantowa. Przed dziesięcioma laty tego niezwykłego zaszczytu dostąpili także polscy spadochroniarze. 31 maja 2006 roku orderem Willema został udekorowany sztandar krakowskiej brygady jako jednostki wojskowej dziedziczącej tradycje 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej generała Stanisława Sosabowskiego.
Korzystając z okazji pobytu w Holandii, gliwiccy spadochroniarze odwiedzili też wszystkie ważne miejsca związane z historią 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Żołnierze złożyli wiązankę kwiatów i oddali wojskowe honory przed pomnikiem generała Stanisława Sosabowskiego w Driel, odwiedzili mogiły polskich spadochroniarzy na cmentarzu wojennym w Oosterbeek i Muzeum Bitwy o Arnhem, a także zobaczyli jeden z najsłynniejszy mostów na świecie – John Frost Bridge. Most, który 72 lata temu okazał się być za daleko…
Tekst: kpt. Marcin Gil
autor zdjęć: kpt. Marcin Gil
komentarze