Pierwszy moduł ogniowy samobieżnych 120-milimetrowych moździerzy Rak ma trafić do wojska w przyszłym roku. Na razie Inspektorat Uzbrojenia MON szuka firmy, która unowocześni 120-milimetrowe pociski moździerzowe. Będą one wykorzystywane do szkolenia żołnierzy w obsługiwaniu nowej broni.
Plan modernizacji technicznej armii na najbliższą dekadę zakłada, że oprócz nowej 155-milimetrowej armatohaubicy na podwoziu gąsienicowym i kołowym (o kryptonimach Krab i Kryl), podstawowym wsparciem ogniowym pododdziałów zmechanizowanych będą automatyczne 120-milimetrowe moździerze o kryptonimie Rak.
Docelowo Raki mają strzelać nowoczesną amunicją odłamkowo-burzącą, której dostawców armia już szuka. Na razie prowadzony jest dialog techniczny z producentami takiego sprzętu. Do szkolenia w obsługiwaniu nowej broni artylerzyści będą używali jednak amunicji od starych 120-milimetrowych moździerzy holowanych (wzór 1943).
Pułkownik Jarosław Kraszewski, szef zarządu WRiA Inspektoratu Wojsk Lądowych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, twierdzi, że granaty do tej broni, których armia ma spore zapasy, po stosownej modernizacji będą idealnie nadawać się do szkolenia ogniowego obsług Raków.
Co obejmie modernizacja pocisków? Po sprawdzeniu każdego z nich pod kątem jego sprawności technicznej wymieniony na nowy zostanie zasadniczy ładunek wybuchowy, a ładunki pomocnicze zostaną zastąpione modułowymi.
Inspektorat Uzbrojenia MON szuka firmy, która dostarczy naszej armii unowocześnione 120-milimetrowe pociski moździerzowe. Przedsiębiorstwa zainteresowane umową mają czas do połowy kwietnia na złożenie wniosku o dopuszczenie do przetargu.
Jak podkreślają przedstawiciele Inspektoratu Uzbrojenia, nasze wojsko chce z przyszłym wykonawcą zawrzeć trzyletnią umowę. Zgodnie z nią w pierwszym roku trwania umowy firma będzie musiała dostarczyć partię ponad 1,5 tysiąca naboi wraz z dokumentacją techniczną, amunicją szkolną oraz tabelami strzelniczymi.
Jeśli pociski spełnią wojskowe wymagania techniczne (sprawdzi to Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia), uruchomiony zostanie drugi etap umowy, obejmujący dostawę – w latach 2016–2017 – kolejnych prawie trzech tysięcy zmodernizowanych pocisków.
W ramach kontraktu modernizowane będą tylko te granaty moździerzowe, których i tak nasza armia musiałaby się w najbliższym czasie pozbyć drogą kosztownej utylizacji. – Usłudze modernizacji poddane będą te naboje, którym skończyła się gwarancja udzielona przez producenta, niemające aktualnych badań na bezpieczeństwo i niezawodność działania lub mające negatywne wyniki takich badań – wyjaśniają przedstawiciele Inspektoratu Uzbrojenia MON.
O tym, która firma zdobędzie wart kilka milionów kontrakt, powinniśmy się dowiedzieć jeszcze przed wakacjami.
autor zdjęć: Jan Brzozowski
komentarze