Charyzmatyczny, odważny, a przy tym niepokorny i gotowy do walki o idee. To właśnie „Potas” był twórcą potęgi dzisiejszych wojsk specjalnych – tak o generale broni Włodzimierzu Potasińskim mówią jego przyjaciele i współpracownicy.
Włodzimierz Potasiński ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Zmechanizowanych. Karierę wojskową rozpoczął jako dowódca plutonu szturmowego 6 Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej. Później dowodził m.in. 16 Batalionem Powietrznodesantowym oraz brygadami w Lublinie, Budowie, Tomaszowie Mazowieckim. Był także dowódcą polskiego kontyngentu wojskowego w Syrii. Dwukrotnie służył w Iraku.
W 2007 został dowódcą wojsk specjalnych. Kochał swoją pracę. Był oddany budowaniu nowej formacji. Jego podwładni mówili, że przed „Potasem” nigdy nie maszerowały żołnierskie buty, lecz serca. Dzięki jego wizji powstało Dowództwo Wojsk Specjalnych i skonsolidowano istniejące jednostki: GROM, Formozę i Jednostkę Wojskową Komandosów z Lublińca. Powołał do życia kolejne jednostki wojsk specjalnych: Nil i AGAT. – O budowie systemu, który liczyłby się w świecie, wielu myślało od dawna, ale tylko Włodek ze swoją determinacją zrobił to – zauważali jego podwładni.
Gen. bryg. Jerzy Gut, dowódca Centrum Operacji Specjalnych, przypomina, że w 2007 roku, gdy powstał DWS, zrodziła się też inicjatywa, by polskie wojska specjalne uzyskały w NATO status państwa ramowego. Powstać miało także dowództwo zdolne do planowania i dowodzenia operacjami specjalnymi w układzie sojuszniczym. – To była młoda struktura, brakowało nam wiedzy i doświadczenia. Ale mieliśmy wyjątkowego dowódcę gen. Włodzimierza Potasińskiego, który miał pomysł – przyznaje dowódca Centrum.
Generał zaznacza, że choć na sukces polskich wojsk specjalnych pracowało wielu dowódców i żołnierzy, to wypełniali oni spuściznę Włodzimierza Potasińskiego. – Włodek potrafił przekonywać do swoich idei, zjednywać sobie ludzi. Był człowiekiem niepokornym, gotowym do walki o swoje idee. Jego optymistyczne plany wydawały się na początku mało realne. A jednak się udało – dodaje gen. Gut.
Pod koniec 2013 roku marzenie „Potasa” się spełniło. Podczas ćwiczenia „Cobra-13” Dowództwo Wojsk Specjalnych zdało najważniejszy egzamin. Osiągnęło gotowość do planowania i dowodzenia operacjami specjalnymi NATO. – Kiedy pod koniec ćwiczenia „Cobra-13” usłyszałem od zespołu oceniającego, że spełniliśmy wszystkie wymagania, powiedziałem w duchu Włodkowi – Twoje marzenia właśnie się spełniły – mówi gen. Jerzy Gut.
Od roku gen. Potasiński jest patronem Formozy. – Był wielkim człowiekiem, miał otwarty umysł, szybko się uczył i był prawdziwym wojownikiem. Bardzo wierzył w Formozę, ale wszystkie swoje jednostki traktował jednakowo – mówi kmdr Dariusz Wichniarek, były dowódca Formozy. – Dzięki jego decyzjom zdynamizowaliśmy swój rozwój i trzykrotnie zwiększyliśmy stan etatowy. Bardzo ważne było to, że doskonale rozumiał specyfikę działań na morzu. Dzięki jego rozkazom jednostka jest dzisiaj zdolna do realizacji morskich działań specjalnych na najwyższym światowym poziomie – podkreśla kmdr Dariusz Wichniarek.
Z myślą o byłym dowódcy wojsk specjalnych odbywają się trzy imprezy sportowe: Bieg Morskiego Komandosa, Bieg Przełajowy o Nóż Komandosa i Memoriał im. Potasińskiego. W sierpniu odbędzie się także ultratriathlon. W sześciodniowej wyprawie przez całą Polskę wezmą udział żołnierze wszystkich jednostek specjalnych oraz jeden operator Navy SEALs.
autor zdjęć: arch. PZ
komentarze