Wznowiono poszukiwania dwóch nurków, którzy zaginęli w niedzielę na Bałtyku. Mężczyźni nurkowali we wraku niemieckiego tankowca Franken. Po nieudanej akcji ratunkowej prokuratura poprosiła o pomoc marynarkę wojenną. Dziś o 9.30 okręt ratowniczy ORP „Lech” wyszedł w morze.
Na pokładzie jednostki marynarki wojennej znajdują się pojazdy do identyfikacji obiektów podwodnych oraz sonary, które posłużą do przeszukania terenu wokół wraku. Akcja prowadzona przez wojsko ma potrwać dwa dni.
Z prośbą, by armia włączyła się w szukanie zaginionych nurków, zwróciła się do dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych prokuratura, która prowadzi śledztwo.
Wcześniejsze poszukiwania – bez powodzenia
Do wypadku doszło w niedzielę. Mężczyźni wypłynęli w morze, aby zanurkować do wraku niemieckiego tankowca Franken. Kiedy nie wynurzyli się o umówionej porze, sternik łodzi, z której nurkowali, wezwał pomoc. Do akcji ratowniczej ruszyły łodzie Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR, Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz śmigłowiec „Anakonda” z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
– Akcja nie przyniosła efektu. Jednostki, które w niej uczestniczyły, nie dysponują sprzętem, który pozwoliłby na prowadzenie poszukiwań poniżej 50 metrów głębokości, dlatego zwróciliśmy się do marynarki wojennej o pomoc w wyjaśnieniu tej sprawy – mówi Sławomir Dzięcielski z Prokuratury Rejonowej w Pucku.
Wojsko z akcją ratowniczą
Dziś o 9.30 rano okręt ratowniczy ORP „Lech” wyszedł w morze. Scenariusz akcji prowadzonej przez marynarkę wojenną zależy głównie od efektów działań załogi ORP „Lech”. – Jeśli znajdziemy ślady istotne do wyjaśnienia tej sprawy, przekażemy je do prokuratury. Prowadzimy działania na wniosek prokuratora i to on zadecyduje, co dalej z tą sprawą – mówi kpt. mar. Przemysław Płonecki, oficer prasowy 3 Flotylli Okrętów. – Jeśli zaistnieje taka konieczność, prokurator zostanie przetransportowany na miejsce działań i podejmie decyzję o wyłowieniu ciał – dodaje.
Prokurator podkreśla, że śledztwo jest prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. – Przyczyną wypadku mogła być awaria sprzętu lub źle dobrane mieszanki oddechowe. Musimy też, mimo że wydaje się to mało prawdopodobne, wykluczyć udział osób trzecich. Jednak do ustalenia, co spowodowało wypadek, niezbędne są nam informacje, które może dostarczyć marynarka wojenna – mówi Dzięcielski.
Franken to niemiecki tankowiec zwodowany w 1943 roku. Podczas wojny został ostrzelany przez lotnictwo radzieckie. Jego wrak spoczął w Bałtyku – leży nieopodal Helu, na głębokości 48–70 metrów. Z uwagi na tę głębokość, nurkowanie na wraku jest możliwe tylko dla zaawansowanych nurków mających tzw. uprawnienia techniczne. Pozwolenie na zanurzenie w jego okolicy nie jest wymagane, ale by spenetrować jego wnętrze, potrzebna jest zgoda urzędu morskiego.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze