Polski przemysł obronny musi przejść duże zmiany organizacyjne i mentalne. W MON natomiast potrzebna jest struktura, która zajmie się sprawami uzbrojenia i sprzętu wojskowego od momentu jego zamówienia, poprzez czas eksploatacji, na utylizacji kończąc. Takie głosy padały w dyskusji o zbrojeniówce, w której uczestniczył wiceszef resortu Bartosz Kownacki.
– Ministerstwu Obrony Narodowej najłatwiej współpracuje się z przemysłem państwowym – stwierdził Bartosz Kownacki, sekretarz stanu w MON, podczas dzisiejszej debaty „COP XXI wieku: wyzwania stojące przed polskim przemysłem obronnym”. Jednak zastrzegł, że prywatny przemysł obronny jest ważny. Wiceminister skrytykował przy tym te państwowe zakłady zbrojeniowe, które – w jego ocenie – czekają jedynie na kolejne zamówienia z MON i nawet nie próbują szukać nowych klientów dla swej produkcji. Co gorsza – zaznaczył wiceszef resortu – zdarza się, że eksportem nie są zainteresowane firmy mające dobre wyroby.
Arkadiusz Siwko, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, przyznał, że polityka eksportowa PGZ jest w chaosie. Ujawnił, że choć podpisano sto umów pośrednictwa, dających często reprezentantowi grupy wyłączność na danym rynku, to nie są one realizowane. Natomiast Krzysztof Krystowski, wiceprezes Finmeccanica Helicopter Division, zauważył, iż nie tylko polska zbrojeniówka jest odpowiedzialna za zły stan, w jakim się znajduje. Winne jest też nieprzychylne podejście do przemysłu obronnego, jakie królowało w ostatnim ćwierćwieczu. Efektem tego jest gigantyczny spadek zatrudnienia w tym sektorze: z 250 do 30 tysięcy pracowników.
W odpowiedzi poseł Michał Jach, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, zadeklarował gotowość parlamentarzystów do wsparcia zbrojeniówki.
Innym problemem jest oferta polskiego przemysłu obronnego, zwłaszcza sektora państwowego. – Nasz przemysł zbrojeniowy jest odtwórczy – mówił obecny nad debacie gen. dyw. Zygmunt Mierczyk, rektor-komendant Wojskowej Akademii Technicznej.
Podczas debaty podkreślano też słabości organizacyjne i kadrowe zbrojeniówki. Prezes Siwko zadeklarował otwartość PGZ na współpracę z firmami prywatnymi. Grupa zamierza również uruchomić programy innowacyjne i nawiązać bliskie kontakty z uczelniami, nie tylko wojskowymi. Generał Mierczyk wskazał zaś na bardzo niską efektywność programów badawczo-rozwojowych, realizowanych poprzez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. W jego opinii uczelnie koncentrują się bardziej na publikacjach naukowych, ponieważ ich liczba ma kluczowy wpływ na ocenę tych jednostek.
Wiceminister Kownacki stwierdził, że o sile państwa decyduje dziś jego potencjał ekonomiczny, a nie liczba czołgów czy żołnierzy. Według niego obecnie szansą dla polskiego przemysłu obronnego jest m.in. to, że w Unii Europejskiej sektor ten nie podlega jeszcze w pełni zasadom konkurencji rynkowej. Jednak duże państwa, z rozwiniętą zbrojeniówką, dążą ku temu. – Kiedyś może się to zdarzyć i musimy być na to przygotowani – mówił wiceminister.
Wiceprezes Krystowski zwracał uwagę, że państwo może mieć wpływ także na polski przemysł lotniczo-kosmiczny, którego nie jest właścicielem. Jednym z narzędzi są zamówienia publiczne. Jako negatywny przykład działań w tym obszarze wskazał on przetarg na śmigłowce wielozadaniowe – wygrały zagraniczne.
Natomiast poseł Jach zwrócił uwagę, że problemem jest to, iż w MON zamówieniami, a później zakupionymi produktami, zajmują się różne struktury. Podczas gdy w innych państwach funkcjonują instytucje, które zajmują się sprzętem od fazy zamówienia, poprzez czas jego użytkowania, a na utylizacji kończąc. W trakcie debaty powrócił więc pomysł utworzenia agencji uzbrojenia. – Agencja bardzo ułatwiłaby koordynację działań resortu – przyznał wiceszef MON. Bartosz Kownacki nie chciał jednak wskazać terminu jej powstania, ponieważ – jak tłumaczył – przy obecnych, ograniczonych kadrowo strukturach zajmujących się zamówieniami wojskowymi, odczuwalny jest brak specjalistów.
Debatę „COP XXI wieku: wyzwania stojące przed polskim przemysłem obronnym” zorganizowała „Gazeta Polska”.
autor zdjęć: ppor. Robert Suchy/ DKS MON
komentarze