moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Bije się ten, kto chce, lub ten, kto jest głupi

Sformułowanie „Cud nad Wisłą” jest w sierpniu w mediach odmieniane przez wszystkie przypadki. Te słowa jako pierwszy wypowiedział, a właściwie napisał w tytule artykułu, pewien zdolny endecki publicysta – Stanisław Stroński. Wprawdzie chciał w ten sposób pomniejszyć zasługi Marszałka, ale określenie przez swoją prostotę zrobiło niebywałą karierę i od prawie wieku uznawane jest za ilustrację przyczyny tamtego zwycięstwa – pisze ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, znawca i miłośnik historii wojskowości, publicysta portalu polska-zbrojna.pl.

Nic dziwnego. Każda wiktoria ma wielu ojców. I w tym przypadku nie było inaczej. Zresztą przełamanie kryzysu Bitwy Warszawskiej oraz manewr znad Wieprza zbiegły się w czasie ze Świętem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny 15 sierpnia, co uprawdopodabniało cud.

Sukces ma wielu ojców

Polska publicystyka polityczna personalnie przypisywała zasługę zwycięstwa szefowi Sztabu Generalnego gen. Tadeuszowi Jordan-Rozwadowskiemu, a nawet szefowi misji francuskiej gen. Maxime'owi Weygandowi. Francuzi z ochotą podchwycili tę ostatnią wersję. Oczywiście nie bez powodu. Misję francuską wysłał do Polski premier Millerand, który zabiegał potem w wyborach o posadę prezydenta Francji. Skoro zwycięzcą był Weygand, to ojcem sukcesu był ten, kto go do Polski wysłał. Należy jednak przyznać, że gen. Weygand jako człowiek honoru (bez cudzysłowu) do końca życia ojcostwa tego zwycięstwa się wypierał.

Z drugiej strony, gdyby bitwa została przegrana, nie byłoby wątpliwości, kto ponosi osobistą odpowiedzialność. Marszałek Piłsudski zżymał się na propagandowe ujęcie przyczyn zwycięstwa. Uważał, że było ono efektem wytężonej pracy jego własnej, podległego sztabu oraz walczących wojsk od dowódców frontów i armii począwszy, na ostatnich żołnierzach etapów kończąc. Czyli ciężka, wspólna praca bojowa, a nie żaden cud.

Tow. Lenin zarządza operację „Wisła”

Inna sprawa, że wojnę polsko-bolszewicką kojarzymy wyłącznie z rokiem 1920, wyprawą kijowską i Bitwą Warszawską. Nie dociera do nas fakt, że już 18 listopada 1918 r. towarzysz Lenin wydał rozkaz o rozpoczęciu operacji „Wisła”. Celem strategicznym bolszewików była rewolucja w Europie. Polska była przeszkodą o znaczeniu taktycznym. Pierwsze starcie z bolszewikami miało miejsce już 14 lutego 1919 roku. Wówczas to wojska gen. Listowskiego zajmujące tereny opuszczane przez niemiecką armię Ober-Ostu „spotkały” się z oddziałami Zachodniej Dywizji Strzelców, których żołnierze również mówili po polsku. Była to pierwsza dywizja formowana z Polaków na ziemi radzieckiej w XX wieku.

Od tego czasu wojna ta trwała ze zmiennym szczęściem dla obu stron. Wyprawa kijowska czy późniejsza kontrofensywa Tuchaczewskiego to kolejne kampanie tej samej wojny. Należy zauważyć, że działania wojenne nie toczyły się nawet na jednym centymetrze kwadratowym rosyjskiej ziemi. Walki były w całości prowadzone na terytorium, które wchodziło w skład I RP.

100 tys. ochotników, czyli Polacy chwytają za broń

Jednak mówiąc o cudzie, nie można pominąć jednego aspektu, mianowicie niespotykanej wcześniej mobilizacji całego społeczeństwa. Oprócz powoływania pod broń kolejnych roczników, dużą wagę przywiązywano do ochotniczego udziału w wojnie. W odpowiedzi na odezwę Rady Obrony Państwa o utworzeniu Armii Ochotniczej zgłosiło się ponad 100 tysięcy ochotników, z których utworzono Dywizję Ochotniczą, 16 pułków piechoty i 7 pułków kawalerii. Numeracja pułków ochotniczych zaczynała się od liczby 200. Było to znaczne wzmocnienie regularnego wojska. Oprócz formowania pułków stricte ochotniczych, ochotnikami uzupełniono wykrwawione i wycieńczone długim odwrotem pułki armii regularnej. Ochotnicy, a byli to z reguły chłopcy w wieku przedpoborowym, uczniowie ostatnich klas gimnazjów, wydatnie podnieśli w nich morale.  

