Przyjechali w Sudety z Mazur. Wychodzili w góry i szli wąskimi ścieżkami, bezdrożami, przez las, prowadząc rozpoznanie. Tak szkolili się żołnierze 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Doskonalili umiejętności pod okiem instruktorów z 22 Karpackiego Batalionu Piechoty Górskiej z Kłodzka. Jutro kończą swoje zgrupowanie.
W okolice Kłodzka i Zieleńca żołnierze pododdziałów rozpoznawczych i strzelcy wyborowi z Giżycka przyjechali półtora tygodnia temu. – Podczas zgrupowania zajęcia były bardzo intensywne. O swoich ludzi byłem jednak spokojny. To doświadczeni i bardzo odporni zwiadowcy, weterani misji w Afganistanie – mówi kpr. Daniel Konarzewski, dowódca drużyny rozpoznawczej.
Im gorsza pogoda, tym lepsza
Podczas zajęć 85 żołnierzy doskonaliło umiejętność jazdy na nartach oraz elementy zwiadowczych technik działania w górach. Uczyli się wykorzystywania sprzętu wspinaczkowego do pokonywania przeszkód terenowych oraz odzieży, która na mrozie ma im zapewnić odpowiednią temperaturę ciała. Ćwiczyli wspinaczkę na skałach, długie górskie marsze i tzw. bytowanie w terenie w dzień i w nocy. Prowadzili w górach rozpoznanie. Najdłuższą trasę żołnierze pokonali w sobotę – 35 kilometrów. – Wąskimi ścieżkami, bezdrożami i lasami szliśmy w stronę Śnieżnika. Po drodze robiliśmy przerwy. Odpoczywaliśmy ukryci w jamach śnieżnych, pod gałęziami świerków – opowiada podoficer.
Za dobre dni do prowadzenia szkolenia kpr. Konarzewski uważa te, w które na szlakach zalegała gruba warstwa śniegu, a temperatura nocami spadała nawet poniżej minus 10 stopni Celsjusza. – Dla zwiadowców im surowsze warunki pogodowe, tym lepiej, bo łatwiej się wtedy ukryć, podejść skrycie do przeciwnika, a tym samym bezpieczniej wykonać zadanie – wyjaśnia dowódca drużyny.
Zwiadowcy w bazach przejściowych uczyli się przygotowywania posiłków z wykorzystaniem indywidualnego wyposażenia, czyli kuchenek, palników gazowych i kocherów. Dbali przy tym o dobre maskowanie miejsc ukrycia i ich ochronę.
Ważny trening kondycyjny
W góry giżyccy zwiadowcy przyjechali z pełnym oporządzeniem, ale bez broni, ponieważ jej używanie na tym terenie jest zakazane. Przywieźli za to ze sobą rakiety śnieżne, które – poza nartami – ułatwiają poruszanie się w głębokim śniegu. Pokonując długie dystanse górskimi bezdrożami, doskonalą umiejętności związane z terenoznawstwem, czyli orientowania się w terenie, korzystania z map i urządzeń nawigacyjnych GPS.
Największą zaletą szkolenia jest jednak poprawa kondycji organizmu. Górskie wspinaczki wzmacniają wytrzymałość i wydolność zwiadowców z Mazur. – Kontynuujemy kilkuletni cykl zajęć górskich, które odbywają się zarówno zimą, jak i latem. Dla wielu uczestników obecnego szkolenia zajęcia są jedynie przypomnieniem i doskonaleniem zdobytych wcześniej umiejętności. Tylko nieliczni uczą się od podstaw na przykład narciarstwa – wyjaśnia por. Bartłomiej Nowakowski, zastępca dowódcy zgrupowania.
Zapewnia, że szkolenie w górach żołnierzy, którzy na co dzień pełnią służbę na nizinnych terenach obfitujących w jeziora i lasy, ma sens. – Żołnierz nigdy nie wie, w jakie rejony kraju albo strony świata skierują go dowódcy – tłumaczy porucznik. – Wielu naszych żołnierzy służyło na misji w Afganistanie i brało udział w operacjach bojowych w górach. Także w Kosowie uczestniczymy w operacji w górzystym terenie. Szkolenia takie, jak to obecne, jest więc niezwykle potrzebne – dodaje.
autor zdjęć: szer. Piotr Szczurko, plut. Adam Boguski
komentarze