Kolejna już akcja honorowego krwiodawstwa, zorganizowana 28 marca w 5 Pułku Artylerii, zakończyła się dużym sukcesem. Żołnierze oraz pracownicy wojska oddali w tym dniu 39 litrów tego najcenniejszego dla życia płynu.
Żołnierze jak zawsze nie zawiedli, pokazali, że w każdej zorganizowanej akcji honorowego krwiodawstwa w 5 Pułku Artylerii można na nich liczyć. Pobór rozpoczął się o ósmej rano, ale ci najbardziej niecierpliwi czekali już od siódmej.
Pracownicy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa z Zielonej Góry byli przygotowani na każdą okoliczność, aby nikt chętny do oddania krwi nie musiał się martwić, że zostanie pominięty. Do rejestracji zgłosiło się ponad stu żołnierzy, ale niestety z powodów najczęściej zdrowotnych kilkanaście osób nie zostało przez lekarza dopuszczonych do oddania krwi.
Jednak pomimo tego i tak udało się oddać 39 litrów tego najcenniejszego leku. Wśród dawców były trzy osoby, które po raz pierwszy w życiu zdecydowały się wspomóc akcję. Wśród nich był szeregowy Paweł Drążkiewicz, który nie chcąc być gorszy od swojej dziewczyny, która jest honorowym dawcą, postanowił pokazać, że można mieć w życiu jakiś głębszy cel. Jak sam stwierdził: - Kiedyś panicznie bałem się igły, gdyż dorośli w dzieciństwie straszyli igłą niegrzeczne dzieci. Ten strach tkwił we mnie dość długo. Ale do odważnych świat należy. Dzisiaj wiem, że to nie był mój ostatni raz. Mam zamiar wziąć udział w następnych akcjach.
Szeregowy Tomasz Kalinowski z 4 Dywizjonu Artylerii Rakietowej również po raz pierwszy w swoim życiu wziął udział w krwiodawstwie. Tutaj motywatorem stała się tradycja rodzinna, gdyż ojciec i matka są honorowymi krwiodawcami. - Wydaje mi się, że w mojej rodzinie pomaganie innym mamy już we krwi, dlatego tu jestem.
Podobnie przygodę z krwiodawstwem rozpoczął starszy szeregowy Jan Migacz. Wraz z żoną Ewą wspierają każdą akcję i aby uczyć pomagania potrzebującym zabierają ze sobą na akcje krwiodawstwa własne dzieci. Starszy szeregowy Migacz oddał już 12, a pani Ewa 4 litry krwi.
Weteranem wśród wszystkich chętnych bez wątpienia był kapral Marek Ostapczuk. Z krótkimi przerwami jest czynnym krwiodawcą od 18 lat. Oddał też ponad dwadzieścia litrów krwi i jak sam powiedział nie zamierza na tym poprzestać.
W sumie krew oddało 86 żołnierzy. Jak widać taki rodzaj pomocy żołnierzom bardzo służy. Chcą brać udział w akcjach i wspierać tych, którzy na tę krew czekają. Po raz kolejny żołnierze 5 Pułku Artylerii udowodnili, że nie są im obojętne losy tych, którzy bez tego bezcennego leku nie mogą żyć.
Autor: chor. Tomasz Rybarczyk
autor zdjęć: mł. chor. Rafał Iłczyk
komentarze