Wielkich zmian doczekali się stargardzcy saperzy Błękitnej Brygady , którzy 8 października 2014 roku otrzymali nowoczesny samochód saperski typu TOPOLA-S.
Niejednokrotnie narażają swoje życie chcąc uratować czyjeś, dlatego tak ważne jest bezpieczeństwo oraz nowoczesny i sprawny sprzęt służący na co dzień w wypełnianiu obowiązków służbowych.
Ten pojazd saperski zbudowany jest z 3 zasadniczych elementów: kabiny załogi, która mieści 6 żołnierzy, pojemnika na niewybuchy oraz szafy na wyposażenie specjalistyczne. Topola-S to przebudowany samochód Iveco, wyposażony między innymi w specjalistyczny pojemnik przeciwwybuchowy z Jakusza, w którym można przetransportować nie tylko granaty czy miny, ale również pojedyncze większe niewypały i niewybuchy, których moc w wypadku detonacji nie jest większa od mocy wybuchu nieopakowanego 3,5 kg trotylu (TNT). Konstrukcja pojemnika umożliwia transportowanie w nim materiałów niebezpiecznych luzem lub w opakowaniach zbiorczych. A co bardzo ważne pojazd saperski oraz pojemnik na niewybuchy posiada konstrukcję, która w przypadku detonacji przewożonych materiałów wybuchowych umożliwia wydostanie się gazów pod detonacyjnych bez powstawania odłamków wtórnych, fali cieplnej i uderzeniowej. Dodatkowym atutem tego pojazdu jest sprzęt teleinformatyczny, który służy do monitorowania pracy patrolu rozminowania, a także mapy oraz GPS, które to pomagają zlokalizować znaleziony niewybuch w terenie.
TOPOLA- S doskonale dopełnia wcześniejsze wyposażenie patrolu rozminowania jakim jest: dwuosiowa przyczepa z pojemnikiem przeciwodłamkowym TOPOLA- P, a także Kontenerowy Magazyn Materiałów Wybuchowych (KMMW).
„Cieszę się bardzo, i to bez kurtuazji, że jako żołnierz z 25- letnim doświadczeniem saperskim doczekałem się takich zmian. Nasi przełożeni doceniają rolę patrolu rozminowania, dbają o nasze bezpieczeństwo i środowisko służby. Zdecydowanie podnosi to warunki pracy oraz nasze bezpieczeństwo. Ten sprzęt ważny jest także dla środowiska cywilnego, by przewożenie niewypałów i niewybuchów było bezpieczne, a poruszanie się po drogach lokalnych sprawne. Mam nadzieję, że nowy sprzęt będzie spełniał stawiane mu wymagania i będzie mniej zawodny niż ten, który dotychczas mieliśmy” - powiedział dowódca stargardzkiego patrolu rozminowania chorąży Ireneusz Prokopczuk.
Z roku na rok patrol przyjmuje coraz więcej zgłoszeń, dla przypomnienia w ubiegłym roku było ich 114. Dotyczyły one materiałów wybuchowych i niebezpiecznych, podczas których żołnierze łącznie przepracowali 632 godzin roboczych. Choć śladów po czasach wojennych jest jeszcze sporo, to tak wyposażeni saperzy nie boją się podjąć żadnego zgłoszenia.
Tekst: Judyta Młynarczyk (2 bsap)
autor zdjęć: Judyta Młynarczyk
komentarze