Ze składu paliw w Gardei niedaleko Grudziądza może już korzystać polska armia, a w sytuacji kryzysowej także wojska NATO. Dziś uroczyście oddano go do użytku po trwającej osiem lat modernizacji. Koszt inwestycji to ponad 90 milionów złotych, które prawie w całości pochodziły z budżetu Sojuszu.
Podczas spotkania w Gardei wiceminister Beata Oczkowicz podkreślała, że do tej pory Sojusz Północnoatlantycki na inwestycje w obiekty logistyczne w Polsce przeznaczył ponad dwa miliardy złotych. Ta suma pozwoli na unowocześnienie m.in. kilkunastu składów paliw i materiałów pędnych.
Jednym z pierwszych zmodernizowanych jest właśnie skład paliw i materiałów pędnych w Gardei. Powstał w 1956 roku i przez pół wieku polskie wojsko niczego w nim nie unowocześniało. Na początku ubiegłej dekady armia musiała obiekt zamknąć, gdyż jego dalsze użytkowanie groziło katastrofą ekologiczną.
Jednak osiem lat temu zapadła decyzja, że skład zostanie włączony do sieci magazynów paliw, z których w razie konfliktu zbrojnego mają korzystać natowskie jednostki szybkiego reagowania. Musiał on więc zostać wyremontowany i spełnić określone wymogi NATO.
Modernizacja kosztowała ponad 92 miliony złotych, ale większość kosztów pokrył Sojusz Północnoatlantycki (prawie 90 procent). Wyremontowano drogi i place, sieć kanalizacyjną i wodociągową, zlikwidowano przestarzałe, podziemne zbiorniki paliwa i wybudowano nowe. Prace trwały prawie osiem lat. Nadzorował je Zakład Inwestycji Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego.
Jednak w kolejce do modernizacji czekają także te składy, które polska armia musi wyremontować we własnym zakresie. – Do 2018 roku mamy czas na unowocześnienie wszystkich składów paliw, które nie spełniają norm środowiskowych. Te, których nie uda się ulepszyć do tego czasu, trzeba będzie zamknąć – przyznaje wiceminister Oczkowicz nadzorująca inwestycje NATO w Polsce.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze