Budowa podstaw wspólnej nowej cywilizacji, z którą – bez względu na rasę, wyznanie czy narodowość – każdy będzie się utożsamiał, to jedyny sposób na ułożenie relacji między krajami arabskimi a Zachodem – podkreśla dr Janusz Mrowiec, wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula w rozmowie z miesięcznikiem „Polska Zbrojna”.
Arabska Wiosna wybuchła w styczniu 2011 roku w Tunezji, do dziś uważanej za modelowy kraj sukcesu tamtych zmian. Czy słusznie?
Dr Janusz Mrowiec: Tunezja to jedyne państwo, w którym Arabska Wiosna – można powiedzieć – zapoczątkowała pozytywne zmiany. Rezultatem są demokratyczne wybory i wprowadzenie pewnych elementów społeczeństwa obywatelskiego. Tunezyjczycy uwierzyli, że mogą kontrolować elity, przeciwstawić się negatywnym zjawiskom społecznym. Wybrali nowego prezydenta, bardzo doświadczonego polityka. Jest on gwarantem ewolucyjnych reform, stabilizacji i rozwiązania wielu wewnętrznych problemów. Niemniej koszty ekonomiczne operacji Arabska Wiosna są wysokie. Należy życzyć Tunezyjczykom, aby przemiany były trwałym elementem systemu politycznego. Aby udało im się uniknąć błędów poprzednich elit krajów arabskich.
O jakich błędach Pan myśli?
USA i Europa prowadziły błędną politykę wobec krajów arabskich. Należało popierać ich reżimy, bo z większością mieliśmy dobre relacje, ale pod warunkiem, że będą one rozwiązywać konflikty wewnętrzne, konsekwentnie wdrażać struktury demokratyzujące i kształtujące społeczeństwa obywatelskie. Niezadowolenie społeczne było głównym czynnikiem umacniającym ugrupowania fundamentalistyczne. Pod przykrywką organizacji charytatywnych realizowały one zadania społeczne, wyręczając rządy. Docierały do przeciętnego obywatela, podejmowały inicjatywy edukacyjne, organizowały akcje opieki społecznej i zdrowotnej. Meczety przekształcały w ośrodek kultu, wsparcia i opieki dla najbardziej potrzebujących. Rezultatem była aktywizacja sił fundamentalistycznych, budowanie niechęci do Zachodu.
Czy wygrywający wybory islamiści są jedyną alternatywą dla rządów autorytarnych w Afryce Północnej?
Mam wrażenie, że niestety tak. Dzisiaj nie pozostaje nam nic innego, jak wspierać reżimy wojskowe, pomagając im we wprowadzaniu reform i wyrównywaniu różnic ekonomicznych między bogatym Zachodem a światem arabskim. Ten, kto opracuje i wdroży w życie plan Marshalla dla świata arabskiego, będzie kandydatem do Nagrody Nobla.
Islam przeżywa renesans, nie tylko w krajach arabskich. Muzułmanie są zatem coraz bardziej widoczni w Europie, USA i Australii. Islam staje się też coraz bardziej radykalny. Pobożność często przekształca się w fanatyzm religijny. Islam powstał w VII wieku i jest jednocześnie i religią, i ideologią. Wielu muzułmanów twierdzi, że tylko powrót do źródeł jest gwarantem sukcesu, a problemem tych postępowych jest dostosowanie wartości islamu do wymogów XXI wieku. Co zrobić, aby zniwelować konflikt cywilizacyjny? Jak przekonać muzułmanów, że współpraca może być czynnikiem rozwojowym dla obu cywilizacji?
Cała rozmowa z Januszem Mrowcem w grudniowym numerze „Polski Zbrojnej”.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze