Oficerowie i podoficerowie z zachodnich Niemiec szkolą się w Krakowie z polskimi spadochroniarzami z 6 Brygady Powietrznodesantowej. Skoczkowie zapoznają się z polskimi zasadami desantowania i wyposażeniem. W czwartek wykonają wspólny skok z pokładu Herculesa na Pustynię Błędowską.
Niemieccy żołnierze służą na co dzień w 26 Brygadzie Powietrznodesantowej. – W pierwszej kolejności musieli przejść kilkugodzinne szkolenie w Ośrodku Szkolenia Naziemnego – mówi kpt. Marcin Gil, rzecznik 6 Brygady Powietrznodesantowej.
Podczas zajęć ćwiczyli na skoczni trójstopniowej, w makietach samolotu i śmigłowca i na trapezie, gdzie można sprawdzić, czy skoczek właściwie zachowuje się po wyskoczeniu z pokładu samolotu. Niemcy poznawali także polski sprzęt spadochronowy i zasady, jakie obowiązują żołnierzy na pokładzie samolotu i podczas samego skoku. Przygotowanie teoretyczne jest dla nich bardzo ważne. Podczas kilkudniowej wizyty w Polsce będą desantować się z pokładu transportowca C-130 Hercules i śmigłowca W-3 Sokół. – Z Herculesów desantują się od lat, ale muszą zaznajomić się z naszym wyposażeniem i procedurami obowiązującymi w Polsce. Tu zawsze są drobne różnice – dodaje kpt. Marcin Gil.
Wspólny, polsko-niemiecki desant odbędzie się jeszcze w tym tygodniu. Prawdopodobnie w czwartek żołnierze skoczą na spadochronach okrągłych AD-95 na Pustynię Błędowską. Skok wykonają z wysokości ok. 400 metrów. 6 Brygada Powietrznodesantowa planuje także desantowanie z pokładu śmigłowca W-3 Sokół. Jeżeli się to nie uda, to niemieccy żołnierze pojadą do Bielska-Białej, gdzie wezmą udział w szkoleniu ogniowym.
Szczególną uwagę podczas treningu w Ośrodku Szkolenia Naziemnego instruktorzy zwracali na zachowanie skoczków w sytuacjach awaryjnych. – Choć polskie i niemieckie spadochrony są podobnie zbudowane, różnią się w detalach. Mają inne klamry, zapięcia, uchwyty, np. od spadochronu zapasowego. Niektóre taśmy i podłączenia zamontowane są w innych miejscach. Żeby żołnierze bezpiecznie wykonali skok, muszą dobrze poznać budowę spadochronu – mówi chor. Marcin Bielecki, dowódca 1 sekcji zabezpieczenia desantowania 6 Batalionu Logistycznego.
Co najbardziej podobało się Niemcom? – Interesowali się głównie spadochronami, z których korzystają w Polsce najbardziej doświadczeni skoczkowie – mówi chor. Bielecki.
Mowa tu o spadochronach szybujących AD-2000. W Polsce skaczą na nich wyłącznie instruktorzy spadochronowi oraz żołnierze z pododdziałów rozpoznawczych bądź zabezpieczenia-desantowania. Tego rodzaju spadochron umożliwia wykonanie skoku z samolotu lecącego na wysokości ok. 8 tysięcy metrów lub najniżej 700 metrów.
Polscy i niemieccy spadochroniarze z jednostek powietrznodesantowych współpracują ze sobą już od lat. Co roku niemieccy wojskowi przyjeżdżają do Krakowa, by poznać polskie metody szkoleniowe. Żołnierze 6 Brygady Powietrznodesantowej w tym roku odwiedzili niemiecką jednostkę, gdzie dołączyli do organizowanego tam szkolenia spadochronowego.
Ponadto, co roku żołnierze 6 Brygady jeżdżą do Niemiec na zawody, tzw. wielobój desantowy. Skoki spadochronowe są jedną z konkurencji, obok biegów, pływania i strzelania.
autor zdjęć: Mariusz Bieniek
komentarze