Zapalamy znicze na żołnierskich mogiłach. Na każdym cmentarzu jest miejsce, gdzie można zapalić świeczkę w intencji tych, którzy grobu nie mają. Zapalmy tam lampkę na znak pamięci o żołnierzach podziemia niepodległościowego, walczących od początku wojny aż do śmierci poniesionej w niemieckich bądź ubeckich katowniach, zakopanych w nieodkrytych jeszcze miejscach. Co jakiś czas ziemia wciąż oddaje prochy. Wciąż odnajdywane są kości żołnierzy zamordowanych po zakończeniu II wojny światowej. Prace ekshumacje trwają na cmentarzach Warszawy, Wrocławia, Krakowa i Gdańska. A w wielu nekropoliach prowadzone są kwesty na godny pochówek żołnierzy podziemia niepodległościowego. Przy cmentarnych furtach z puszkami w rękach stoją młodzi ludzie: harcerze, strzelcy czy członkowie klubów kibica. Widomy znak, że historia się jeszcze nie zakończyła. Że jeszcze jest wiele do zrobienia. Że ci pomordowani żyją w pamięci i nie są anonimowi. I mogą być oraz są wzorem dla następców – pisze ppłk Andrzej Łydka.
Jeszcze kilkanaście lat temu niektórzy z przekąsem mówili, że im dalej od wojny, tym więcej kombatantów. W przypadku Polski ten „przekąs” był zupełnie niepotrzebny. Do 1990 roku działała u nas jedna monopolistyczna organizacja kombatancka, słynny (bądź osławiony) Związek Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBOWiD), uzurpujący sobie wewnętrznym regulaminem prawo do decydowania, kto tym kombatantem jest, a kto nie jest. Dlatego żołnierze Polski Niepodległej, którzy po zakończeniu wojny nie zaprzestali działalności i ponieśli za to konsekwencje, na miano kombatanta według ZBOWiD-u zasługiwać nie mogli. Zatem gdy ZBOWiD stracił swój monopol, powstające szybko nowe stowarzyszeniakombatanckie mogły liczyć na napływ młodych stażem, a steranych wiekiem i doświadczeniem byłych żołnierzyorganizacji, których nazwami długi czas straszono małe i duże dzieci.
Trochę inaczej jest z żołnierskimi grobami. Wydawać by się mogło, że w ciągu kilku lat po wojnie urządzono cmentarze i kwatery wojenne oraz zinwentaryzowano wszystkie pojedyncze mogiły. Jednak co jakiś czas ziemia oddaje prochy. Co prawda wiele prowizorycznych grobów zostało odkrytych podczas orki, lecz od czasu do czasu pojawiają się informacje o odnalezieniu zapomnianych żołnierskich kości.
Kilka lat temu ekshumowano szczątki kpt. Władysława Raginisa i por. Stanisława Brykalskiego, których „za pierwszego Sowieta”, czyli po wkroczeniu tego okupanta do Polski pod koniec września 1939 roku na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow, zakopano przy drodze do miejscowości Wizna. 10 września 2011 roku odbył się uroczysty pogrzeb obu oficerów w schronie dowodzenia na Strękowej Górze. 18 października bieżącego roku pod Sieradzem ekshumowano szczątki poległego 5 września 1939 roku szer. Teofila Jurka z 2 kompanii 31 Pułku Strzelców Kaniowskich.
Od prawie dziesięciu lat prof. Szwagrzyk z Samodzielnego Wydziału Poszukiwań Instytutu Pamięci Narodowej prowadzi ekshumacje polskich żołnierzy zamordowanych po zakończeniu II wojny światowej. Prace trwają na cmentarzach Warszawy, Wrocławia, Krakowa i Gdańska. „Sędziowie” Wojskowych Sądów Rejonowych wydali wtedy około 3500 wyroków śmierci, z czego ponad 1300 zostało wykonanych. Dotychczas z kwatery „Ł” Cmentarza na Powązkach ekshumowano szczątki 200 żołnierzy, w tym mjr. „Łupaszki” i „Zapory”. 27 września, w rocznicę powstania Polskiego Państwa Podziemnego, 35 z nich zostało uroczyście pochowanych w Panteonie na Powązkach. Odnalezienie wszystkich zamordowanych z wyroków Polski Ludowej to praca na lata. Grobów żołnierskich będzie więc przybywać. Tym zamordowanym żołnierzom, przez lata skazanym na zapomnienie, pogrzeb z honorami wojskowymi po prostu się należy.
Wzorem kwesty na renowację zabytkowych nagrobków na Powązkach, od kilku lat na wielu cmentarzach prowadzone są kwesty na ekshumacje i godny pochówek żołnierzy podziemia niepodległościowego. Przy cmentarnych furtach z puszkami w rękach stoją młodzi ludzie: harcerze, strzelcy czy członkowie klubów kibica. Widomy znak, że historia się jeszcze nie zakończyła. Że jeszcze jest wiele do zrobienia. Że ci pomordowani żyją w pamięci i nie są anonimowi. I mogą być oraz są wzorem dla następców. Tak długo wyklinany przez propagandystów Polski Ludowej mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko” został patronem 9 Warmińskiego Pułku Rozpoznawczego.
W Dzień Wszystkich Świętych (dawniej Święto Zmarłych) zapalamy lampki na grobach na znak pamięci o zmarłych członkach rodziny. Zapalamy je również na żołnierskich mogiłach. Chyba na każdym cmentarzu jest miejsce, gdzie można zapalić świeczkę w intencji tych, którzy grobu nie mają. Zapalmy tam lampkę na znak pamięci o żołnierzach podziemia niepodległościowego, w wielu przypadkach walczących od początku wojny aż do śmierci poniesionej w niemieckich bądź ubeckich katowniach i zakopanych w nieodkrytych jeszcze miejscach.
komentarze