Dwa austriackie karabinki Mannlicher M.95 z czasów I wojny wzbogacą zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie. Broń przekazał amerykański kolekcjoner polskiego pochodzenia Adam Lubas. Podarowane egzemplarze są unikatowe, ponieważ w okresie międzywojennym były używane przez naszą armię.
– Cieszymy się, że kolejne cenne zabytki militarne wróciły do Polski – mówił wiceminister spraw zagranicznych Bogusław Winid w warszawskiej siedzibie MSZ podczas uroczystości przekazania karabinków krakowskiemu muzeum.
Broń podarował placówce Adam Lubas, mieszkający w Los Angeles amerykański kolekcjoner polskiego pochodzenia. – Adam ma sentyment do rodzinnego kraju i dlatego postanowił przekazać muzeum krakowskiemu część swoich zbiorów – tłumaczy Halina Borowicz-Jasińska, teściowa kolekcjonera. Do kraju karabinki trafiły dzięki wsparciu MSZ i polskiego konsulatu.
Jak wyjaśnia Michał Dziewulski, kustosz krakowskiego muzeum, Mannlicher M.95 stanowił w czasie I wojny podstawowe wyposażenie armii austro-węgierskiej, a po jej zakończeniu część z nich trafiła do armii polskiej.
Starszy z podarowanych muzeum egzemplarzy pochodzi z 1898 r. i był używany w austriackim 2 Pułku Artylerii Fortecznej stacjonującym w Krakowie. Po 1918 r. jednostka wraz z całym wyposażeniem została wcielona w szeregi polskiego wojska.
Drugi model, wyprodukowany w 1902 r., także został przejęty przez naszą armię, następnie zmodyfikowany dla potrzeb polskiej kawalerii i oddziałów górskich. – Po wojnie polsko-bolszewickiej w ramach ujednolicenia uzbrojenia skracano lufy części Mannlicherów w zbrojowni nr 4 w Krakowie – tłumaczy Dziewulski.
Jak jednak broń znalazła się w USA? – W latach 30. karabinki zostały wycofane z naszej armii i trafiły do Hiszpanii, gdzie mogły być wykorzystane w wojnie domowej – opowiada muzealnik. Kilkadziesiąt lat później broń znalazła się na aukcji militariów w USA, na której nabył je Adam Lubas.
– Choć Mannlichery są dość popularne w muzealnych zbiorach, w żadnej z polskich placówek nie ma egzemplarzy z oznaczeniami związanymi z Krakowem – zaznacza Dziewulski, dodając, że zabytkowa broń jest w świetnym stanie.
Jak podkreślał w czasie uroczystości minister Winid, MSZ nie po raz pierwszy pomogło w odzyskaniu dla polskich muzeów cennych militariów. Dzięki wsparciu resortu przez ostatnie trzy lata do kraju trafiło około 20 zabytków – od karabinów po czołgi. Są wśród nich takie unikaty, jak polski pistolet maszynowy „Mors”, karabin przeciwpancerny wzór 25 „Ur”, tankietka TKS, karabin samopowtarzalny wzór 38 M „Maroszek” czy czołg Renault FT-17.
Wiceminister zdradził też, że dyplomacja polska chce teraz pomóc w gromadzeniu zbiorów dla tworzącego się Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
Karabinki Mannlicher M.95 kalibru 8 mm konstrukcji Ferdinanda Mannlichera produkowano od 1895 r. Używane były w armii austro-węgierskiej w czasie I wojny jako podstawowy rodzaj broni palnej. Mieli je również legioniści Józefa Piłsudskiego wyruszający na front z krakowskich Oleandrów w sierpniu 1914 r. W 1918 r. broń trafiła do wyposażenia wojsk państw powstałych po rozpadzie monarchii austro-wegierskiej, w tym Polski.
autor zdjęć: Anna Dąbrowska
komentarze