W marcu zakończy się proces konsolidacji polskiego przemysłu obronnego. W Polskiej Grupie Zbrojeniowej znajdą się 64 spółki zatrudniające 19 tys. pracowników. Wartość kapitałowa PGZ wyniesie 5 mld zł – zapowiedział Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu, na posiedzeniu sejmowej podkomisji obrony.
Posłowie rozmawiali dziś na temat łączenia spółek polskiego przemysłu obronnego w jeden narodowy holding. Chociaż o potrzebie konsolidacji polskich spółek zbrojeniowych mówiło się od kilkunastu lat, proces ten nabrał tempa dopiero w 2013 roku. Zdecydowano wówczas o powstaniu Polskiej Grupy Zbrojeniowej, wokół której miała nastąpić konsolidacja. PGZ zarejestrowano w grudniu 2013 roku, a w roku następnym, w dwóch etapach, włączano do niej kolejne spółki z branży zbrojeniowej. W tym roku do holdingu dołączy jeszcze osiem spółek należących wcześniej do PHO. – W marcu zakończymy formalną i prawną konsolidację, a do końca czerwca zostanie opublikowana strategia PGZ – wyjaśnił Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu, czyli resortu odpowiedzialnego za proces łączenia spółek.
Ostatecznie w PGZ znajdą się 64 spółki, których roczne obroty przekroczą 5 mld zł. Z takimi wynikami Grupę można zaliczyć do krajowych potentatów. Dla porównania, wartość spółki AZOTY jest szacowana na około 4 mld zł. Holding gorzej jednak wypada przy światowych gigantach branży obronnej. – Patrząc na wyniki finansowe Airbusa, wartość naszej PGZ to zaledwie 2 procent obrotów międzynarodowego koncernu – przyznał wiceminister Gawlik.
PeGaZ do zadań specjalnych
Wiceminister Gawlik, mówiąc o zadaniach, jakie czekają narodowy holding, podkreślił, że PGZ jest „podmiotem dedykowanym polskim siłom zbrojnym”. – Oznacza to, że polskie wojsko będzie określać potrzeby, a spółki należące do PGZ je zaspokajać – wyjaśnił. – Chcemy, aby znaczna część ze 130 mld zł przeznaczonych w ciągu dziesięciu lat na modernizację wojska została wydana w polskich zakładach – dodał wiceminister Gawlik.
– Rok temu mówiliśmy, że przeprowadzenie konsolidacji przemysłu zbrojeniowego jest warunkiem skutecznej modernizacji, że bez silnego podmiotu branży zbrojeniowej nie uda się nam modernizacja. Dziś jesteśmy w momencie historycznym, gdy ta konsolidacja jest na ukończeniu – zauważył Czesław Mroczek, wiceminister obrony narodowej, który odpowiada za zakupy dla armii.
Sekretarz stanu podkreślił, że dzięki powstaniu jednego holdingu będzie możliwa m.in. maksymalizacja polskiego udziału w realizacji programu „Wisła”, jednego z najważniejszych programów obrony powietrznej. Nie wykluczył także, że integratorem programu „Narew” będzie krajowy przemysł. Minister Mroczek dodał, że utworzenie silnego podmiotu, jakim jest PGZ, sprawiło, że MON zdecydował się powierzyć budowę okrętów obrony wybrzeża i patrolowych właśnie krajowym zakładom. Wiceminister Mroczek zastrzegł, że holding czeka jeszcze restrukturyzacja w ramach samej Grupy, tak aby nie dublować prac wykonywanych przez poszczególne spółki.
Jak i co eksportować
Dziś ponad 90 procent produkcji przedsiębiorstw skupionych w PGZ realizuje zamówienia zlecone przez MON. Zdaniem wiceministrów skarbu oraz obrony narodowej holding musi także eksportować swoje produkty. Problem w tym, że na razie nie ma czego sprzedawać na zagranicznych rynkach. To nakłada nowe obowiązki nie tylko na podmioty do niego należące, ale także na rząd, który powinien bardziej promować polską produkcję na świecie.
Generał Włodzimierz Nowak, dyrektor Departamentu Polityki Zbrojeniowej MON, poinformował posłów, że w resorcie jest opracowywany specjalny program wsparcia eksportu. Zakłada on m.in. utworzenie funduszu leasingowego. Państwa, których nie byłoby od razu stać na kupno uzbrojenia, mogłyby najpierw go leasingować. Formą pomocy mają być także odpowiednie kredyty udzielane przez banki. – Chcemy skoncentrować się przede wszystkim na eksporcie do państw naszego regionu. Mam tu na myśli państwa nadbałtyckie oraz Rumunię i Bułgarię – wymieniał gen. Nowak.
Z kolei szef PGZ Wojciech Dąbrowski zapewnił, że obecnie w Grupie trwa „przegląd możliwości eksportowych”. – Na razie nie ma czym się chwalić, ale naszą ambicją jest, by to zmienić – przyznał prezes Dąbrowski.
Posłowie zauważyli, że konieczne są inwestycje w polską myśl techniczną oraz ścisła współpraca wojska, przemysłu i ośrodków naukowych. Wiceminister Mroczek przypomniał, że MON współfinansuje prace badawczo-rozwojowe dotyczące m.in. budowy bojowego wozu piechoty, wozu wsparcia bezpośredniego czy nowego kołowego transportera opancerzonego. – Prace badawcze, które wspieramy, nie są oderwane od programu modernizacji armii. Nie finansujemy produktów, które są armii niepotrzebne i trafią na półkę – zapewniał wiceminister.
autor zdjęć: Krzysztof Żuczkowski
komentarze