Czterech żołnierzy, wśród nich ranni na misjach weterani, wyruszyło w piątek za koło podbiegunowe. Śmiałkowie przemierzą Spitsbergen, największą wyspę Svalbardu. Spędzą tam pięć dni i nocy. Będą poruszać się psimi zaprzęgami i na skuterach śnieżnych, a nocować w namiotach lub niewielkich hotelowych barakach.
Leszek Bohl, jeden z uczestników wyprawy, podczas swojej poprzedniej arktycznej eskapady.
– Jesteśmy doskonale przygotowani i gotowi do drogi. Na Spitsbergenie panuje noc polarna. Nie będzie lekko, ale na pewno damy sobie radę – mówi ppor. Jacek Żebryk, weteran z Iraku i Afganistanu.
W wyprawie „Spitsbergen Arctic Expedition 2014” bierze udział dziesięciu mężczyzn i dwie kobiety. W piątek po południu odlecieli z Gdańska do Oslo. W niedzielę mają dotrzeć do Longyearbyen, stolicy Svalbardu. Przez następnych pięć dni będą przemierzać lodowce Spitsbergenu.
Mocna drużyna
Wśród uczestników wyprawy są żołnierze weterani misji: mł. chor. Przemysław Wójtowicz, ppor. Jacek Żebryk oraz niepełnosprawni: Tomasz Rożniatowski, który po wybuchu miny w Afganistanie stracił rękę, i Jarosław Kurowski, któremu po wypadku w Bośni amputowano nogę. Poza wojskowymi na Spitsbergen wyruszyli: Maciej Wojciechowski – maratończyk i wykładowca Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, motocykliści i podróżnicy: Maciej Salm, Izabela Kostrzewska i Konrad Skawiński, alpinista Mariusz Szczuraszek, funkcjonariuszka Biura Ochrony Rządu Katarzyna Żurek, dziennikarz Karol Nowicki i jeżdżący na wózku Leszek Bohl. Ten ostatni, niepełnosprawny podróżnik i zawodnik Wojskowego Klubu Biegacza Meta Lubliniec, jest organizatorem wyprawy. – Chcemy pokazać, że osoby niepełnosprawne mogą dokonywać rzeczy, których większość osób w pełni sprawnych nawet się nie podejmie – mówił Bohl. Jego wózek inwalidzki został przed podróżą specjalnie przygotowany. Wyposażony jest m.in. w narty i wzmocnione opony z grubym bieżnikiem.
– Lubię ryzyko i wyzwania, dlatego nie mogę się już doczekać wyjazdu. Pierwszy raz polscy weterani misji będą zdobywać Arktykę – podkreślał kilka tygodni przed wylotem Tomasz Rożniatowski. – Niepełnosprawność mnie nie ogranicza. Przeciwnie, cały czas stawiam sobie kolejne cele, które muszę osiągnąć. Mimo że brakuje mi ręki, jestem gotowy podjąć to wyzwanie.
Uczestnicy wyprawy zostali wyposażeni przez sponsorów m.in. w puchowe kurtki, odzież termoaktywną i obuwie. Mają też sanie, na których przewozić będą dodatkowe wyposażenie i namioty.
Noc na lodowcu
Na Spitsbergenie podróżnicy spędzą pięć dni i nocy. Spać będą w namiotach lub niewielkich hotelowych barakach. W ciągu dnia podróżować będą na sześciu skuterach śnieżnych. W planach mają także przejażdżkę psim zaprzęgiem. Chcą także zorganizować zawody biegowe. – Mamy nadzieję, że chętnie przyłączą się do nas mieszkańcy i turyści spotkani na Spitsbergenie – mówią.
Dla uczestników eskapady zdobycie lodowca to nie lada wyzwanie. – Bardzo się cieszę, że przyjdzie mi spędzić kilka dni pod kołem podbiegunowym. Z drugiej strony wiem, że zmierzymy się z żywiołem i potęgą natury – mówi Karol Nowicki, dziennikarz „Mad Magazine” i rzecznik wyprawy. – Mam nadzieję, że osiągając cel udowodnimy, że weterani misji zagranicznych, szczególnie ci, którzy bezpowrotnie utracili zdrowie, są zdolni do zrobienia rzeczy, o których osoby pełnosprawne boją się nawet pomyśleć.
Wyprawę mocno utrudni pogoda. Temperatury spadają tam do minus 30 stopni, wieje silny wiatr, przez co mróz jest bardziej odczuwalny. Dodatkowym niebezpieczeństwem mogą być niedźwiedzie polarne. – Populację niedźwiedzi polarnych w regionie szacuje się na około 3,5 tysiąca osobników, przy czym Svalbard zamieszkuje około 2,5 tysiąca ludzi – wyjaśnia Nowicki. – Dlatego kiedy część teamu będzie rozbijała obóz na noc, pozostali będą budować pułapki, które odstraszą i ostrzegą przed niebezpieczeństwem.
Podróżnicy do Polski wrócą 12 grudnia.
autor zdjęć: Spitsbergen Arctic Expedition 2014
komentarze