Potęgi nie mierzymy dzisiaj tylko liczbą czołgów i samolotów. Znacznie ważniejsza jest siła perswazji i umiejętność szukania pokojowych rozwiązań. Sojusz ma wystarczający potencjał, aby zbrojnie zakończyć każdy konflikt, ale nie powstał po to, by mnożyć kryzysy, lecz by je wygaszać – pisze gen. broni Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
W dyskusji publicznej pojawiły się niepokojące głosy, że Sojusz Północnoatlantycki okazał się słaby i niezdolny do zdecydowanej reakcji podczas kryzysu ukraińskiego. Zupełnie nie zgadzam się z taką opinią. W rzeczywistości to strona przeciwna pokazała swoją słabość, ponieważ bez interwencji wojskowej nie była w stanie w cywilizowany sposób zareagować na trudną sytuację w sąsiednim kraju. To tak, jak w życiu – słaby człowiek ulega emocjom i nerwom, używa argumentu siły, podczas gdy mocny posługuje się perswazją oraz siłą argumentów. NATO okazało się jednak roztropniejsze, ponieważ bez wysłania w pole choćby jednego żołnierza zmierza do pokojowego zakończenia ukraińskiego kryzysu. NATO byłoby słabe, gdyby dało się sprowokować.
Zdecydowane wystąpienie Stanów Zjednoczonych i NATO było jak kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy. Decydenci, którzy ingerują w wewnętrzne sprawy Ukrainy i podsycają konflikt, zdali sobie sprawę, że społeczność międzynarodowa nie będzie przyglądała się bezczynnie. Dotarło do nich, że eskalacja doprowadzi do sytuacji, w której nie obędzie się bez strat.
Potęgi nie mierzymy dzisiaj tylko liczbą czołgów i samolotów. Znacznie ważniejsza jest siła perswazji i umiejętność szukania pokojowych rozwiązań. Sojusz ma wystarczający potencjał, aby zbrojnie zakończyć każdy konflikt, ale nie powstał po to, by mnożyć kryzysy, lecz by je wygaszać. Głęboko wierzę, że w dzisiejszej sytuacji pokazaliśmy właśnie taką siłę. Siłę jedności. Gdyby nie stanowisko NATO, to nie wiem, czy pojedynczy głos zmusiłby kogokolwiek do powstrzymania eskalacji. Sojusz Północnoatlantycki jest dzisiaj silniejszy niż za czasów żelaznej kurtyny. Także dzięki temu, że ma odpowiedzialnych członków. NATO ma dzisiaj Polskę. NATO to także my.
W sprawie Ukrainy wyraźnie słyszalny jest nasz głos. Ale Polska nie mówi dzisiaj tylko w swoim imieniu. Od 15 lat jesteśmy członkiem NATO i nasze stanowisko jest częścią opinii całego Sojuszu. Za naszymi słowami stoją poważne argumenty, i jak pokazała obecna sytuacja, należy się z tym liczyć.
komentarze