Będziemy mogli dowodzić operacjami Unii Europejskiej w promieniu sześciu tysięcy kilometrów od Brukseli. W styczniu rozpoczynamy taki sześciomiesięczny dyżur – zapowiada gen. dyw. Cezary Podlasiński, dowódca Centrum Operacji Lądowych oraz Dowództwa Operacyjno-Strategicznego UE. Kwatera unijnego dowództwa zostanie otwarta dzisiaj w Krakowie. Będzie funkcjonowała w czasie dyżuru Wyszehradzkiej Grupy Bojowej. Polska jest szóstym krajem europejskim, w którym takie dowództwo powstało.
Polska-zbrojna.pl: Dzisiaj odbywa się uroczyste otwarcie Operacyjno-Strategicznego Dowództwa Unii Europejskiej. Polska dołącza tym samym do elitarnego grona pięciu państw, które posiadają dowództwa na takim poziomie.
Gen. dyw. dr Cezary Podlasiński: Otwieramy dowództwo OHQ (Operational Headquarters – przyp. red.), które zgodnie z narodowymi zobowiązaniami działać będzie podczas naszego półrocznego dyżuru. Od stycznia do czerwca przyszłego roku będziemy w pełnej gotowości do kierowania operacjami militarnymi organizowanymi przez Unię Europejską. Rzeczywiście, tworząc w Polsce OHQ, osiągamy zdolności, jakie dotąd miały tylko stałe dowództwa w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Włoszech i Grecji. Nasze dowództwo będzie jednak działało na razie tylko przez czas dyżuru.
Jakie zadania w tym czasie będzie miała OHQ?
Do półrocznego dyżuru wchodzimy razem z żołnierzami Wyszehradzkiej Grupy Bojowej Unii Europejskiej, którą tworzą Polacy, Węgrzy, Słowacy i Czesi. Polska jest państwem ramowym grupy, czyli deleguje największą liczbę żołnierzy. Jest zobowiązana także do wydzielenia samego dowództwa – budynków, systemów dowodzenia i łączności. Jako dowództwo OHQ wchodzimy w dyżur w tym samym czasie co Grupa Bojowa Unii Europejskiej i to duża zmiana. Dotąd dowodzenie nad grupami bojowymi przejmowało OHQ z Francji lub Niemiec. Jako Dowództwo UE musimy mieć zdolność do dowodzenia operacjami w ramach UE, które mogą być prowadzone w promieniu do sześciu tysięcy kilometrów od Brukseli.
Kto może zdecydować o uruchomieniu Dowództwa?
O aktywacji Grupy Bojowej i Dowództwa Operacyjnego decyduje Unia Europejska, ale taką decyzję poprzedzają długie rozmowy na szczeblu politycznym. Jeżeli do tego dojdzie, to możemy wówczas kierować operacją o charakterze stabilizacyjnym, pokojowym, humanitarnym lub bojowym. Przy czym ta ostatnia opcja jest najmniej prawdopodobna, bo operacje unijne zwykle mają charakter niekinetyczny i mieszczą się w obrębie działań humanitarnych. Poza tym podczas półrocznego dyżuru mamy obowiązek monitorować sytuację na świecie i utrzymywać ścisły kontakt z instytucjami unijnymi.
W jakie rejony świata może zostać skierowane wojsko?
Promień sześciu tysięcy kilometrów od Brukseli daje wiele możliwości. Ale tak naprawdę trudno dziś mówić o tym, co może wydarzyć się za kilka miesięcy. Poza tym są to dane niejawne.
Czy kwaterę OHQ tworzą tylko Polacy?
Podczas dyżuru będę kierował zespołem 230 oficerów i podoficerów. Około 150 z nich to Polacy, 30 żołnierzy na potrzeby Dowództwa delegują Czesi, 31 oficerów wydzielili Węgrzy. Mamy także 25 Słowaków. Przez najbliższe pół roku moim zastępcą będzie Czech, gen. bryg. Ladoslav Jung, zastępca dowódcy czeskich wojsk lądowych. Szefem sztabu OHQ będzie natomiast gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak, który obecnie jest zastępcą dowódcy 12 Dywizji Zmechanizowanej. To wcale nie oznacza, że tych 230 osób z czterech różnych państw będzie przez najbliższe pół roku służyć w Krakowie. Na miejscu będzie kluczowy personel Dowództwa, czyli oficerowie z Centrum Operacji Lądowych. Jeżeli zapadnie decyzja o jego aktywacji, to kadra tworząca OHQ zamelduje się w Krakowie w ciągu kilku dni.
Dowództwo Operacyjno-Strategiczne UE ma teraz swoją siedzibę w Krakowie na terenie Centrum Operacji Lądowych – Dowództwa Komponentu Lądowego. Czy w razie aktywacji zmieni lokalizację?
Absolutnie nie. Stanowisko dowodzenia zostało zbudowane na bazie infrastruktury Centrum Operacji Lądowych i nie będzie mobilne. Budynki oddane na potrzeby dyżuru OHQ są wyposażone w najnowocześniejsze systemy informatyczne i wysokiej klasy sprzęt łączności. Dzięki najlepszemu oprogramowaniu będziemy mogli utrzymywać kontakt ze sztabem UE w Brukseli i dowództwem Grupy Bojowej, jeśli ta zostanie skierowana w rejon operacji.
Stworzenie unijnego dowództwa było kosztowne. Czy zainwestowane pieniądze zostaną zmarnowane, jeśli nie dojdzie do uruchomienia wojska podczas półrocznego dyżuru?
Koszt utworzenia OHQ liczy się w milionach złotych. Ale najdroższa nie była wcale infrastruktura, a wyposażenie kwatery. Za pieniądze Ministerstwa Obrony Narodowej kupiliśmy m.in. systemy łączności, najlepsze oprogramowanie i serwery. Wszystkie systemy są certyfikowane i gwarantują bezpieczeństwo. Nie możemy więc mówić o zmarnowanych pieniądzach. Przygotowując się do dyżuru w UE osiągnęliśmy nowe umiejętności. To wiedza, z której na pewno skorzystamy. Poza tym nasze stanowisko dowodzenia zostało zbudowane w taki sposób, by z chwilą zakończenia dyżuru można było skonfigurować stworzone tu systemy do wymogów NATO-wskich i narodowych. Wówczas będziemy mogli tę infrastrukturę wykorzystywać jako stanowisko dowodzenia komponentu lądowego. Będzie można stąd dowodzić w sytuacji zagrożenia i kryzysu, w działaniach militarnych i humanitarnych.
Na poligonie w Drawsku Pomorskim trwa teraz ćwiczenie „Common Challenge-15”, podczas którego sprawdzian przechodzi Grupa Bojowa UE. Ale to ważny test także dla unijnego dowództwa…
Podczas ćwiczenia występujemy w podwójnej roli. Z jednej strony odgrywamy funkcję przełożonego dla ćwiczących w terenie wojsk, sprawdzając Grupę Bojową UE w różnych sytuacjach, które mogą ją czekać na dyżurze. Z drugiej strony wykorzystaliśmy to ćwiczenie, by jako dowództwo OHQ wspólnie z Czechami, Węgrami i Słowakami pracować na stanowisku dowodzenia. To ostatnia szansa, by w pełnym składzie sprawdzić się przed półrocznym dyżurem.
autor zdjęć: Arch. Centrum Operacji Lądowych
komentarze