Kiedyś stanowił podstawowe wyposażenie oddziałów desantu morskiego, dziś należy do unikatów. Sympatycy poznańskiego Muzeum Broni Pancernej zamierzają tchnąć życie w czołg PT-76. – Chcemy go uruchomić i sprawdzić, czy mógłby jeszcze pływać – zapowiada Maciej Boruń z koła przyjaciół placówki.
– Naszego PT-76 pamiętam jeszcze z czasów, gdy byłem podchorążym – przyznaje mjr Tomasz Ogrodniczuk, kustosz poznańskiego muzeum. – Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Pancernych miała dwa czołgi tego typu. Były wykorzystywane do szkolenia. Część podchorążych miała przecież trafić do jednostek desantowych, a takie maszyny stanowiły wówczas ich podstawowe wyposażenie – wspomina.
Stał sobie na uboczu
Czołg był w służbie jeszcze pod koniec lat 80. ubiegłego wieku. Kiedy został wycofany, trafił do powołanego przez placówkę muzeum. – Stał sobie nieco na uboczu, nikt go nie uruchamiał. Ale u nas, jak widać, wszystkie czołgi muszą jeździć. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy i ten da radę – tłumaczy Maciej Boruń z Koła Przyjaciół Muzeum Broni Pancernej. Maszyna trafiła do warsztatu.
– Fachowcy sprawdzają system po systemie. Generalny przegląd pozwoli nam odpowiedzieć na pytanie, co należy naprawić, wymienić, uzupełnić – zapowiada Boruń – Chcielibyśmy też sprawdzić, czy nasz PT-76 byłby jeszcze w stanie pływać – dodaje. Wszystkie prace wykonywane są w ramach wolontariatu.
PT-76 to czołg pływający produkcji sowieckiej (skrót z języka rosyjskiego oznacza Pławajuszczij Tank). Został zaprojektowany w 1950 roku przez zespół inżyniera Nikołaja Szaszmurina, który znany był z tego, że jeszcze podczas wojny skonstruował czołg ciężki IS-2. Początkowo PT-76 ukrywał się pod kryptonimem „Obiekt 740”. Do służby w Armii Czerwonej wszedł w sierpniu 1951 roku.
Była to niewielka, mobilna maszyna stworzona przede wszystkim na potrzeby pododdziałów rozpoznawczych dywizji pancernych i zmechanizowanych, a także piechoty morskiej. Załoga PT-76 liczyła trzy osoby, zaś maszyna w podstawowej wersji rozwijała prędkość 44 km/h na lądzie i 10 km/h w wodzie. Jej zasięg został określony na około 250 kilometrów. Potem czołg był kilkakrotnie modernizowany. Konstruktorzy doposażyli go choćby w noktowizor, dodatkowe zbiorniki paliwa i systemy, które miały chronić przed bronią masowego rażenia. Łącznie z taśm fabrycznych zjechało 12 tysięcy egzemplarzy.
Od Zambii po Wietnam
PT-76 zyskał w świecie spore uznanie. Służył w armiach państw rozsianych po niemal wszystkich kontynentach: od Bułgarii i Jugosławii, poprzez Zambię, Angolę, Laos, aż po Afganistan i Koreę Północną. Brał udział w licznych wojnach – walczył w Wietnamie, Czeczeni, konfrontacji indyjsko-pakistańskiej, czy izraelsko-egipskiej. Wojska Izraela przejęły wówczas nawet jeden z czołgów tego typu, przezbroiły i włączyły do swoich sił.
W polskiej armii PT-76 służyły od połowy lat 50. Stanowiły podstawowe wyposażenie „niebieskich beretów”, czyli nieistniejącej już 7. Łużyckiej Dywizji Desantowej, która stacjonowała w Gdańsku, Słupsku i Lęborku. Ostatnie tego typu maszyny zostały wycofane z użycia po 1989 roku. Do dziś w Polsce zachowało się kilka egzemplarzy. Można je oglądać między innymi w muzeach w Warszawie, Bydgoszczy, Dębicy, czy Dąbrowie Górniczej.
Muzeum Broni Pancernej powstało w latach 60. ubiegłego wieku. Obecnie funkcjonuje przy Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. W swojej kolekcji posiada około 50 eksponatów, w tym czołgi, działa samobieżne, pojazdy opancerzone i samochody wykorzystywane wcześniej przez państwowych dostojników.
autor zdjęć: arch. Muzeum Broni Pancernej
komentarze