Skoro chcemy w oparciu o polski przemysł zbudować wozy bojowe, które mają zastąpić na polu walki BWP-1 i czołgi T-72, musimy dobrze się zastanowić, jakie technologie jesteśmy w stanie opracować sami, a jakie musimy po prostu kupić. Aby taka analiza była skuteczna, potrzeba nie tylko zdrowego rozsądku, ale i pokory zarówno po stronie armii, jak i przemysłu – pisze Krzysztof Wilewski, publicysta portalu polska-zbrojna.pl.
Odbudowa potencjału pancernego wojsk lądowych to jedno z najważniejszych wyzwań modernizacyjnych stojących przed naszą armią. Tysiąc przestarzałych BWP-1 i ponad pięćset czołgów z rodziny T-72, które są w wyposażeniu naszych jednostek pancernych i zmechanizowanych, przedstawia już niewielką wartość bojową i jeśli nie podejmiemy się trudu pozyskania ich następców, za kilka lat zostaniemy jedynie z Leopardami 2, które w boju nawet po modernizacji bez wsparcia transporterów i innych wozów bojowych na niewiele się zdadzą.
Pomysł, aby zastąpić BWP-1 i T-72 pojazdami na tym samym podwoziu – Uniwersalnej Modułowej Platformie Gąsienicowej, to według mnie dowód, że zaczęliśmy myśleć o armii nie tylko pod kątem taktyki i zdolności operacyjnych, ale również przez pryzmat finansów i rodzimej gospodarki.
UMPG jako baza dla nowych BWP i ich specjalistycznych wersji – dowodzenia, rozpoznawczej, rozpoznania skażeń, ewakuacji medycznej oraz zabezpieczenia technicznego oraz dla Wozów Wsparcia Bezpośredniego pozwoli zredukować koszty zakupu pojazdów oraz ich późniejszego utrzymania i serwisowania.
Faza analityczno-koncepcyjna, bo tak mądrze nazywa się etap pozyskiwania nowego sprzętu, w jakim jest obecnie program UMPG, jest w mojej ocenie kluczowa. Jeżeli teraz, jako wojsko, zażyczymy sobie od nowych wozów nierealnych możliwości albo takich, które owszem można spełnić, ale kosztować będzie to krocie, bo np. tylko jedna firma na świecie produkuje potrzebne rozwiązania i jako monopolista dyktuje zabójcze warunki, za kilkanaście miesięcy, gdy ruszą prace nad prototypami, trudno będzie to skorygować i wyprostować.
Zdrowy rozsądek i pokora. Tych dwóch rzeczy potrzebujemy teraz chyba najbardziej. Potrzebuje ich zarówno armia, by przedstawić realne i możliwe do spełnienia oczekiwania, jak i polski przemysł, który musi mieć odwagę powiedzieć – nie, tego i tego nie jesteśmy w stanie zbudować sami i technologię (albo gotowy produkt) trzeba kupić zagranicą. A rozwiązań, które i tak musimy pozyskać, jest sporo. Chociażby uzbrojenie i silniki. Tych nie produkuje jeszcze nikt w Polsce.
komentarze