PTSD staje się problemem społecznym. Dostrzegają to naukowcy i szukają sposobów na profilaktykę. W Holandii terapią są objęci nie tylko weterani, ale również policjanci, strażacy oraz załogi karetek pogotowia – mówi mł. chor. Przemysław Wójtowicz ze Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju.
Wrócił Pan właśnie z międzynarodowej konferencji w Holandii, poświęconej leczeniu i zapobieganiu PTSD. W gronie dyskutujących specjalistów był Pan jedynym weteranem rannym na misji.
Konferencję „Meaning as a mission” zorganizowałaholenderska federacja weteranów BNMO. Byłem tam jednym z członków polskiej delegacji – oprócz wiceministra Jacka Polańczyka, prof. Mieczysława Szostaka i gen. Stanisława Woźniaka ze Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ. O profilaktyce i sposobach leczenia PTSD rozmawiali profesorowie, światowej sławy psychiatrzy, generałowie, którzy kiedyś sami byli na misji, a dziś pomagają rannym żołnierzom. I choć faktycznie było to spotkanie tzw. szczebla wykonawczego, to mogłem tam zabrać głos jako jedyny żołnierz ranny na misji.
Opowiadał Pan o stosowanej przez polskich weteranów idei rehabilitacji przez sport i rekreację. Jak odebrali to specjaliści zawodowo zajmujący się PTSD?
Temat wzbudził dyskusję. Wybrałem go nieprzypadkowo. Jestem pomysłodawcą sportowych przedsięwzięć weteranów, a jednocześnie żołnierzem, który został ranny na misji. Sam po wypadku jeździłem na wózku i się przekonałem, że dzięki aktywności fizycznej można wyjść z każdych opresji. Dlatego na własnym przykładzie chciałem pokazać, że wypadek nie musi oznaczać końca aktywnego życia, a dla niektórych może się stać początkiem przygody ze sportem. Przedstawiłem ten projekt jako jedną z dróg leczenia stresu bojowego. Mówiłem o tym, że polscy weterani chcą i coraz częściej udowadniają, że potrafią pokonać własne ograniczenia fizyczne i psychiczne. Że nurkują, wspinają się po górach, biorą udział w rowerowych rajdach. Przedstawiłem też plany naszych kolejnych sportowych przedsięwzięć, w tym górskiego rajdu i kursu wodnego.
Czy naukowcy też byli zdania, że sport to doskonałe lekarstwo na pourazowy stres?
W przypadku zaburzeń związanych z PTSD wielu z nich podkreśla korzyści płynące ze sportowej aktywności. Jest przecież znaczna grupa żołnierzy z PTSD, którym bieganie czy jazda na rowerze pomogły w powrocie do normalnego życia.
Jak zapobiegają PTSD w armiach innych państw?
Na zachodzie jest na przykład ścisła kontrola wyjazdów misyjnych. W efekcie nie ma możliwości, by żołnierz wrócił z jednej zmiany i niedługo potem wyjechał na kolejną. Jest to ściśle przestrzegane, a odstęp między wyjazdami musi wynosić co najmniej dwa lata. Dzięki temu żołnierz ma czas ochłonąć i zmniejszyć poziom adrenaliny, która na misji bywa uzależniająca. Wykluczone jest także, by na misję jechał żołnierz, który został ranny podczas służby poza granicami swojego kraju. W profilaktyce PTSD, bez względu na kraj, ważna jest też dyskusja o tym, czym jest ta choroba i z czym się wiąże. I że może dopaść każdego z nas.
Są żołnierze, którzy myślą wręcz odwrotnie „dopadnie wszystkich, tylko nie mnie” …
Tym bardziej szkolenia dotyczące takich zagrożeń muszą się stać powszechne. Po zwykłej pogadance na ten temat żołnierz uczestniczący w misji nie będzie wiedział, kiedy i jak reagować. Doskonale przedstawiła to na konferencji holenderska psycholog, która omówiła poszczególne etapy rodzenia się PTSD. Posłużyła się przy tym terminem „road lights”, czyli świateł drogowych. Pomarańczowe światło to sytuacja, w której żołnierz zaczyna czuć, że coś niedobrego zaczyna się z nim dziać. To pierwszy alarm i już wtedy powinien reagować. I dlatego musi wiedzieć, jak w praktyce ma to zrobić, do kogo się zwrócić, gdzie szukać pomocy.
A gdy PTSD stanie się już faktem?
Programy pomocy w różnych krajach są w sumie bardzo podobne, choć w większości państw europejskich prowadzi je armia. Są to m.in. warsztaty psychologiczne czy turnusy rehabilitacyjne dla weteranów.
Mnie akurat spodobał się odwiedzony przez nas ośrodek terapeutyczny w Doorn. Jest on przeznaczony nie tylko dla weteranów, ale i dla osób cywilnych z różnymi postaciami stresu pourazowego. Może pomieścić jednorazowo 300 pacjentów. Jest nie tylko ładnie zbudowany i wykończony; każdy drobiazg dostosowany jest w nim do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Warto podkreślić, że akurat w Holandii terapią PTSD objęci są nie tylko żołnierze weterani, ale również policjanci, strażacy oraz członkowie załóg karetek pogotowia. To dowód, że PTSD staje się problem społecznym. W wielu krajach na tyle dużym, że interesują się nim szerokie grupy naukowe.
Młodszy chorąży Przemysław Wójtowicz służy w 1 Warszawskiej Brygadzie Pancernej. Jest starszym instruktorem, pełni też funkcję pomocnika dowódcy brygady ds. rannych i poszkodowanych w misjach. Był na VII zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. |
autor zdjęć: Ewa Korsak
komentarze