Jak walczyć z barbarzyńcami, którzy chcą upadku naszego świata i cywilizacji opartej na wartościach, które tworzą nasz system polityczny? Czy zniżać się do poziomu tych, którzy ataki na niewinnych ludzi przeprowadzają z ukrycia, podstępnie… Czy jednak walczyć zgodnie z regułami, które określa prawo w poszczególnych krajach demokracji zachodniej, a więc poprzez zatrzymanie, osądzenie i skazanie? – zastanawia się mjr rez. Tomasz „Burza” Burzyński, były oficer JWK Lubliniec.
Ostatnie zamachy ukazały dzisiejszych terrorystów jako ludzi, którzy nie cofną się przed niczym, by zrealizować swoje plany. Następcy „Czarnego Września”, „Frakcji Czerwonej Armii” czy „Hamasu” stają się coraz bardziej bezlitośni w swych poczynaniach. Szczególnie terroryści wchodzący w skład Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIS) czy Al-Kaidy przekroczyli rubikon bestialstwa w działaniach terrorystycznych. Nagrywanie brutalnych egzekucji zakładników z Zachodu i masowe rozstrzeliwanie wziętych do niewoli żołnierzy z armii syryjskiej to swoisty wstęp do ludobójstwa XXI wieku. Jak walczyć z kimś, kto działa w sposób pozbawiony jakichkolwiek skrupułów i reguł?
Szwadron mścicieli
W 1972 roku podczas letniej olimpiady w Monachium członkowie terrorystycznej grupy „Czarny Wrzesień” dokonali masakry zabijając jedenastu sportowców z Izraela. By ich pomścić, Mosad utworzył swoisty „szwadron mścicieli”, w skład którego weszli ludzie o różnych umiejętnościach. Ich działanie barwnie przedstawił w filmie pt. „Monachium” reżyser Steven Spielberg. Członkowie grupy likwidowali, jeden po drugim, działaczy palestyńskiego „Czarnego Września”. Zabili oni większość osób odpowiedzialnych za śmierć Izraelczyków. Jednocześnie sami „wykonawcy” sprawiedliwości także zostali namierzeni przez terrorystów. Pewnie całej prawdy o tym zdarzeniu nigdy się nie dowiemy, ale pojawia się pytanie: czy opisany sposób jest lekiem na zniszczenie terroryzmu na świecie? Nie umiem na to odpowiedzieć, nie znając dokładnie bilansu zysków i strat ukrytych w dokumentacji dotyczącej tej operacji za grubymi drzwiami sejfu Mosadu…
Wolność jednostki jest jedną z wartości, która stanowi fundament naszej zachodniej cywilizacji. Terroryści nie mają oporów przed korzystaniem z przywilejów naszego systemu prawnego, skwapliwie odwołują się do prawnych sztuczek i furtek, których znajomość do perfekcji opanowali ich prawnicy. Dzięki temu często uzyskują niskie wyroki skazujące, a pobyt w wiezieniu wykorzystują zazwyczaj do samokształcenia i zdobywania bardziej zaawansowanej wiedzy dotyczącej działalności terrorystycznej. Można powiedzieć, że pobyt w więzieniu stanowi dla nich swoistą szkolę doskonalenia terrorystycznego.
Często już skazani terroryści uskarżają się na prześladowania i rasizm, co w większości wypadków nie jest prawdą. Choć faktem jest, że w większości francuskich więzień są – ustalone przez władze instytucji – podziały, jeżeli chodzi o więźniów. I tak, muzułmanie tworzą swoje oddziały, tak samo jak biali czy na przykład Korsykanie. To zaniedbanie francuskich władz penitencjarnych powoduje, że za murami więzień indoktrynacja dżihadystów odbywa się w najlepsze i bez większych przeszkód. Efekt widzieliśmy wszyscy ostatnio w Paryżu. Atak na sklep żydowski przeprowadził skazany wcześniej przestępca, który z „ideologią” Al-Kaidy zapoznał się za murami więzienia. Zatem pobyt w wiezieniu skazanego za terroryzm w większości wypadków nie jest dla więźnia procesem resocjalizacji …
Wróg publiczny numer jeden
Sposobu walki z terroryzmem, który często był wykorzystywany w amerykańskim więzieniu w Guantanamo, nie będę omawiał, bo każdy, kto obejrzał film „Wróg numer jeden” o „polowaniu” na Usamę Ibn Ladina, mógł zobaczyć, na czym on polegał. Można się tylko spierać, czy był on „efektywny”, jeżeli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom amerykańskim. Czy był tylko naruszeniem praw człowieka, jak głoszą niektórzy politycy z Kapitolu, dziennikarze i obrońcy praw człowieka.
Jedno łączy wszystkie formy walki z terroryzmem. Są to niesamowite kwoty pieniędzy, które trzeba poświęcić, by likwidować zagrożenie terrorystyczne. Naloty bombowe na oddziały ISIS, zaangażowanie militarne w Afganistanie, działania wywiadów, zabezpieczenie policyjne, to wszystko pochłania ogromne nakłady finansowe. By „unieszkodliwić” jednego terrorystę, wydaje się setki tysięcy, jeśli nie miliony dolarów. Bezpieczeństwo jest bezcenne, a walka z terroryzmem wydaje się nie mieć końca. Jaką formę przyjmie ta wojna? Jakimi narzędziami się posłużymy, by obronić obywateli krajów Zachodu? Nie wiem, ale mam nadzieję, że w końcu zwyciężymy w ten lub inny sposób i obetniemy wszystkie głowy tej hydrze terroryzmu…
komentarze