Ochotnicze pułki kawalerii różniły się od regularnych jedynie tym, że nie miały szwadronu karabinów maszynowych, ponieważ plutony ckm przydzielono do poszczególnych szwadronów kawalerii. Było to chyba ostatnie pospolite ruszenie w Polsce. Stawili się zarówno dziedzice, jak i chłopcy stajenni. Pułki te w polu sprawowały się na tyle dobrze, że po zakończeniu działań 5 z nich pozostawiono w składzie regularnego wojska. Oprócz jazdy ochotniczej były jeszcze oddziały formowane przez różnego rodzaju zagończyków, jak np. słynna i waleczna jazda rtm. Jaworskiego (gdzie ostrogi zdobywał m.in. późniejszy publicysta i więzień Berezy, Stanisław Cat-Mackiewicz). Z tego specyficznego oddziału wywodził się 19 Pułk Ułanów, którego żurawiejka nie bez podstaw (potwierdzonych pracą wojskowych sędziów śledczych) informowała: „Dziewiętnasty nie jest głupi, chłopów grabi, Żydów łupi”.

Jak oceniał Marszałek, pomimo dużego wysiłku mobilizacyjnego jedynie 12–15 proc. stanu żywionych stanowili żołnierze, których można było użyć w boju. Liczba walczących nigdy nie przekroczyła 200 tysięcy „bagnetów” i „szabel”. Piłsudski śmiał się, mówiąc, że „nie możemy zatracić charakteru armii ochotniczej, gdyż u nas bije się ten tylko, kto chce, lub wreszcie ten, kto jest głupi”. Trudno nie przyznać mu racji. W pułkach podczas długiego odwrotu pozostali najwytrwalsi. Żandarmeria i sądy polowe miały dużo roboty. Od Bitwy Warszawskiej co trzeci lub co czwarty żołnierz w pierwszej linii to ochotnik z lipca 1920 roku. Po zakończeniu działań w pierwszej kolejności zdemobilizowano ochotników, aby mogli dokończyć naukę. Problemy potem miały komisje egzaminacyjne, głowiąc się nad tym, jak obiektywnie ocenić na egzaminie dojrzałości przygotowanie abiturienta, który stoi wyprostowany w szkolnym mundurku, na którym połyskuje wstążka z Krzyżem Walecznych.

ppłk Andrzej Łydka
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych

dodaj komentarz

komentarze


Elementy Wisły testowane w USA
Brytyjczycy na wschodniej straży
Celne oko, spokój i wytrzymałość – znamy najlepszych strzelców wyborowych wśród terytorialsów
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Krajowa produkcja amunicji
Udany start Peruna
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Nietypowy awans u terytorialsów. Pierwszy taki w kraju
Aleksander Władysław Sosnkowski i jego niewiarygodne przypadki
Marynarze podjęli wyzwanie
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Gdy ucichnie artyleria
Cywile zaskoczyli żołnierzy
Dostawa Homarów-K
Nowe zasady dla kobiet w armii
Mundurowi z benefitami
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Borsuki zadomowiły się na poligonie
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Wojsko na Horyzoncie
Szef MON-u z wizytą we Włoszech
Sukces Polaka w biegu z marines
Debiut #wGotowości, czyli szlaki przetarte
Wojskowy bus do szczęścia
Terytorialsi na wirtualnych polach walki
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Wojsko Polskie stawia na bezzałogowce
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Drony w szkołach
Kontrakt na „Orkę” jeszcze w tym roku?
Polski „Wiking” dla Danii
Komplet medali wojskowych na ringu
Pilica w linii
„Horyzont” przeciw dywersji
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
The Darker, the Better
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Nieoceniona siła edukacji
Żołnierze pomagają w akcji na torach
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
Kapral Bartnik mistrzem świata
„Zamek” pozostał bezpieczny
Niebo pod osłoną
Plan na WAM
Ogień z Leopardów na Łotwie
Bezzałogowy nurek
Warto być wGotowości
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Dzień wart stu lat
Akademia Górniczo-Hutnicza w szeregach Cyber Legionu
Polska, Litwa – wspólna sprawa
Militarne Schengen
Razem na ratunek
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
W gotowości, czyli cywile na poligony
Najmłodszy żołnierz generała Andersa

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO