Kapitan Monika Sadowy-Naumienia zajęła czwartą lokatę w skokach na celność lądowania rozgrywanych w ramach IV Światowych Igrzysk Lotniczych w Dubaju. Tę samą pozycję wywalczyła wraz z koleżankami w rywalizacji drużynowej. Podobnie zakończył się miniony weekend dla polskich biatlonistek. Nasza sztafeta, w której na dwóch pierwszych zmianach biegły st. szer. Magdalena Gwizdoń i kpr. Krystyna Guzik, finiszowała na czwartym miejscu w zawodach o Puchar Świata w Hochfilzen.
Czwarte miejsce jest najbardziej nielubianym przez sportowców. W ostatni weekend przekonały się o tym nasze biatlonistki i spadochroniarki. Wczoraj sztafecie biatlonowej do upragnionego podium zabrakło zaledwie 16 sekund. Jeszcze mniej do zajęcia miejsca na „pudle” zabrakło kapitan Monice Sadowy-Naumienii. Spadochroniarka z Ośrodka Szkolenia Wysokościowo-Ratowniczego i Spadochronowego w Poznaniu uzyskała bowiem identyczny wynik co brązowa medalistka Rosjanka Ljubow Jekszykiejewa. Polka podobnie jak reprezentantka Rosji oddała dwa bezbłędne skoki. Niestety, jej rywalka drugą z udanych prób miała w ostatniej kolejce i ten detal przesądził o medalu dla Jekszykiejewej. Z kolei w rywalizacji drużynowej Polki przegrały z Białorusinkami brąz różnicą dwóch centymetrów.
Świetne skoki Polek w Dubaju
Przed trzema laty w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich spadochroniarze walczyli o medale mistrzostw świata. Najlepszy wynik wśród reprezentantów Polski uzyskała wówczas kobieca drużyna w skokach na celność lądowania – zajęła czwarte miejsce. Do medalu reprezentantkom Polski zabrakło trzech centymetrów. Tym razem Polki – w identycznym składzie jak przed trzema laty – przegrały brąz o dwa centymetry. Złoty medal wywalczyły Rosjanki z wynikiem 31 cm, srebrny Chinki (39 cm), a brązowy Białorusinki (43). Polki – w składzie: kpt. Monika Sadowy-Naumienia, ppor. pil. Agnieszka Wiesner, kpr. Ewa Wesołowska, kpr. Irena Paczek-Krawczak i Bogna Bielecka – uzyskały 45 cm.
Po sześciu kolejkach zdecydowanie prowadziły Chinki z wynikiem 16 cm. Rosjanki miały rezultat gorszy o 14 cm, a trzecią pozycję zajmowały Polki. Nasze spadochroniarki miały przewagę 2 centymetrów nad Białorusinkami. W ostatniej, siódmej kolejce, rewelacyjnie skakały Rosjanki. Do ogólnej klasyfikacji doliczono im zaledwie 1 cm. Z kolei fatalnie wypadły Chinki. W siódmej kolejce uzyskały 23 cm – wynik gorszy niż łączny po sześciu pierwszych kolejkach. To oznaczało, że złoto wywalczyły Rosjanki, a Chinki musiały zadowolić się srebrem. Natomiast walkę o brąz rozstrzygnęły na swoją korzyść Białorusinki, które w siódmej kolejce uzyskały wynik 4 centymetrów. Polki „wyskakały” 8 cm i ostatecznie zakończyły rywalizację na czwartej pozycji.
– Ostatnia kolejka była ciekawa. Było dużo „szesnastek”. Skoki poza centro przytrafiły się nawet piekielnie precyzyjnym Chinkom – mówi kpt. Monika Sadowy-Naumienia. – Czujemy duży niedosyt. Uzyskałyśmy świetne wyniki, a do medalu zabrakło tak niewiele – dodaje spadochroniarka z Ośrodka Szkolenia Wysokościowo-Ratowniczego i Spadochronowego w Poznaniu. Polki w porównaniu do rywalek oddały w tym roku dużo mniej skoków. Jednak po wynikach, które osiągnęły, wcale nie było tego widać. – To niewielkie pocieszenie. Medal jest zawsze medalem – przyznaje najlepsza z polskich zawodniczek. Trzeba podkreślić, że z powodu zbyt silnego wiatru w Dubaju nie rozegrano planowanych 10 kolejek skoków.
