moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Co słychać w Ghazni?

Chyba każdy widział zdjęcia polskiej bazy w Ghazni, ale mało kto słyszał jej dźwięki. Część z nich towarzyszy nam praktycznie cały czas. Są takie, które nas irytują. I takie, których choć słyszeć nie lubimy, są bardzo ważne. Postaram się byście choć trochę usłyszeli je w swojej wyobraźni – pisze w Afganistanu Monika Krasińska, dziennikarka, pasjonatka tego, co z pozoru wydaje się niekobiece – wojska i górnictwa.

Zacznijmy od dźwięków, które przez pierwsze dni mogą nas naprawdę męczyć. Po pewnym czasie jednak człowiek po prostu się do nich przyzwyczaja i nie zwraca na nie uwagi. Praktycznie przez całą dobę słychać tu śmigłowce, startujące i lądujące – polskie, amerykańskie, wojskowe czy też firm prywatnych. Jeden odlatuje, drugi ląduje i tak na okrągło. Co kilka minut odzywają się także klimatyzatory, w które wyposażone jest tu każde pomieszczenie. W zimie dzięki nim jest ciepło, w lecie pomagają przetrwać upały. Ich buczenie jest więc nieodłącznym elementem bazowego życia. Odgłosy strzałów też nikogo tu nie dziwią. Nie, nie chodzi o atak na bazę czy strzelaniny poza nią. Po prostu praktycznie non stop ktoś ćwiczy na strzelnicach, które znajdują się na terenie bazy.

Ja tym razem mam dodatkową atrakcję. Mieszkam w kontenerach, w dość ciekawym miejscu, dzięki temu co noc i nad ranem mam „przyjemność” słyszeć startującego lub lądującego bezzałogowa. Z racji wydawanego odgłosu nazywany jest tu „kosiarką”. Możecie się więc domyślić jak „przyjemny” odgłos towarzyszy wieczornym próbom zaśnięcia i co „radośnie” budzi mnie bladym świtem. Wyobraźcie sobie, że nad ranem wasz sąsiad postanawia skosić tuż pod waszym oknem trawę – tu jest tylko taka mała różnica, że nie mogę wstać i pokrzyczeć na niego, że oszalał.


Choć na początku wszystko to może denerwować, z czasem człowiek przyzwyczaja się do tego, jak do odgłosów samochodów, gdy mieszkasz w mieście. Staje się to do tego stopnia normalne, że po powrocie z misji zaczyna ich brakować.

Drugi rodzaj odgłosów w bazie jest bardzo ważny. Chodzi głównie o komunikaty, które albo nas o czymś informują albo przed czymś ostrzegają. Najważniejszym alarmem jest „Incoming”, który oznacza, że baza została zaatakowana. Bezpośrednio albo poprzez ostrzał.

Nie wiadomo, czy zastanie cię gdy śpisz, pod prysznicem czy w budynku. Reakcja, bez względu na miejsce, w którym się jest, zawsze powinna być taka sama, czyli tzw. „gleba”, osłonięcie głowy i nasłuch. Potem szybkie przemieszczenie się do schronu i kilkanaście, a czasami i kilkadziesiąt minut oczekiwania na odwołanie alarmu. To co opisałam jest procedurą stworzoną przez ISAF i prezentowaną podczas wizyty w bazie. Oczywiście z premedytacją piszę „powinna” ponieważ, co najlepiej wiedzą żołnierze, różnie z tą reakcją bywa.

Kolejny istotny komunikat dotyczy „dress kodu”. Oczywiście nie chodzi o to, jaka w danym dniu jest moda w bazie. „Dress kod” w bazie jest trzystopniowy 1, 2, 3 i określa, czy można chodzić w mundurze, czy trzeba mieć na sobie kamizelkę ponieważ np. pojawiło się jakieś zagrożenie i wreszcie, czy trzeba mieć na sobie nie tylko kamizelkę ale i hełm.

