Żona, dwoje dzieci i dwupokojowe mieszkanie – to model przeciętnej żołnierskiej rodziny. Jej średni dochód na głowę jest o około 400 złotych wyższy niż u statystycznego Kowalskiego. Żołnierze mają też więcej oszczędności. Choć nie narzekają na problemy mieszkaniowe, co dziesiąty z powodu służby mieszka z dala od rodziny.
Wojskowe Biuro Badań Społecznych sprawdziło, jak wygląda sytuacja materialna żołnierzy. Wyniki raportu opublikowanego w czerwcu tego roku należy uznać raczej za optymistyczne. Do portfeli żołnierzy trafiło nieco więcej pieniędzy niż rok temu, żyje im się nienajgorzej, choć oszczędnie.
Statystyczna wojskowa rodzina to małżeństwo z dwojgiem lub jednym dzieckiem. Ich średni dochód na głowę to 1696 złotych netto (to o ponad sto złotych więcej niż rok temu). Tymczasem według danych GUS, przeciętny dochód na głowę w rodzinie Kowalskiego w 2012 roku wynosił 1270 złotych netto i był niższy niż rok wcześniej.
– Niewątpliwie w ciągu ostatnich trzech lat średni poziom dochodów w rodzinach żołnierskich wzrósł i jest obecnie wyższy niż średnia krajowa, obliczana na podstawie badań społecznych. Z drugiej jednak strony dochody gospodarstw domowych podoficerów i szeregowych tylko nieznacznie odbiegają od średniej – mówi dr Marcin Sińczuch z Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej. Podkreśla, że jednoznaczna ocena wojskowych gospodarstw jest trudna, zwłaszcza, że w co czwartej rodzinie jest bezrobotny, a co dziesiąta – żyje na tzw. dwa domy, ponieważ żołnierz pełni służbę poza miejscem zamieszkania.
Jednak wojskowi są bardziej oszczędni niż statystyczny Polak. „W sposobie gospodarowania budżetem domowym przeważa model oparty na oszczędzaniu” – czytamy w opracowaniu WBBS. Zgromadzone na koncie pieniądze miała połowa badanych, podczas gdy oszczędza tylko 41 proc. Polaków. Tak wynika z „Diagnozy Społecznej 2013”, kompleksowego badania warunków i jakości życia Polaków, które prowadzi zespół prof. Janusza Czapińskiego. Przeciętne oszczędności żołnierza to około 27 tysięcy złotych. W porównaniu z 2012 rokiem grupa oszczędzających żołnierzy znacznie wzrosła – z 36 do 50 procent.
Wojskowi nie mają też większych problemów mieszkaniowych – wynika z raportu. Przepisy o zakwaterowaniu zakładają, że każdemu żołnierzowi w czynnej służbie przysługuje prawo do mieszkania służbowego albo zasiłek mieszkaniowy. Dzięki niemu opłacają wynajem lub spłacają część raty kredytu za własne „M”. Tylko 8 procent przyznało, że mieszka z rodzicami. Ale eksperci podkreślają, że żołnierskie mieszkania nie wykraczają poza średni standard. Większość zajmuje dwa, rzadziej trzy pokoje z kuchnią. Dwupokojowe lokum mają przeważnie podoficerowie. Większy metraż – wyżsi stopniem.
Zakup własnego mieszkania to jednak najczęstsza przyczyna zadłużania się żołnierzy. Długi ma ponad 60 proc. wojskowych rodzin – wynika z danych WBBS. W tym wypadku wypadają gorzej od średniej krajowej – z „Diagnozy…” wynika bowiem, że na kredyt żyje ponad jedna trzecia polskich gospodarstw domowych. – Generalnie rodziny żołnierzy mają wyższe zadłużenie i wyższe oszczędności, jednak znowu mamy tu do czynienia z dużym zróżnicowaniem między korpusami szeregowych, podoficerów i oficerów – podkreśla dr Sińczuch. Kto zapożycza się najbardziej? Kilka razy większe długi niż oszczędności mają przeważnie podoficerowie. Mimo że pożyczki zaciągają też najmniej zarabiający, czyli szeregowi, to najczęściej mają oni na koncie równie wysokie oszczędności.
W mijającym roku poprawiły się nastroje żołnierzy. Zmniejszyła się w porównaniu z rokiem poprzednim grupa niezadowolonych ze swojej sytuacji. Większość uważa, że standard ich życia nie zmienia się i utrzyma się tak przez najbliższe 2–3 lata.
autor zdjęć: Bogdan Politowski
komentarze