Najpierw przez dwie godziny wiosłują po jeziorze, później mają zajęcia z ratownictwa wodnego. Uczą się także desantu z łodzi, abordażu i skrytego podejścia do przeciwnika. 80 żołnierzy z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich szkoli się nad Jeziorem Tarnobrzeskim.
To pierwsze szkolenie wodne, w którym biorą udział żołnierze ze wszystkich pododdziałów rozpoznawczych 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. – W „niebieskim szkoleniu”, bo tak nazywamy szkolenie wodne, żołnierze uczestniczą w systemie rotacyjnym. Co kilka dni w okolice Tarnobrzegu przyjeżdża inna grupa podhalańczyków z pododdziałów rozpoznania ogólnowojskowego. Z naszymi żołnierzami szkoliła się także drużyna z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej – wyjaśnia kpt. Konrad Radzik, rzecznik prasowy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. – W każdym przypadku trenują pod okiem instruktorów z 16 Tczewskiego Batalionu Saperów z Niska.
Jak wygląda wodny trening podhalańczyków? Każdy dzień, niezależnie od pogody, rozpoczynają od zaprawy fizycznej. Przez dwie godziny pływają pontonami lub łodziami saperskimi po Jeziorze Tarnobrzeskim. – Dla większości żołnierzy nie jest to proste zadanie. Żeby sprawnie pokonać odległość blisko 5 kilometrów, muszą wiosłować w równym tempie. A z tym na początku zawsze jest kłopot – przyznaje dowódca zgrupowania kpt. Marcin Czubat z 16 Batalionu.
Po krótkim odpoczynku wszyscy w pełnym umundurowaniu wskakują do wody. Szkolą się z ratownictwa wodnego i doskonalą umiejętności pływackie. – Żołnierze uczą się, jak udzielać pomocy tonącemu lub rannemu i w jaki sposób ewakuować go na brzeg – opisuje sierż. Marek Jankowski, instruktor z 16 Batalionu Saperów.
To jednak nie wszystko. Podhalańczycy ćwiczą skoki do wody oraz poznają elementy niebieskiej taktyki, m.in. abordaż, skryte podejście do łodzi i wpływanie pod nią. – Rozpoznanie to oczy każdego dowódcy, dlatego bardzo ważne jest, żeby żołnierze tej specjalności potrafili działać w każdych warunkach. Przygotowaliśmy rozbudowany program szkolenia, tak by zapoznać żołnierzy z różnymi sposobami działania – wyjaśnia sierż. Jankowski.
Podhalańczycy trenują także desant z łodzi saperskich płynących z prędkością 30 km/h, uczą się rozpoznawać różnego rodzaju przeszkody terenowe i wodne oraz holują łodzie z wyposażeniem na dużej głębokości.
– Największym utrudnieniem dla żołnierzy jest pogoda. Temperatura powietrza i wody jest dość niska, więc nietrudno o wyziębienie organizmu. Długotrwałe przebywanie w wodzie bardzo osłabia, dlatego podczas naszego szkolenia mamy zapewnioną opiekę ratowników medycznych – mówi dowódca zgrupowania.
Niektóre elementy szkolenia wodnego powiązane są z taktyką zieloną. Oznacza to, że żołnierze po wyjściu z wody wykonują zadania np. skrytego przemieszczania, rozpoznają brzeg i różnego rodzaju obiekty hydrotechniczne. – Kolejne edycje kursu chcemy udoskonalić. W przyszłym roku chciałbym dołączyć elementy prowadzenia ognia z łodzi z użyciem karabinków ASG – zapowiada sierż. Jankowski.
W 21 Brygadzie Strzelców Podhalańskich służy około 4 tysięcy żołnierzy. Jej dowództwo mieści się w Rzeszowie. W skład brygady wchodzą także: 1 Batalion Strzelców Podhalańskich, 21 Batalion Dowodzenia, 21 Batalion Logistyczny, 1 Batalion Czołgów, 5 Batalion Strzelców Podhalańskich, 22 Batalion Piechoty Górskiej w Kłodzku, 14 Dywizjon Artylerii Samobieżnej, 21 Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej i 16 Batalion Saperów w Nisku.
autor zdjęć: kpt. Konrad Radzik
komentarze