W mundurze czuję się lepiej niż po cywilnemu – mówi Stanisław Śmigacz, absolwent klasy mundurowej z Grybowa koło Nowego Sącza. Jest jednym z blisko 300 ochotników, którzy rozpoczęli dziś w Zegrzu służbę przygotowawczą do Narodowych Sił Rezerwowych. Ukończyli różne szkoły i przyjechali z różnych stron Polski. Najlepsi mają szansę na kontrakt z armią.
W ciągu dwóch dni w Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki zamelduje się 275 ochotników. Służba przygotowawcza, jaką przejdą, przeznaczona jest dla tych, którzy nie służyli w wojsku, a chcą wstąpić do Narodowych Sił Rezerwowych.
– Jest duże bezrobocie, a armia to stabilny pracodawca – mówi jeden z elewów. Ochotnicy wiedzą, że tylko część z nich dostanie szansę na przyjęcie do korpusu szeregowych zawodowych. – Dlatego trzeba się bardzo starać – mówi Kamil Gładek z Nowej Wsi koło Ciechanowa, absolwent technikum informatycznego. Do Zegrza przyjechali absolwenci różnych kierunków, m.in. ekonomii czy hotelarstwa. Większość marzy o służbie zawodowej.
Justyna Karbownik z Lidzbarka Warmińskiego skończyła studia na wydziale bezpieczeństwa wewnętrznego olsztyńskiej uczelni. O przyjęcie na szkolenie starała się od dłuższego czasu. – Postawiłam na wojsko, w przyszłości chciałabym pójść na studia do szkoły oficerskiej we Wrocławiu – planuje.
Fryzjer, łaźnia i.. mundur
Pierwszego dnia ochotnicy dostają tytuł elewów, są dzieleni na plutony i 10-osobowe drużyny. Potem – spotkanie z oficerem wychowawczym, psychologiem i badania lekarskie. Ostatni przystanek to fryzjer, łaźnia i magazyn, w którym elewi odbierają wyposażenie i umundurowanie m.in. zasobniki z peleryną i pasem, zestaw przyborów do konserwacji butów.
– W mundurze czuję się lepiej niż po cywilnemu – stwierdza po wyjściu z magazynu Stanisław Śmigacz, absolwent klasy mundurowej z Grybowa koło Nowego Sącza. Umundurowani elewi trafiają do koszar, gdzie spędzą najbliższe cztery miesiące. Przez pierwsze dni poznają zasady wojskowego życia i rozkład dnia. Od jutra czeka ich pobudka o 5.30, potem poranna zaprawa, śniadanie, apel i 7-8 godzin zajęć. Po południu obiad i czas na tzw. samokształcenie, a o 21.30 cisza nocna.
Taktyka i musztra
– Trzymiesięczne szkolenie podstawowe ma bardzo napięty program – mówi mjr Adam Goździewski, komendant Ośrodka Szkolenia Podstawowego.
Ochotnicy muszą opanować regulamin i musztrę. Mają też zajęcia saperskie, z wychowania fizycznego, terenoznawstwa i taktyki, poznają zasady obchodzenia się z bronią i przechodzą szkolenie medyczne. Po trzech tygodniach składają wojskową przysięgę.
– Na początku nowi żołnierze najwięcej kłopotu mają z kondycją fizyczną – przyznaje mjr Goździewski. Dodaje, że zajęcia są wymagające i obejmują np. czołganie się z 10-kilogramową skrzynką z oporządzeniem. Mimo to zwykle z grupy 150-200 osób wykrusza się tylko kilku.
Ostatni miesiąc w jednostce poświęcony jest na szkolenie specjalistyczne, w czasie którego elewi uczą się m.in. obsługi radiostacji czy wozów dowodzenia.
Całe szkolenie potrwa do końca sierpnia. Po jego ukończeniu najlepsi będą mogli podpisać kontrakt do Narodowych Sił Rezerwowych. Staną się żołnierzami rezerwy i dostaną przydział kryzysowy na wypadek zagrożeń w kraju i poza granicami. Część spośród nich w przyszłości dostanie szansę przyjęcia do zawodowej służby wojskowej w korpusie szeregowych.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze