Muszą umieć sprawnie ugasić las na poligonie lub koszary, ale też płonący samolot wypełniony paliwem, skład amunicji i magazyn pełen środków chemicznych. Koledzy żartobliwie nazywają ich żaroodporni. W wojsku służbę pełni 2,5 tysiąca zawodowych strażaków.
Na drodze krajowej nr 18 cysterna z paliwem wpadła do rowu. W każdej chwili mogło dojść do wybuchu. Wśród kilku strażackich sekcji ratowniczo-gaśniczych, które zapobiegły tragedii, byli żołnierze Wojskowej Straży Pożarnej z 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa. – W podobnych wypadkach interweniujemy kilka razy w roku. Nie tak dawno gasiliśmy sześć samochodów, które zapaliły się na jadącej lawecie, innym razem wyjeżdżaliśmy gasić płonący domek jednorodzinny, a pięć lat temu braliśmy udział w gaszeniu wielkiego pożaru lasu – mówi chor. Krzysztof Buczkowski, komendant Wojskowej Straży Pożarnej ze Świętoszowa.
Jego 30-osobowa jednostka przez wszystkie dni roku pełni nieprzerwany dyżur bojowy. Najważniejszym zadaniem Wojskowej Ochrony Przeciwpożarowej jest gaszenie pożarów i prowadzenie akcji ratowniczych na terenach i obiektach zarządzanych przez armię, ale w razie potrzeby strażacy wojskowi wspomagają w akcjach kolegów z Państwowej Straży Pożarnej.
W 2012 roku wyjeżdżali do pożarów 942 razy, z czego 736 dotyczyło akcji poza terenem administrowanym przez wojsko. W tym roku uczestniczyli już w 380 akcjach gaśniczych, z których tylko 73 miały miejsce na terenach zarządzanych przez armię.
W Wojskowej Ochronie Przeciwpożarowej, która obchodzi 20-lecie istnienia, pełni służbę blisko 2,5 tysiąca żołnierzy i pracowników wojska. Wspomaga ich 30 funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej. W Polsce nad bezpieczeństwem czuwają 92 jednostki wojskowych strażaków. Najwięcej, bo 33, działa w koszarach i obiektach podległych Inspektoratowi Wsparcia SZ. Najmniej, po jednej jednostce, znajduje się na terenie zarządzanym przez Dowództwo Wojsk Specjalnych i Inspektorat Wojskowej Służby Zdrowia.
Wojskowa Ochrona Przeciwpożarowa ma długą i barwną tradycję. Już w 1920 w roku w Departamencie VIII Budownictwa polskiej armii istniał Samodzielny Wydział Przeciwpożarowy.
– Zapewnienie bezpieczeństwa pożarowego obiektów i terenów wojskowych wymaga od naszych ludzi sporego wysiłku w działalności prewencyjnej i zagwarantowania sprawności systemu ratowniczo-gaśniczego – mówi płk Tadeusz Likus, szef Wojskowej Ochrony Przeciwpożarowej. – Strażacy przechodzą gruntowne przeszkolenie w resortowej Szkole Specjalistów Pożarnictwa w Grupie koło Grudziądza. Staramy się stworzyć tam symulowane warunki miejsc akcji oraz zagrożeń, jakie mogą się wydarzyć realnie w różnych jednostkach i obiektach wojskowych. Chodzi o to, aby potencjalny pożar, miejsce jego zarzewia i sposób gaszenia nigdy nie był dla naszych ludzi zaskoczeniem – tłumaczy pułkownik.
Wojskowi strażacy wyjeżdżają także na misje zagraniczne. W Afganistanie służyło dotąd ponad 180, wielu z nich po kilka razy. Pełnili dyżury bojowe w bazie Ghazni oraz bazie Warrior. Uczestniczyli również w misji w Iraku. Podczas dziesięciu zmian w latach 2003–2008 zadania wykonywało ponad 220 żołnierzy strażaków.
W ramach modernizacji technicznej armii pożarnicy są wyposażani w nowoczesny sprzęt. W 2012 roku dostali 33 nowoczesne samochody ratowniczo-gaśnicze za ponad 33 miliony złotych. Za kolejne 5 milionów resort zakupił dla nich między innymi motopompy, agregaty prądotwórcze i oddymiające, zestawy ratownictwa technicznego i pneumatyczne poduszki podnoszące.
autor zdjęć: Archiwum Inspektoratu Wojskowej Ochrony Przeciwpożarowej
komentarze