Kapitan Monika Sadowy już stała na podium Światowych Igrzysk Lotniczych. Podczas pierwszej edycji tej imprezy, w Turcji w 1997 roku, wywalczyła brązowy medal. W Dubaju była bardzo blisko powtórzenia sukcesu sprzed 18 lat. Zwyciężczynią IV Światowych Igrzysk Lotniczych w konkurencji skoków na celność lądowania została Chinka Yun Fei Zhang. Reprezentantka Chin w siedmiu kolejkach uzyskała wynik 3 cm. O 2 cm gorszy miała Francuzka Deborah Ferrand. Brązowy medal z wynikiem 6 cm zajęła Rosjanka Ljubow Jekszykiejewa. Czwarta – również z 6 cm – była kpt. Monika Sadowy-Naumienia. Piątą lokatę, z wynikiem 7 cm, wywalczyła ppor. pil. Agnieszka Wiesner. Reprezentantka 25 Brygady Kawalerii Powietrznej oddała cztery bezbłędne skoki. Jednak w pierwszej kolejce miała 3 cm oraz w trzeciej i siódmej po 2 cm. Pozostałe Polki zajęły miejsca: 14. – kpr. Irena Paczek-Krawczak (19 cm), 17. – kpr. Ewa Wesołowska (20 cm) i 20. – Bogna Bielecka (27 cm).
Kpr. Krystyna Guzik (z prawej) i st. szer. Magdalena Gwizdoń były mocnymi punktami polskiej sztafety w Hochfilzen. Fot. archiwum Jacka Szustakowskiego
Powtórka w Hochfilzen
Polska biatlonowa sztafeta kobieca jeszcze nigdy nie finiszowała w zawodach o Puchar Świata na medalowej pozycji. Raz się zdarzyło, że nasze reprezentantki były czwarte na mecie, a po zawodach – gdy znane były wyniki kontroli antydopingowej – przesunięto je o oczko wyżej. Po dyskwalifikacji Rosjanek Polki awansowały na medalową pozycję 21 grudnia 2008 roku w Hochfilzen. Biegły wtedy w składzie: Krystyna Pałka (obecnie Guzik), Magdalena Gwizdoń, Weronika Nowakowska i Agnieszka Grzybek. Po siedmiu latach nasze reprezentantki ponownie finiszowały na trasie Wojskowego Ośrodka w Hochfilzen na czwartej pozycji. Triumfowały Włoszki (Lisa Vittozzi, Karin Oberhofer, Federica Sanfilippo, Dorothea Wierer) przed Niemkami i Ukrainkami. Walka o zwycięstwo rozstrzygnęła się na finiszu. O 0,2 sekundy szybsza od Franziski Preuss była Wierer. Ukrainki przegrały z Włoszkami o 13,1 s, a czwarte Polki o 27,5 s.
Polki były też czwarte w Soczi w 2013 roku. A teraz, po trzecie w historii startów w Pucharze Świata czwarte miejsce na finiszu, nasze biatlonistki pobiegły w składzie: st. szer. Magdalena Gwizdoń, kpr. Krystyna Guzik, Monika Hojnisz i Weronika Nowakowska. Gwizdoń po raz pierwszy w ostatnich latach pobiegła na pierwszej zmianie i spisała się na niej całkiem nieźle. Podczas dwóch strzelań dobierała trzy naboje. Kapral Guzik wybiegła na trasę jako dziewiąta, ale miała niewielką stratę do czołowych sztafet. Po strzelaniu z pozycji leżącej (dobierała jeden nabój) awansowała na piątą lokatę, a po „stójce” (pięć celnych strzałów na pięć oddanych) na czwartą. Na dobiegu do strefy zmian Polka jednak wyprzedziła Francuzkę i Monika Hojnisz wybiegła na trasę jako trzecia – miała 4,8 s straty do Czeszki, 3,8 s do Włoszki oraz 8,8 s przewagi nad Francuzką. Trzecia z Polek na strzelnicy dobierała jednak pięć nabojów i spadła z medalowej pozycji. Weronika Nowakowska ruszyła na trasę jako ósma ze stratą 38,2 s do prowadzących Niemek. Czwarta z naszych reprezentantek świetnie strzelała (dobierała jeden nabój) i biegła. Do trzeciej Ukrainki miała jednak zbyt dużą stratę i na ostatnich metrach pozostało jej bronić czwartej lokaty. Nie dała się jednak wyprzedzić goniącej ją Francuzce i Czeszce.
– Bardzo się cieszę z wyników, jakie uzyskały w Hochfilzen nasze biatlonistki. Jeszcze bardziej z ich formy. Dawno tak się nie prezentowały na początku sezonu – mówi mł. chor. Adam Jakieła, trener-koordynator reprezentacji Wojska Polskiego w biatlonie i trener kobiet i mężczyzn w Biathlonowym Klubie Sportowym Wojsko Polskie Kościelisko. Szkoleniowiec nie oglądał na żywo występu biatlonistek, ponieważ był z kadrą juniorów na zawodach o Puchar Międzynarodowej Federacji Biathlonowej w austriackim Obertilliach. Juniorzy walczyli dwukrotnie w biegach sprinterskich. Wśród polskich juniorek najlepiej wypadła Catherine Spierenburg. Zawodniczka z BKS WP Kościelisko zajęła 35. i 40. miejsce. Natomiast w rywalizacji juniorów w niedzielnym biegu najlepszym z polskich biatlonistów był Tomasz Jakieła (również z BKS WP Kościelisko), który był 40.
autor zdjęć: kpt. Monika Sadowy-Naumienia, arch. Jacka Szustakowskiego
komentarze