Miesięcznik „Polska Zbrojna” zapytał polityków, żołnierzy, artystów i dziennikarzy o to, jak pokazywać historię Powstania Warszawskiego, by dla młodego pokolenia była to żywa opowieść. W cyklu „Polska Zbrojna walczy o pamięć” odpowiada gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak, dowódca 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej.
Dzisiejsza młodzież rzeczywiście może mieć kłopot ze zrozumieniem rangi, skali oraz historycznego i moralnego znaczenia powstania. Trzeba się więc zastanowić, jaki przyjąć język komunikacji dla tak ważnych spraw, które powinno rozumieć pokolenie wolnej Polski, pokolenie smartfonów i facebooka.
Sądzę, że potrzebujemy więcej dystansu. Dzisiaj w kraju każdy film, książka czy występ artysty wzbudzają tak duże emocje, że mogą niemal podzielić społeczeństwo. Jest zatem potrzebny dystans widzów, ale też niezwykła odpowiedzialność autorów za swe dzieła.
Mówiąc o tym, jak pokazywać młodzieży historię powstania, skłaniałbym się ku nowym formom przekazu. Zachowując powagę i oddając należny szacunek powstańcom, powinniśmy sięgać po język przystępny, zrozumiały. Młodzież ma swój specyficzny kod komunikacji. Jak się okazało, szwedzki zespół Sabaton potrafi opowiadać o polskiej historii w nietypowy sposób i nie sądzę, by przekraczał granice. Skoro brytyjska legenda heavy metalu Iron Maiden może opowiadać o lotnikach bitwy o Anglię („Aces High”) czy bohaterach podwodnej bitwy o Atlantyk („Run Silent Run Deep”) i w ten sposób docierać do młodzieży, to może trzeba zweryfikować nasz pogląd o formie.
Jeśli w warszawskim tramwaju młody człowiek słucha hip-hopowego utworu o powstańcach i w ten sposób poznaje ważną część historii, to jest OK. Najważniejsze, aby 1 sierpnia zdjął na chwilę słuchawki, gdy całe miasto zatrzymuje się w bezruchu, pamiętając o bohaterach generała Chruściela „Montera”. I żeby wiedział, i rozumiał, dlaczego miasto nieruchomieje.
komentarze