Nie było min ani niewybuchów z II wojny światowej na terenie pod Wałbrzychem, na którym – według eksploratorów – hitlerowcy ukryli „złoty pociąg”. Saperzy znaleźli tylko kilkanaście sztuk nabojów do pistoletu i kilkadziesiąt kilogramów metalowego złomu. Dziś rano przekazali oczyszczony obszar przy torach władzom miasta i kolei, zapewniając, że działka jest bezpieczna.
O sprawdzenie działki położonej przy 61. kilometrze trasy kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha poprosiły wojsko lokalne władze. MON wyraziło zgodę. Były bowiem podejrzenia, że teren domniemanego ukrycia pociągu pancernego, którym Niemcy mieli podczas wojny wywozić kosztowności, jest zaminowany.
Sprawdzanie terenu żołnierze zakończyli po pięciu dniach – wczoraj po południu. Przekazali obszar wraz z protokołem dzisiaj o godzinie 9 rano. Saperzy są już w drodze powrotnej do koszar. – Zadanie zostało wykonane dobrze i terminowo. O tym, jak dalej będą przebiegały prace eksploracyjne na tym terenie i kto będzie je prowadził, zdecydują lokalne władze – mówi płk Artur Talik, szef Oddziału Zagrożeń Niemilitarnych w Zarządzie Inżynierii Wojskowej Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Sprawdzano wskazany obszar 30 arów do głębokości jednego metra. Saperzy nie znaleźli niebezpiecznych przedmiotów. Wydobyli z ziemi jedynie kilkanaście nabojów z 1945 roku do pistoletu kalibru 7,63 mm oraz kilkadziesiąt kilogramów metalowego złomu: śrub, drutów, kabli, puszek, gwoździ i innych metalowych akcesoriów. Nie wykryli zagrożenia chemicznego ani promieniotwórczego.
W trakcie penetracji gruntu specjaliści z 1 Pułku Saperów z Brzegu oraz Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych z Wrocławia natrafili także na zwoje kabli, w tym jeden pod napięciem elektrycznym. Przewody, jak się okazało, są częścią infrastruktury kolejowej. – Poradziliśmy sobie bez problemów. Praca była o tyle uciążliwa, że w twardym gruncie natrafialiśmy na wiele drobnych elementów metalowych. Wydobycie ich utrudniały korzenie drzew, gruz i żużel. Część prac wykonywaliśmy na nasypie o dużym kącie nachylenia – opisuje mjr Zbigniew Buganik, dowódca grupy zadaniowej, na co dzień szef sekcji rozpoznawczej 1 Pułku Saperów.
Wszystkie znaleziska wojsko przekazało przedstawicielom władz miasta i PKP przyjmującym teren.
Żołnierze prowadzili prace od wtorku, przez 10 godzin dziennie. Zakwaterowanie, wyżywienie i napoje zapewniały im władze Wałbrzycha.
autor zdjęć: kpt. Ewa Nowicka-Szlufik
komentarze