Jeszcze inni komunikat dotyczy wezwania do szpitala dawców z potrzebną właśnie grupą krwi. Często, gdy przywożeni są ranni, praktycznie natychmiast potrzebna jest transfuzja. Wtedy bez względu na porę dnia czy nocy, jeśli mam taką grupę krwi jaka jest potrzebna, po prostu wstaję i idę do znajdującego się w bazie polowego szpitala. Oczywiście do oddania krwi nikt nie jest zmuszany. Decyzję o tym, czy oddamy krew każdy podejmuje sam. Gdy jesteśmy już w szpitalu, pielęgniarka informuje, czy krew ta zostanie wykorzystana do ratowania polskiego, amerykańskiego czy afgańskiego żołnierza.

Często słyszymy także komunikat dotyczący kontrolowanej detonacji lub o strzelaniu artylerii. Czasami trzeba po prostu wysadzić w powietrze starą czy wadliwą amunicję lub ładunki wybuchowe, jakie znaleziono w kryjówkach talibów. Strzelanie artylerii jest natomiast bardzo potrzebne między innymi po to, by „zaznaczyć”, że jesteśmy zawsze w pełnej gotowości.

Oczywiście trudno wymienić wszystkie informacje i sygnały jakie płyną z głośników, zawsze jednak reakcja jest jedna. Na sekundę zamierają rozmowy…

Monika Krasińska
dziennikarka, pasjonatka tego, co z pozoru wydaje się niekobiece – wojska i górnictwa

autor zdjęć: Monika Krasińska

dodaj komentarz

komentarze


Mistrzyni olimpijska najszybsza na Bali
 
Ustawa bliżej żołnierzy
Szef MSZ do Rosji: Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić
Wspólna wola obrony
Misja PKW „Olimp” doceniona
Koniec wojny, którego nie znamy
USA wycofają się z działań na rzecz pokoju w Ukrainie?
Zostań cyberlegionistą! Wojsko rusza z nowym programem
Piorun – polska wizytówka
Nowa siła uderzeniowa
Kontrakty dla firm produkujących na rzecz obronności
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Więcej na mieszkanie za granicą
Nowy prezes PGZ-etu
Mamy pierwszych pilotów F-35
Basen dla Rosomaka
Pod żaglami – niepokonani z AMW
Jeszcze więcej OPW w roku 2025
Nurkowie bojowi WS wyróżnieni
Pierwsza misja Gripenów
Sportowcy z „armii mistrzów” pokazali klasę
Gdy sekundy decydują o życiu
Zawody West Point. Kadeci AWL-u z ósmą lokatą
Sport kształtuje mentalność
Zarzuty w sprawie ujawnienia fragmentów planu „Warta”
Long Range. Mamy nowych mistrzów Polski
Podniebny Pegaz
Polska 1 Dywizja Pancerna zajęła Wilhelmshaven
Narodowy Dzień Zwycięstwa z żołnierzami
„Przekazał narodowi dziedzictwo myśli o honor i potęgę państwa dbałej”
Pracowity dyżur Typhoonów
Składy wysokiego ryzyka
Na początek: musztra i obsługa broni
Nasi czołgiści najlepsi
Pegaz nad Europą
Polskie Pioruny dla Belgii
Jak daleko do końca wojny?
Gdy zgasną światła
Na pomoc po katastrofie
Każdego dnia trzeba podtrzymywać pamięć o naszej historii
Obierki z błotem
Polska i Norwegia zacieśniają stosunki
Tarcza Wschód. Porozumienia z Lasami i KOWR-em
Gra o kapitulację
Na początek: musztra i obsługa broni
Pod siatką o medale mistrzostw WP
Spartakiadowe zmagania w Łasku
Poznajcie Głuptaka – polskiego kamikadze
Walka pod napięciem
Typhoony i Gripeny nad Bałtykiem
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czołgi końca wojny
Zapraszamy na „Wakacje z wojskiem”
Historyczna umowa z Francją
MON: Polska nie wyśle wojsk na Ukrainę
Ogień z nabrzeża
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
Wakacje? To czas na wojsko
Międzynarodowe manewry pod polskim dowództwem
DriX – towarzysz okrętu
Historyczne zwycięstwo Ukraińców w potyczce morsko-powietrznej
Ukwiał z Gdańska
Wiedza na trudne czasy
Apache’e nadlatują
Pilecki – mniej znane oblicze bohatera
Bohater odtrącony
Nowa partia Abramsów już w Polsce

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO