Choć historia 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych liczy zaledwie trzy lata, jej żołnierze należą do najbardziej doświadczonych w polskiej armii. Swoje umiejętności mieli okazję potwierdzić na misjach w Iraku, Afganistanie i Czadzie. Jednym z symboli 1 Brygady jest Mi-24 – ciężki śmigłowiec bojowy.
Rosjanie ochrzcili go mianem „garbusa” i „krokodyla”, polscy żołnierze nazywają „latającym czołgiem” lub „hokejem” ze względu na kształt belki ogonowej. Najbardziej znamienny jest jednak ostatni z przydomków – „diabelski rydwan”. I choć afgańscy mudżahedini o śmigłowcu Mi-24 zaczęli tak mówić jeszcze w latach 80., to nadal budzi on w tamtych stronach respekt. Tym razem za sprawą lotników z brygady w Inowrocławiu.
Na trzech kontynentach
1 Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych w Inowrocławiu to jeden z najmłodszych związków taktycznych w polskiej armii. Została powołana do życia w 2011 roku. W jej skład weszły 56 Baza Lotnicza w Inowrocławiu, 49 Baza Lotnicza w Pruszczu Gdańskim, Dywizjon Rozpoznania Powietrznego w Mirosławcu oraz Centralna Grupa Taktycznych Zespołów Kontroli Obszaru Powietrznego, która na co dzień stacjonuje w inowrocławskim garnizonie.
Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego w 1 Brygadzie Lotnictwa Wojsk Lądowych. Październik 2013 r. Film: Kancelaria Prezydenta RP.
Dwie pierwsze jednostki mają długoletnią historię, a ich lotnicy mogą się pochwalić ogromnym doświadczeniem bojowym. – Mają za sobą misje zarówno w Iraku, jak i Afganistanie – mówi mjr Krzysztof Kugiel, rzecznik inowrocławskiej brygady. – Nasze śmigłowce wchodziły w skład Samodzielnej Grupy Powietrzno-Szturmowej. Odpowiadały za transport, rozpoznanie i lotnicze wsparcie ogniowe wojsk lądowych – wylicza.
Ale 1 Brygada to nie tylko śmigłowce. Na misje w Iraku i Afganistanie, a potem również do Czadu pojechali specjaliści z Dywizjonu Rozpoznania Powietrznego. Ich praca polegała na prowadzeniu tak zwanego rozpoznania obrazowego dla wojsk lądowych. Innymi słowy: zbierali informacje o ruchach przeciwnika przy użyciu bezzałogowych samolotów.
Gen. bryg. pil. Dariusz Wroński, dowódca inowrocławskiej brygady.
Dopełnieniem 1 Brygady są tak zwani wysunięci nawigatorzy z Centralnej Grupy. Oni także mają za sobą udział w afgańskiej misji. Operują w czteroosobowych zespołach. Lokalizują cel, na przykład ukryte stanowisko ogniowe przeciwnika, a potem za pomocą specjalistycznego sprzętu naprowadzają na niego samoloty bojowe.
– Obecnie jesteśmy jedną z najważniejszych i najbardziej doświadczonych jednostek bojowych w kraju – podkreśla mjr Kugiel. Pierwszym dowódcą inowrocławskiej brygady był gen. bryg. Krzysztof Mitręga. Od lutego tego roku dowodzi nią gen. bryg. pil. Dariusz Wroński.
Hokej, Głuszec i drony
Jednym z symboli 1 Brygady jest wspomniany już Mi-24. To ciężki śmigłowiec bojowy zaprojektowany jeszcze w ZSRR na przełomie lat 60. i 70. Potem był kilkakrotnie modernizowany. Posiada dwa stanowiska strzeleckie z działkiem kalibru 23 mm i karabinem maszynowym 12,7 mm. Jego załoga może też zrzucać bądź wystrzelić kierowane i niekierowane rakiety przeciwpancerne. W latach 2005–2008 tego typu maszyny były wykorzystywane podczas misji w Iraku, od 2008 roku do 2013 służyły w Afganistanie. Mi-24 używają lub używały armie 50 państw świata. 1 Brygada posiada takie maszyny w wersji „W” i „D”. Stacjonują one na lotniskach w Pruszczu Gdańskim oraz Inowrocławiu.
Innym śmigłowcem wykorzystywanym przez inowrocławską brygadę jest W-3PL Głuszec. Maszyny tego typu zostały wyposażone w wielkokalibrowy karabin maszynowy 12,7 mm. Można też podwiesić pod nie zasobniki strzeleckie, wyrzutnie niekierowanych rakiet powietrze–powietrze czy zasobniki na miny. Wcześniej śmigłowce W-3 w wersji Sokół wchodziły w skład polskiego kontyngentu wojskowego w Iraku. Wspierały działania pododdziałów lądowych zarówno w dzień, jak i w nocy.
W wyposażeniu brygady znajduje się również najpopularniejszy chyba polski śmigłowiec Mi-2. Produkowana w świdnickich zakładach lotniczych maszyna wykorzystywana jest między innymi do prowadzenia rozpoznania i zadań łącznikowych.
Specjaliści Dywizjonu Rozpoznania korzystają z bezzałogowych samolotów Orbiter. Testowali również bezzałogowiec Aerostar. Wysunięci nawigatorzy mają do dyspozycji między innymi wozy dowodzenia ZWD-3 wraz z radiostacjami oraz zintegrowany zestaw do lokalizacji i wskazywania celów.
Finał z „Anakondą”
Mijający rok był dla 1 Brygady bardzo pracowity. – Kulminację szkolenia stanowiły największe tegoroczne manewry polskiej armii – „Anakonda 14” – zaznacza mjr Kugiel. – Nasi żołnierze ćwiczyli przede wszystkim na poligonie w Orzyszu – dodaje. W myśl scenariusza to właśnie tam nastąpiło główne uderzenie sił nieprzyjaciela, które należało zatrzymać i przejść do kontrataku. Śmigłowce podczas walki bezpośrednio wspierały żołnierzy z pododdziałów lądowych. Mi-24 musiały na przykład zniszczyć pociskami rakietowymi punkty oporu przeciwnika.
– Przyszły rok także upłynie nam pod znakiem intensywnego szkolenia. Powoli przygotowujemy się też na przyjęcie nowych śmigłowców uderzeniowych. Kiedy? Czas pokaże, raczej jednak nie nastąpi to w najbliższych miesiącach – podsumowuje mjr Kugiel.
autor zdjęć: arch. 1 BLWL
komentarze