Jednego dnia ładujesz się do śmigłowca, lądujesz nocą w przygodnym terenie, strzelasz albo strzelają do ciebie, a w niespełna 72 godziny potem stoisz między półkami w supermarkecie i zastanawiasz się, jakie kupić masło. Trzeba mieć specyficzne cechy charakteru, żeby sprostać służbie i życiu po niej – pisze Naval, były operator GROM-u oraz autor książki "Przetrwać Belize".
Temperament ewentualnego specjalsa jest sprawdzany od samego początku. Podczas selekcji do Wojsk Specjalnych kandydatów obserwują psycholodzy. Wyłapują tych, którzy mogą sobie poradzić ze stresem podczas służby i z powrotem do normalności. Ale etap selekcji powinien zacząć się już wcześniej. Każdy, kto myśli o tych wojskach, sam musi ocenić, przynajmniej wstępnie, czy da radę. Złe połączenie praca – temperament może zakończyć się porażką. W zawodzie operatora ogromną rolę odgrywają cechy charakterologiczne oraz to, czy ma osobowość zrównoważonego, ruchliwego, odpornego na trudne warunki sangwinika; powolnego, odpornego na silne bodźce flegmatyka; silnego, pobudzonego choleryka czy słabego melancholika.
Poziom energetyczny człowieka i jego aktywność mogą się okazać kluczowe w wyborze pracy w jednostkach specjalnych. Selekcja to tylko wstęp do tego, co czeka kandydata w przyszłości. Lata ciężkich ćwiczeń, wyjazdy w rejony działań wojennych, wykonywanie zadań bojowych, nieznane środowisko, rozłąka z rodziną – to tylko nieliczne z czekających wyzwań. Charakter żołnierza jest wielokrotnie poddawany próbom w sytuacjach trudnych, ekstremalnych. Podczas długiego patrolu na terenie przeciwnika nie ma możliwości wycofania się z powodu bólu i zmęczenia, a niedopuszczalne jest zwątpienie w sukces prowadzonej operacji. Bardzo ważne są także reakcja na stres, tempo podejmowania decyzji oraz siła niepoddawania się presji. Operacje jednostek specjalnych są bardzo dynamiczne, a podjęta decyzja jest niemal w tym samym momencie wykonywana. Co więcej, operacja obejmuje cały ciąg zdarzeń, które wymagają natychmiastowej reakcji operatora.
Odporność psychiczna zostanie nieraz sprawdzona zarówno podczas akcji, np. strzelaniny, jak i w czasie powrotu do domu oraz w momencie, gdy opada adrenalina. Jednego dnia ładujesz się do śmigłowca, lądujesz gdzieś nocą w nieznanym terenie, strzelasz i do ciebie strzelają, a w niespełna 72 godziny po tym wszystkim stoisz między półkami w sklepie i zastanawiasz się, jakie kupić masło... Każdy, kto był na misji, nie tylko operator, na pewno przeżył i pamięta to dziwne uczucie. Trzeba umieć poradzić sobie i w czasie akcji, i po niej, gdy wraca się do normalnego życia.
komentarze