Zawsze bawiły mnie życzenia składane podczas świątecznych odwiedzin. Przy tych okazjach nie raz słyszałem wypowiadane do nas – żołnierzy – życzenia, brzmiące zawsze tak samo: „życzę wam żołnierze, żołnierskiego szczęścia” – pisze Naval, były operator GROM-u oraz autor książki „Przetrwać Belize”.
Pewnego razu, gdy miałem już życzeń „żołnierskiego szczęścia” spory zapas, odpowiedziałem Panu Generałowi na kolejne, te same, życzenia pytaniem: „żołnierskiego szczęścia” mamy już sporo, a przydałyby nam się tym razem śmigłowce, bo zbyt często odwołują nasze mozolnie zaplanowane operacje z powodu ich braku.
Ta moja życzeniowa zachcianka była wypowiedziana w 2007 roku w Afganistanie, gdzie zamiast atakować przeciwnika z powietrza, nieraz tłukliśmy się Hammerami po bezdrożach. Odpowiedział, że już niedługo Task Force będzie miał śmigłowce. Ot taka obietnica na zaspokojenie mojego żołnierskiego życzenia. Jesteście ciekawi, co było dalej? Powiem tylko tyle, że na żołnierskim szczęściu lata się do dziś.
Dlaczego o tym piszę? Kilka dni temu rozpoczął się nowy rok, a z nim, jak czytam w wielu artykułach, nie rewolucja, a przełom dla armii. Wojsko Polskie będzie funkcjonowało w nowych strukturach, zaczął swoją pracę Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych. Chcę, będąc już obserwatorem tego co się dzieje w wojsku, widzieć w dowództwie oficerów, którzy sprawy obronności nie pozostawiają szczęściu, a swe wojskowe rzemiosło wykonują rzetelnie – zgodnie ze współczesnymi potrzebami, rozumiejąc że śmigłowiec to wymóg dobrze zaplanowanej i wykonanej operacji, a nie żołnierska zachcianka.
Panie Generale, Panowie Oficerowie życzę Wam, by wraz ze składaniem noworocznych życzeń „żołnierskiego szczęścia”, żołnierze dostawali wszystko to, co pozwala im planować ćwiczenia i operacje w nowoczesny sposób. Regulaminy niech będą pomocą w wykonywaniu zadań, a nie przeszkodą w ich realizacji. Star 266 zaś niech już nigdy nie zastępuje śmigłowca. Tego życzy Wam NAVAL.
komentarze