Każdego roku na Westerplatte oddajemy symboliczny hołd tym, którzy we wrześniu 1939 roku stanęli w obronie wolnej i niepodległej Polski. To wyraz pamięci o naszych poprzednikach, którzy w chwili próby nie zawahali się i sięgnęli po broń. Ta pamięć historyczna to fundament, na którym opiera się zarówno nasza narodowa duma, jak też etos służby wojskowej – pisze Jacek Matuszak z Zespołu Rzecznika Prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej.
Polska jako naród walczyła nie tylko w okresie II wojny światowej. Położenie geopolityczne, splątane losy historii Europy i świata sprawiły, że na przestrzeni ponadtysiącletniej historii nie raz zrywaliśmy się do walki. Dziś tamtych bohaterów, często bezimiennych, wspomina się i wzywa do apelu w czasie takich uroczystości jak ta organizowana na Westerplatte. Wzywani są wówczas zarówno bohaterscy marynarze i lotnicy z okresu II wojny światowej, legioniści Marszałka Józefa Piłsudskiego, uczestnicy wojny 1920 roku, jak i wojowie Mieszka I, husarze Jana III Sobieskiego czy szwoleżerowie spod Somosierry. Wzywając ich wszystkich, potwierdzamy ciągłość naszej historii. Najmłodsze pokolenia uczymy, że tradycja i więź pokoleniowa jest bardzo ważna.
Choć mijają stulecia, wojsko niezmiennie opiera się na stabilnych fundamentach. Niezależnie od wyglądu tym, co łączy żołnierskie pokolenia, jest mundur. Szacunek do niego, nie tylko wśród żołnierzy, zawsze był i jest ogromny. Podobnie jak siła słów przysięgi wojskowej. Choć jej rota zmieniała treść, to moc zobowiązania, które ze sobą niesie, pozostała niezmienna.
Nieodmiennie ważną rolę odgrywa sztandar wojskowy. Z jednej strony zawsze był on symbolem przywiązania żołnierza do jego jednostki. Z drugiej – pokazywał więź wojska ze społeczeństwem. To przecież lokalna społeczność ze składek fundowała sztandar „swojej” jednostce. Ten zwyczaj pozostał do dziś. W taki sposób pielęgnuje się związki wojska z tymi, którym ono służy zarówno w czasie największej próby, jaką była II wojna światowa, jak również dziś w sytuacjach klęsk żywiołowych czy powodzi.
Dziś często nawiązujemy do tradycji II Rzeczypospolitej. Dzieje się tak za sprawą jednostek wojskowych dziedziczących tradycje oddziałów, które swoim bohaterstwem w latach 1918–1945 zapisały się na trwałe w naszej pamięci. Niestety, coraz rzadziej możemy korzystać z wiedzy i wspomnień bezpośrednich uczestników tych walk. Z tym większym szacunkiem odnosimy się do ostatnich żyjących świadków tamtych dni.
Ważną rolę w utrwalaniu pamięci odgrywają też grupy rekonstruktorów historycznych. Ludzi, którzy z własnej inicjatywy, w wolnym czasie, z potrzeby serca starają się odtworzyć czas miniony. Dziś popularne są zarówno grupy odtwarzające historię XX w., jak i te nawiązujące do czasów wczesnego średniowiecza, okresu walk Sobieskiego czy czasów powstań XIX-wiecznych. Tak jak w czasie oficjalnych uroczystości wzywa się do apelu żołnierzy z różnych okresów naszej historii, tak i rekonstruktorzy dbają o zachowanie spuścizny różnych epok historycznych.
Dla narodu i społeczeństwa ta pamięć i więź pokoleniowa jest niezwykle ważna. To fundament, na którym można budować. Na takie uroczystości jak ta organizowana 1 września na Westerplatte należy patrzeć szerzej. Niezależnie od tego, czy oddajemy hołd obrońcom Poczty Polskiej w Gdańsku, lotnikom Dywizjonu 303 walczącym w bitwie o Anglię, czy bezimiennej mogile powstańców 1863 roku, przede wszystkim oddajemy hołd naszym poprzednikom. Tym, których zachowanie dla współczesnego pokolenia powinno być i jest wzorem, swego rodzaju drogowskazem na przyszłość. Poza wszystkim oddajemy hołd tym, którzy na niego zasługują. Dlatego 1 września dla wszystkich przeszłych pokoleń naszych rodaków niechaj rozbrzmiewają słowa Apelu Pamięci, na które zasłużyli – Chwała bohaterom!
komentarze